Antonov AN-225 Mrija. Co warto wiedzieć o największym samolocie świata?
Ma 84 metry długości, a rozpiętość jego skrzydeł to blisko 90 metrów. Przestrzeń ładunkowa jest tak długa, że mógłby się w niej odbyć pierwszy lot braci Wright. Antonov AN-225 Mrija to fascynująca maszyna.
Lata 80. przybliżały do upadku epokę komunizmu. Mimo to Związek Radziecki intensywnie rozwijał swoje propagandowe programy, w tym prowadzony od 1974 roku program Buran. Wahadłowe loty kosmiczne miały być prawdziwym przełomem i szansą na dalszą eksploatację przestrzeni kosmicznej. Aby jednak taki program mógł działać, trzeba było stworzyć całą infrastrukturę - w tym samolot do transportu wahadłowca i jego podzespołów. Biuro Antonova zostało więc postawione przed wyzwaniem zbudowania ogromnego samolotu transportowego. Tak rozpoczęła się historia tej fascynującej maszyny - oto Antonov AN-225 Mrija.
Samolot do potrzeb... kosmicznych
Tak naprawdę gdyby nie radzieckie aspiracje do podboju kosmosu, nigdy nie ujrzelibyśmy tego samolotu. Początkowo miał on jedno proste założenie - przewozić wahadłowiec Buran oraz wynoszącą go rakietę Energia. Jednocześnie jego rolą było też zastąpienie samolotu Miasiszczew VM-T Atlant, który wcześniej używany był do transportu rakiet.
Po trwającym kilka lat procesie projektowania i budowy samolotu Antonov AN-225 po raz pierwszy wzbił się w przestworza 21 grudnia 1988 roku. Nie był to już dobry okres, bowiem sytuacja w Związku Radzieckim była coraz bardziej napięta, a widmo upadku reżimu zdawało się być na wyciągnięcie ręki.
Mimo wszystko ZSRR dumnie chwaliło się swoją maszyną, prezentując ją nawet na targach lotniczych w Paryżu w 1989 roku i w Faranborough w 1990. Zresztą mieli co pokazywać. Ten mierzący 84 metry długości kolos mógł pomieścić do 250 000 kg ładunku w mierzącej 1300 metrów sześciennych ładowni lub 200 000 kg na kadłubie.
Samolot uzbrojony został w sześć silników Iwczenko-Progress D-18T, które opracowano jeszcze w latach siedemdziesiątych. Te same jednostki używane są w mniejszym, choć równie ciekawym samolocie Antonov AN-124.
Antonov AN-225 Mrija - powstał tylko jeden egzemplarz, ale...
ZSRR zamówiło dwa egzemplarze tego samolotu, lecz tylko jeden udało się ukończyć. Do momentu funkcjonowania programu Buran był on w miarę regularnie wykorzystywany, jednak wraz z jego zamknięciem zapotrzebowanie na AN-225 spadło do zera. Mrija zaparkowała więc w hangarze w 1994 roku i wymontowano z niej silniki, które przekładano do działających AN-124. Kiedy pojawiało się zapotrzebowanie na wielki samolot, Antonov był w stanie dość szybko przywrócić do działania swojego kolosa.
Zobaczcie jak wyglądało lądowanie tego samolotu w Warszawie z perspektywy pilota
Zmiana przyszła po roku 2000, kiedy pojawiło się faktyczne zapotrzebowanie na dużą maszynę do transportu najróżniejszych towarów. AN-225 powrócił do regularnego użytku, latając w zasadzie po całym świecie. W zależności od wagi przewożonego ładunku jego zasięg wynosił od 4 000 do ponad 15 000 kilometrów. Tym samym w wielu przypadkach niezbędne są więc międzylądowania na tankowania.
W 2006 roku Antonov postanowił dokończyć drugi egzemplarz Mriji, aczkolwiek pomysł spalił na panewce, oczywiście ze względu na koszty. Światełkiem w tunelu stały się Chiny. Airspace Industry Corporation of China zwróciło się do Antonova z propozycją współpracy i rozwoju drugiego egzemplarza pod kątem stworzenia platformy do wynoszenia satelitów w przestrzeń kosmiczną. Mogłyby one "startować" ze specjalnej platformy mocowanej na kadłubie, a cały proces odbywałby się na 12 000 metrów wysokości przelotowej. Eksperci lotniczy wątpią w ten projekt, aczkolwiek Antonov i strona chińska wciąż podkreślają, że prace trwają. Być może drugi egzemplarz wykorzysta podzespoły wykonane w Państwie Środka, zaś na pokładzie z pewnością znajdzie się cyfrowa awionika.
Antonov AN-225 Mriya budzi duże zainteresowanie
Dzikie tłumy zgromadzone przy lotnisku Chopina w Warszawie na Okęciu wcale nie powinny nikogo dziwić. Ta niezwykła maszyna przybyła do nas w ramach pierwszego lotu po trwającym ponad rok remoncie, w trakcie którego zmodyfikowano wiele systemów. Mimo to awionika pozostaje analogowa. Być może w tym tkwi właśnie sukces tego samolotu - prosta i solidna konstrukcja sprawdzają się przy wymagającym użytkowaniu. Warto dodać, że załadunek i rozładunek odbywa się tutaj poprzez unoszoną przednią część samolotu.
Co warto wiedzieć o tej maszynie? Po remoncie w 2001 roku dopuszczalna masa całkowita wzrosła do 640 ton, co jest absolutnym rekordem. AN-225 przetransportowało też pojedynczy najcięższy przedmiot, jakim był ważący blisko 190 000 kg generator Siemensa. W podwoziu zastosowano aż 32 koła, przy czym część z nich jest skrętna. Dzięki temu samolot może zawrócić na szerokiej na 60 metrów przestrzeni pasa startowego. Wprowadzono tutaj także specjalne pionowe i poziome stabilizatory, w tym z podwójnym "ogonem".