Audi America stworzyło cudowny film, a Audi AG go zbanowało. O co poszło?
Cztery lokalizacje, dwa kontynenty, kilka gwiazd i ponad 13 minut materiału. Wszystko po to, aby dzień po premierze film zniknął z sieci. O co chodzi z nową reklamą Audi?
Producenci samochodów regularnie zaskakują nas ciekawymi produkcjami filmowymi. Niektóre są wręcz fenomenalne (pamiętacie "The Hire" BMW?), inne zaś zapadają w pamięć (takie jak kampania "It's good to be bad" Jaguara). Osobna kategoria należy się zaś produkcjom, które wrzucają nasz mózg do blendera i zamieniają go w uroczą papkę. Do niej zakwalifikowałbym nową produkcję Audi, która została usunięta z sieci przez... Audi.
Audi America stworzyło jeden z najzabawniejszych filmów reklamowych
Wyobraźcie sobie scenę, w której wiele gwiazd światowego formatu (filmowych, telewizyjnych, internetowych i sportowych) spotyka się w jednym miejscu i rzuca w siebie balonami.
Czekajcie, w sumie to nie musicie sobie tego wyobrażać. Możecie to obejrzeć - o tutaj. Poświęćcie 13 minut, a ja Wam zaraz wytłumaczę o co chodzi.
A więc to tutaj widzicie? Otóż Audi America wpadło na pomysł, aby opowiedzieć historię marki za pomocą... wojny na balony wypełnione wodą. Czego nie rozumiecie?
Akcja zaczyna się od sceny z Lannym Joonem, a już kilka chwil później pojawia się Doug DeMuro i Jermaine Love, a na deser do akcji wkracza Walter Rohrl, Hans-Joachim Stuck, Hurley Haywood i Tom Kristensen. Jak sami widzicie zestaw unikalnych osobowości robi tutaj wrażenie.
Za zdjęcia odpowiada Todd Bell, zaś cała koncepcja wizualna wyszła spod ręki reżysera, Nicholasa Kleczewskiego. Panie Kleczewski, biję brawo.
Niestety, ludzie z centrali marki w Niemczech nie mają poczucia humoru
W swoich szarych garniturach i w szarych boksach, które ukryte są w szarych biurowcach zobaczyli ten radosny film, który faktycznie jest dziwny, ale naprawdę bawi. I co zrobili?
Oczywiście wykonali telefon do Audi of America, powiedzieli "nein, das ist niedopuszczalne bardzo" i kazali zdjąć film. A co ciekawe sami w produkcji partycypowali, wypożyczając auta z kolekcji historycznej i angażując do produkcji ludzi z Europy, w tym ambasadorów marki - takich jak właśnie Walter Rohrl, Tom Kristensen czy Hans-Joachim Stuck.
Amerykański oddział marki posłusznie wykonał polecenie, zachowując ordnung w korporacyjnym ekosystemie. Na szczęście kilka osób przezornie pobrało film i ponownie udostępniło go w sieci.
Czy takie "bezsensowne" produkcje faktycznie nie powinny się pojawiać?
Skądże. W zabawny sposób pokazano w niej nowe modele, opowiedziano historię marki i przedstawiono zajawkę przyszłości. Wszystko to z przekąsem i przymrużeniem oka - czyli tak, jak byśmy tego chcieli. Naprawdę, kolejna nudna i wymuskana reklama nowego samochodu nie ma sensu. Ja na przykład Waltera Rohrla rzucającego balonami z wodą zapamiętam na długo. A Wy?