W Queensland zostaniesz przestępcą w momencie, w którym zobaczysz palenie gumy
Australia idzie na całość w kwestii przepisów dotyczących niebezpiecznej jazdy. W Queensland nawet oglądanie palenia gumy staje się przestępstwem.
Walka z niebezpieczną jazdą, wyścigami i pokazami na drogach publicznych przybiera nową, wcześnie niespotykaną formę. Queensland, jeden ze stanów związkowych Australii, wprowadził nowe przepisy, które są najbardziej restrykcyjne na całym świecie. Po raz pierwszy odpowiedzialną prawną mają nie tylko kierowcy, którzy się popisują, ale także widzowie takich spotkań.
Queensland stawia na strategię "zero tolerancji". Jest to już jednak szalona skrajność
Jestem w stanie zrozumieć walkę z takimi wydarzeniami. Nie od dzisiaj wiadomo, że od czasu do czasu dochodzi w ich czasie do bardzo nieszczęśliwych i niebezpiecznych zdarzeń. Australia wrzuciła jednak kolejny bieg, gdyż odgórne rządowe regulacje otworzyły drzwi stanom do wprowadzania własnych przepisów.
A w tej kwestii Queensland posunęło się do stopnia, którego jeszcze nikt nie widział. Po raz pierwszy odpowiedzialność prawna spoczywa tutaj nie tylko na kierowcach, którzy palą gumę i się ścigają, ale także na widzach.
Zgodnie z uchwalonymi przepisami, nawet oglądanie takiego zdarzenia na żywo jest przestępstwem. O kręceniu i fotografowaniu już nawet nie wspominam - wówczas zostaniecie potencjalnie uznani za najgorszy sort kryminalisty.
Co więcej, nowe regulacje osiągają szalone wymiary. Posiadasz fałszywe blachy do nielegalnych wyścigów? Masz duży problem. Posiadasz komplet opon do spalenia przy kręceniu bączków lub paleniu gumy? Masz bardzo dużo problem.
O organizowaniu takich wydarzeń nawet nie trzeba wspominać
Policja w Queensland ogłosiła wszem i wobec, że nie zamierza być pobłażliwa dla takich wydarzeń. Ich celem jest całkowite zapobieganie nielegalnym spotkaniom, co oczywiście ma się przełożyć na większe bezpieczeństwo na drogach.
Czy faktycznie przestępstwem jest oglądanie palenia gumy?
Nie wiem, ale dość głupio musi wyglądać sytuacja, w której przypadkowo znajdujecie się w miejscu, gdzie ktoś postanawia usmażyć kapcie w swoim samochodzie. Jeśli akurat przyjedzie policja, to generalnie nie macie co liczyć na jakąkolwiek wymówkę - nawet jeśli wracacie z pracy, lub skoczyliście do lokalnego sklepu po piwo.
Jeśli więc wybieracie się do Australii, to mamy dla Was jedną sugestię - noga z gazu i nie szalejcie. Zresztą władze tego kraju już szykują specjalne prawo jazdy dla właścicieli supersamochodów.