God Save The Aston Martin, wyścigowa wersja Valkyrie stała się rzeczywistością
Na taką wiadomość czekało wielu pasjonatów motorsportu. Silnik V12 wraca do wyścigów długodystansowych, a wszystko to za sprawą nowego brytyjskiego zawodnika w klasie LMH. Przed Wami nowy Aston Martin Valkyrie w wyścigowym wydaniu.
Przywykliśmy już do tego, że nawet w motorsporcie silniki V10 i V12 stają się powoli historią. Na szczęście nie wszyscy z nich rezygnują. W klasie LMH (Le Mans Hypercar) mamy obecnie samochody z jednostkami V6 i V8. W przyszłym roku do rywalizacji stanie pierwsza V12-ka. Aston Martin Valkyrie LMH szykuje się do swojego wyścigowego debiutu.
Brytyjska marka ma starannie przygotowany plan działania, który realizuje ze swoim partnerem, Heart Of Racing. Czego więc możemy spodziewać się w najbliższym sezonie?
Aston Martin Valkyrie LMH wystartuje w serii WEC i IMSA. To nie będzie jednak rok walki o pierwsze miejsce
Wręcz przeciwnie - Heart Of Racing i Aston Martin chcą dokładnie zbadać swój samochód w akcji. Najbliższy sezon w obydwu seriach będzie więc sprawdzianem dla konstrukcji, którą inżynierowie mają udoskonalać w trakcie sezonu.
Brytyjska marka ma przed sobą ogromne wyzwanie. Aston Martin jako jedyny wystawia na grid samochód z silnikiem V12, potencjalnie pozbawiony zaawansowanego systemu hybrydowego. Pozwalają na to przepisy kategorii LMH, które mocno różnią się od kategorii LMDh.
Valkyrie przechodzi obecnie pierwsze testy na różnych torach w Wielkiej Brytanii. Pierwszy "shakedown" przeprowadzono na Silverstone, zaś teraz auto jest katowane na torze Donington Park.
W weryfikację samochodu zaangażowano trzech kierowców. Do tej grupy należy Darren Turner z Astona Martina, Mario Farnbacher z Heart Of Racing i Harry Tincknell z Multimatic, partnera technicznego Astona Martina.
Sercem tego auta niezmiennie jest jednostka 6.5 V12 przygotowana przez Coswortha. Jej moc będzie tutaj ograniczona do 670 KM (wymaganych przepisami), a minimalna masa to 1030 kilogramów. Warto jednak pamiętać, że podczas wyścigów do gry wchodzi Balance of Power (BoP), dopasowywany w taki sposób, aby wyrównać szanse dla każdego zespołu.
Obecnie w kategorii LMH mamy cztery marki: Ferrari, Toyotę, Ferrari i Isotte Fraschini. Vanwall na chwilę przepadł, a Scuderia Cameron Glickenhaus wycofała się z rywalizacji. Warto też pamiętać, że do tego samego worka wpada klasa LMDh, w której startuje w Europie BMW, Lamborghini, Cadillac, Porsche i Alpine. W USA jest to także Acura.