Amatorskie Imprezy Samochodowe mają teraz takie przepisy, że nic nie ogarniesz. PZM zaprasza bogatych
Amatorskie Imprezy Samochodowe, czyli popularne "KJS-y", mają nowy regulamin. Konia z rzędem temu, kto się w tym wszystkim połapie i kto będzie miał teraz czym startować.
Jedno w tym kraju jest pewne - jeśli za jakiś temat zabierają się ludzie "z urzędu", to nic się nie uda. PZM opublikował nowy regulamin popularnych KJS-ów i SKJS-ów. Amatorskie Imprezy Samochodowe, bo taką oficjalnie noszą nazwę, są teraz tak skonstruowane, że nie spełniono jakichkolwiek oczekiwań kierowców. Wręcz przeciwnie - zrobiono dokładnie na odwrót.
Co się zmieniło, jak to wszystko działa? Zobaczcie sami.
Amatorskie Imprezy Samochodowe są teraz naprawdę amatorskie. Masz klatkę, albo sam kubełek, lub nawet trochę wybebeszone wnętrze? To nie pojedziesz!
Czyli samochód musi być "seryjny" - tak głosi definicja. Oczywiście chodzi o każdy element, czyli nie tylko o wnętrze, ale także o silnik czy układ hamulcowy. Jak to będzie sprawdzane? Tego nie wie nikt.
Co więcej, jeśli macie tylko garść modyfikacji (np. kubełek i kierownicę), ale brak klatki, to jesteście w "limbo". Zostaje Wam albo przywrócić auto do stanu seryjnego, albo zainwestować majątek w przebudowę do pełnej rajdówki.
Dlaczego? Wszystko za sprawą klasy PRO, dawniej nazywanej GOŚĆ, w której pojadą kierowcy z licencjami i z przebudowanymi samochodami. Tu jednak trzeba mieć odpowiedni budżet na zbudowanie auta do startów.
Co więcej, GR Yarisy, Lancery i WRXy/STI też mają przechlapane
Mowa tutaj o startach w Super Sprintach, w których pojadą samochody z silnikami do 2000 cm3 pojemności przeliczeniowej. Dla aut z turbo mnożnik wynosi 1,7, czyli nawet GR Yaris z jednostką 1.6 nie załapie się do tej stawki.
A jak wygląda podział form rywalizacji?
Tu widzicie jakie samochody będą mogły wystartować w poszczególnych rodzajach imprez. Nowością są Super Sprinty, których długość sięgnie do 5 km i nie będą miały odcinków dojazdowych po drogach publicznych.
Warto też zwrócić uwagę na Sprint, w którym będzie można pojechać "amatorskim samochodem sportowym". Można to zrobić w sytuacji, gdy Sprint nie posiada odcinków dojazdowych po drogach publicznych. Wówczas dopuszczenie pojazdu do ruchu drogowego nie jest wymagane, a zastąpi je Mini Książką Samochodu Sportowego (KSS) PZM. Ta ma zadebiutować w połowie przyszłego roku.
Celem Mini KSS jest stworzenie jednolitych zasad kontroli samo dla Amatorskich Imprez Samochodowych. Ma ona potwierdzać zgodność z przepisami technicznymi dla amatorskich samochodów sportowych. Wystawiać je będą lokalne oddziały PZM od połowy 2025 roku, a cena takiej książeczki ma wynosić około 100 zł.
Wniosek jest taki: więcej komplikacji, więcej ograniczeń, więcej monopolu PZM
Tylko PZM może zgłosić imprezę, która odbywa się na drogach publicznych. Tym samym z gry wypadnie opcja, w której ktoś (organizacja/firma) samodzielnie zorganizuje podobne wydarzenie, w którym mogłyby wziąć udział dowolne samochody.
Do tego najlepsze wyniki będą notować osoby z dobrymi samochodami seryjnymi, które sprawdzą się w takich wydarzeniach. Zresztą suchej nitki na PZM-ie nie pozostawiają kierowcy. Ci, którzy szykowali auta od dłuższego czasu, zostają na lodzie. Do tego taka forma ograniczeń sprawi, że zainteresowanie KJS-ami będzie niemal zerowe.
Najpopularniejsze komentarze? Część kierowców mówi wprost, że jeśli jeździć, to tylko w Czechach. Tam przepisy i regulacje są bardzo liberalne i przyjazne. Druga część twierdzi, że PZM zrobił wszystko, aby utrudnić życie. A wydawać by się mogło, że może ktoś w końcu przejrzy na oczy, spojrzy na sąsiadujące kraje i podejmie dialog z Ministerstwem Infrastruktury, który przyniósłby pozytywne zmiany.
Szczegółowe informacje znajdziecie na stronie PZM - klik