Tor wyścigowy jest krainą wiecznego szczęścia, zwłaszcza gdy pojawia się tam Aston Martin Valhalla
Po blisko 5 latach od pierwszych zapowiedzi Aston Martin Valhalla wyjechał na testy na torze wyścigowym. Ma nową twarz, zmodyfikowany napęd i jest piekielnie szybki. To zarazem jedyny wgląd w to jak mógłby wyglądać nowy Vanquish.
Ta marka nie może zaznać chwili spokoju. Aston Martin ciągle walczy z przeciwnościami losu, w tym z przeciętnymi wynikami finansowymi, kiepską sprzedażą kluczowych modeli (w tym DBX-a) i starzejącą się gamą modelową. Zmiany mają przyjść - przynajmniej tak zapowiada Lawrence Stroll, a ich zwiastunem jest Aston Martin DB12. Teraz pojawiła się kolejna iskierka, czyli Aston Martin Valhalla.
Po blisko 5 latach od debiutu w formie makiety, Valhalla wreszcie wyjechała na drogi. Brytyjczycy sprawdzają jej możliwości na torze Silverstone, przy którym znajduje się siedziba zespołu F1 Astona Martina.
Aston Martin Valhalla jest wyjątkowy z kilku powodów
Przede wszystkim mówimy tutaj o drugim supersamochodzie marki, jednak znacznie bardziej przyziemnym, niż Valkyrie. Valhalla stawia na klasyczną formę pojazdu z centralnie umiejscowionym silnikiem i wygodną dwuosobową kabiną.
Jest to też spojrzenie na to, jak mógłby wyglądać nowy Vanquish. Oficjalnie anulowany w tym roku projekt miał być dużo mniej skomplikowaną wersją tego samochodu. Z Valhallą dzielił design przodu i ogóle założenia. Różnice ograniczyły się do materiałów, z których wykonano nadwozie (monokok z włókna węglowego i aluminiowa rama), a także do mocy silnika.
Valhalla początkowo miała korzystać z autorskiego silnika Aston Martina, czyli nowej V6-ki o oznaczeniu TM (nawiązującym do Tadeusza Marka, Polaka i inżyniera marki). Finalnie jednak gotową jednostkę odstawiono na zawsze na półkę i skupiono się na silnikach Mercedesa.
Tym samym tutaj zobaczymy 4-litrowe V8 z płaskim wałem korbowym (z wykorbieniami 0-180-180-0 stopni), pochodzące z Mercedesa-AMG GT Black Series. Spięto je z układem hybrydowym, który ma trzy silniki elektryczne. Łączna moc? 1012 KM, co jest całkiem niezłym wynikiem.
Valhalla będzie więc wprowadzeniem marki w świat elektryfikacji. Tam zagości ona na dobre w 2025 roku, kiedy to na drogi wyjdzie pierwszy model na prąd opracowany z marką Lucid.
Valhalla będzie rarytasem, choć mniejszym niż Valkyrie
Nowy supersamochód marki powstanie w liczbie 999 egzemplarzy. Większość z nich ma już swoich właścicieli, aczkolwiek oficjalna cena nie jest jeszcze znana.