Ma 520 KM i znika w oczach. Ta Alfa Romeo to ostatni taki samochód tej marki
Jedno jest pewne - gdy na rynek trafi kolejna nowa Alfa Romeo z przydomkiem Quadrifoglio, to pod maską nie znajdziemy w niej silnika spalinowego. A to będzie wielka strata, gdyż doładowana jednostka 2.9 V6 to absolutnie najlepsza rzecz, jaka przytrafiła się tej marce.
To był grudzień 2016 roku. Pamiętam, że przez telefon usłyszałem tylko dwie rzeczy: czeka na Ciebie Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio, ma manualną skrzynię biegów. Wtedy był to drugi egzemplarz tego samochodu w Polsce, co dodatkowo wywołało gęsią skórkę i lekki stres.
Ten spotęgowała także aura za oknem. Kilka dni wcześniej było jeszcze dużo śniegu na drogach, aczkolwiek w dzień odbioru tego auta gdzieniegdzie pozostawały tylko jego smutne poszarzałe pozostałości. Drogi wyschły, a mróz sprawił, że wilgoć zniknęła z dróg. Problem w tym, że wciąż było zimno, auto miało 510 KM i napęd na tył, a ja wciąż czułem się laikiem bez doświadczenia.
Spokojnie, samochód przetrwał (choć to on próbował mnie wykończyć błędami), ja też, a emocje, które towarzyszyły jeździe, zostały na długo w głowie.
Kiedy więc teraz, w 2024 roku dostałem ponownie kluczyki do Alfy Romeo Stelvio i Giulii Quadrifoglio, liczyłem na powtórkę z rozrywki. Teoretycznie nie zawiodłem się, ale spojrzałem na te samochody z zupełnie innej perspektywy.
Alfa Romeo Stelvio i Giulia Quadrifoglio Super Sport to hołd dla zwycięstwa tej marki w wyścigu Mille Miglia w 1928 roku
Jak celebrowalibyście taką okazję? Pamiątkowe emblematy, nowy lakier, garść modyfikacji mechanicznych? A może coś zupełnie innego?
Włosi wybrali proste rozwiązanie. Dodali czerwone włókno węglowe we wnętrzu i podnieśli moc do 520 KM. Kropka. Ach, zapomniałbym - jest też czarne tło dla czterolistnej koniczynki, błyszczącej na błotnikach tych samochodów.
Mało? Może i tak, ale czy to ma znaczenie, gdy patrzy się na piękną sylwetkę tych samochodów? Co jak co, ale pomimo ośmiu lat na karku, Stelvio i Giulia wciąż wyglądają świetnie.
W wersji Quadrifoglio broni je dźwięk i prowadzenie. To jednak nie wszystko
Moment, w którym silnik 2.9 V6 budzi się do życia, jest tak samo przyjemny, jak te osiem lat temu, gdy pierwszy raz nacisnąłem czerwony przycisk startera na kierownicy. Chrapliwy dźwięk jest już stłumiony przez filtr GPF, ale wciąż wywołuje lekkie ciarki.
Gdy dociśniemy gaz do podłogi, zwłaszcza w trybie RACE, uśmiech rozszerzy się na całą twarz, a źrenice wyraźnie powiększą. A jak dodacie do tego niezmiennie fenomenalny układ jezdny z bardzo krótkim przełożeniem układu kierowniczego, dostaniecie zestaw idealny.
Problem w tym, że to samochód dla bardzo specyficznego kierowcy. Trzeba tutaj przymknąć oko na wiele minusów.
Mam wrażenie, że Alfa Romeo zawiesiła poprzeczkę tak wysoko, że sama nie dała rady jej przeskoczyć. W kabinie, która nie zmieniła się od debiutu, witają nas jedynie nowe cyfrowe wskaźniki i poprawione multimedia. Te drugie są jednak lata świetlne za konkurencją, a ich obsługa i prędkość działania pozostawiają sporo do życzenia.
Nie jest to najważniejsza rzecz w aucie sportowym, ale jeśli chcemy korzystać z takiego Stelvio lub z Giulii na co dzień, to każdy doceniłby lepszy dostęp do wielu funkcji, nieco większy ekran, lub sprawniejsze działanie. Tutaj nie ma co na to liczyć.
To auto dla konesera i pasjonata włoskiej motoryzacji
Pewne niedoskonałości przyjmuje się tutaj z otwartymi ramionami. W zamian dostajecie nieziemski gang silnika, sprint do setki w mniej niż 4 sekundy i 307 km/h prędkości maksymalnej.
Wersja Super Sport występuje w bardzo ograniczonej liczbie egzemplarzy i konfiguracji. Do wyboru macie trzy kolory: Rosso Etna, Nero Vulcano i Bianco Etna. Cena? Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio Super Sport kosztuje niemal równo 500 000 złotych. Za Stelvio trzeba zapłacić z kolei blisko 540 000 złotych.
Drogo? Owszem - ale to rarytas. Na drogi wyjedzie 175 sztuk Stelvio w tym wydaniu i 275 egzemplarzy Giulii. Na polski rynek trafiło po pięć alokacji na każdy z tych modeli, przy czym do 5 czerwca trzy już zniknęły. Zostaje więc siedem miejsc dla siedmiu odważnych szczęśliwców. Skusisz się?