Audi całkowicie zmienia kierunek. Słowo premium chcą zastąpić określeniem "luksus"
Audi oficjalnie klasyfikuje się jako markę premium. Niebawem ulegnie to jednak zmianie - i to ogromnej.
Są dwie metody na generowanie dobrych obrotów w firmie motoryzacyjnej. Jedną jest skala - im większa sprzedaż, tym większe przychody. Druga opcja jest dużo bardziej pokręcona, ale także działa. Oznacza ona ograniczenie sprzedaży i zwiększenie przychodów. Jak to zrobić? Tu znowu mamy dwa sposoby. Jednym jest po prostu wyciśnięcie maksymalnej marży z każdego samochodu. Taką strategię przyjęła grupa Stellantis, ale ta odbiła im się czkawką. Alternatywnie można podnosić ceny pojazdów, oferując w nich więcej luksusowego wyposażenia. Wówczas można sprzedawać mniej pojazdów z większą marżą, co przekłada się na większe przychody. I dokładnie taką drogą zamierza podążać Audi.
Niemcy mają za sobą fatalny rok. Sprzedaż spadła o blisko 12%, co fatalnie wygląda we wszystkich statystykach. Nie był to dobry rok dla tej marki, gdyż debiut kluczowych modeli mocno się opóźnił. Audi A5 dopiero teraz rozwija skrzydła, a Q5 wyjedzie na drogi w drugim kwartale. Te samochody z pewnością sprawią, że ten rok będzie dla marki z Ingolstadt dużo lepszy.
Nie oznacza to jednak konieczności i chęci wprowadzania zmian. Te przyjdą w kolejnych latach i oznaczają wyższe ceny samochodów, ale i wyższy standard modeli. Co ciekawe nie jest to pierwsza marka z Niemiec z segmentu premium, która myśli w ten sposób.
Audi ma być jeszcze bardziej premium, wręcz ocierać się o luksus. Ale to podwórko należy do Porsche
Wiele osób zarzuca marce z czterema pierścieniami, że w ostatnich latach pogubiła się w swoim rozwoju. Nowym modelom brakuje tego ostatniego szlifu, który właśnie pasowałby do słowa premium. Wszystko wskazuje na to, że władze Audi, a także zarząd grupy Volkswagena, podziela taką opinię.
Dyrektor Audi w Wielkiej Brytanii, Jose Miguel Aparicio, w wywiadzie z Auto Express powiedział, że jego marka zamierza zmienić swoje pozycjonowanie i mocno podniesie ceny samochodów. Za tym pójdzie jednak wyższa jakość produktu i lepsze wyposażenie.
Sprzedaż na pewno spadnie, ale nie to się tutaj liczy. Ważne jest to, że przychody będą lepsze, co dla Niemców jest idealnym ruchem. Podobną strategię jakiś czas temu ogłosił Mercedes, który zamierza mocno pociąć swoją gamę modelową.
Tanie kompaktowe modele ograniczą się do CLA, GLA/GLB i do nowej "małej Klasy G", a z oferty wypadną chociażby SUV-y w wydaniu coupe. Do tego jakość i standard mają iść w górę.
Audi jednocześnie ma przed sobą ogromne wyzwanie
Z jednej strony na rynek wjeżdża szereg nowości. W tym roku poznamy nowe Audi A6 (spalinowe, które miało nazywać się A7) i Q3. Na drogi wyjechało już A5, a Q5 szykuje się do debiutu w salonach. Trwają też intensywne prace nad nowym Q7, które de facto będzie bardzo mocno odświeżonym obecnym modelem, z innym nadwoziem i wnętrzem.
Podobny ruch marka z Ingolstadt może wykonać z modelem A8, który ma już swoje lata. Tu coraz częściej mówi się o bardzo dużym liftingu, który całkowicie zmieni design nadwozia i wnętrza. To pozwoliłoby tej firmie zachować konkurencyjność wobec Mercedesa Klasy S W223 i BMW Serii 7.
Elektryczny następca, który miał powstać na bazie prototypu Grandsphere, najprawdopodobniej poczeka do końca tej dekady. Dlaczego? Tu w grę wchodzą dwie kwestie: technologii i popytu. Audi chce stworzyć auto najlepsze na rynku i jednocześnie zamierza zrezygnować ze spalinowego odpowiednika. Teraz, jak widać, jeszcze nie ma na to dobrego momentu.