KIA Soul 1.6 124 KM L
Jeśli auto to coś więcej niż kawałek blachy i cztery koła, to często mówi się o nim, że ma duszę. KIA dosłownie potraktowała ową teorię i nazwała swój model Soul (ang. - 'dusza'). Czy zaliczana do segmentu miejskich SUV-ów najnowsza propozycja koreańskiej firmy KIA, rzeczywiście ją posiada?
Gdyby przyjąć, że rynek motoryzacyjny to tort, a poszczególne segmenty rynku to jego kawałki, okazałoby się, że jest ich tak dużo, że ciężko wykroić z nich jeszcze mniejszą porcję. Jednak co jakiś czas pojawia się miejsce na kolejną klasę samochodów. Tak było z SUV-ami, które skazywano na porażkę. Sceptycy mówili: "auto z podwyższonym nadwoziem, które wygląda jak terenówka, a nie nadaje się w teren? Kto to kupi?". Tymczasem, jak wykazały badania, ponad 90 proc. użytkowników takich pojazdów nie wykorzystuje ich w ekstremalnie ciężkich warunkach. Jeśli już zjadą z utwardzonej drogi, to tylko po to, by podholować łódkę nad jezioro albo dotrzeć bezpiecznie pod stok narciarski. Efekt - SUV-y wpisały się w krajobraz miast i dziś nikogo nie dziwią.
Całkiem niedawno z tej klasy aut wyłoniła się jeszcze podklasa, którą nazywa się obecnie "miejskimi SUV-ami" (lub miejskimi crossoverami). O co w tym chodzi? Okazało się bowiem, że SUV-y, choć praktyczne w wielu sytuacjach, w mieście bywają kłopotliwe. Ciężko nimi zaparkować, wcisnąć się w wolną lukę, etc. Miejski SUV ma być panaceum na te przypadłości. Wyżej zawieszony od typowych aut, dzielnie pokonuje krawężniki i zapadnięte studzienki, którymi usiane są drogi. Krótszy od kompakta, ale wysoki, przez co oferujący wystarczającą ilość miejsca dla rodziny i świetną widoczność - można zawczasu zauważyć korek i czmychnąć w bok w poszukiwaniu mniejszych zatorów.
Najpierw pojawiły się bliźniaki: Fiat Sedici i Suzuki SX4, które długo nie miały rywali. Teraz obserwujemy inwazję tego typu aut. Nasz bohater, KIA Soul, to coraz powszechniejszy widok na ulicach. Jest już Toyota Urban Cruiser, a za chwilę pokaże się Skoda Yeti. To nie może być przypadek - widać jest zapotrzebowanie na takie właśnie samochody. Przyjrzyjmy się zatem, co takiego wyjątkowego oferuje koreański Soul.
Zew młodości
Wystarczy krótka chwila kontaktu wzrokowego z KIA Soul, by zrozumieć do kogo jest on adresowany. Opcjonalne wyklejanki w formie rozmaitych wzorów podkreślających indywidualizm właściciela to opcja, z której dość często korzystają właściciele KIA. Testowy model - co niezmiernie ucieszyło konserwatywnie usposobionego autora - pozbawiono tych "upiększeń".
Na "czystej" karoserii najlepiej widać, że projektantom udało się połączyć oryginalny design z pewną dozą nostalgii za liniami sprzed kilku dekad. Umiejętnie zintegrowano krągłości przedniej części nadwozia z bardziej ostrymi rysami profilu i tyłu auta. Część przeszklona kabiny, z czarnymi słupkami przednimi, przypomina Suzuki Swift i Skodę Fabię. Dach, niczym czapka nasunięta na głowę, spaja ten stylistyczny misz-masz. Choć Soulowi zaaplikowano sporo smaczków i nietypowych detali, muszę przyznać, że wszystko spina się w zgrabną całość. Jest modnie i tak jak zapewne zamierzali twórcy - młode pokolenie wręcz pożera wzrokiem Soula. Co ciekawe, auto budzi także pozytywne emocje u nieco bardziej doświadczonych. Czas pokaże, czy metryka kierowców koreańskiego auta sięgać będzie dalej niż w "zamierzchłe" czasy stanu wojennego w Polsce.
Tylko do miasta?
Miejski SUV oznacza w przypadku KIA jedynie wyższy prześwit nadwozia. Sporo plastiku na zderzakach to tylko designerska zabawa nie poparta żadnymi atrybutami terenowymi. Dobitnym dowodem jest tu fakt, że producent nie przewidział nawet w opcji napędu na obie osie. To spora wada, bo zarówno Suzuki, Fiat, jak i Toyota (a niedługo i Skoda) dają taką możliwość swoim klientom.
Mimo to, w ruchu miejskim (ale nie tylko) docenia się zalety wyższego poprowadzenia podłogi względem drogi. Po pierwsze - krawężniki. Można śmiało atakować nawet te najmniej przyjazne typowym, miejskim samochodom. Po drugie - bezstresowa jazda przez wszelkie nierówności, których nie brakuje na polskich drogach. Po trzecie - można wybrać się z partnerką (bądź partnerem) polną czy leśną drogą i nie drżeć z obawy, że jakiś większy kamień uderzy w miskę olejową. 164 mm prześwitu to tylko 16 mm mniej niż typowy przedstawiciel klasy SUV - Honda CR-V. Jeśli nie ma zbytniego błota - Soul może okazać się także nieocenionym przyjacielem grzybiarza oraz wędkarza.
Pewniak
Soul, choć wysoki niemal jak SUV, zachowuje się w trakcie jazdy jak typowy kompakt. Nadwozie w bardzo niewielkim stopniu przechyla się, gdy ostrzej wejdziemy w zakręt. To zasługa jego twardej charakterystyki, która nie każdemu musi przypaść do gustu. Ponieważ osobiście cenię wyżej pewność prowadzenia niż komfort, dla mnie to nie wada. Wolę lekkie trzęsienie podczas przejazdu przez torowisko niż uczucie prześlizgiwania się nad nierównościami. KIA prowadzi się bardzo przewidywalnie, a kierowca doznaje przyjemnego uczucia panowania nad autem. Układu kierowniczy budzi mieszane uczucia. Z jednej strony działa z wyczuwalnym oporem, co docenia się podczas szybszej jazdy na wprost. Z drugiej strony, szybka jazda po krętej drodze ujawnia jego ograniczoną precyzję. Dla większości taka charakterystyka będzie jednak wystarczająca.
Komfort resorowania jest przeciętny, ale akceptowalny. W testowanej odmianie "L" otrzymujemy 16-calowe obręcze aluminiowe. Jak sprawdzają się "osiemnastki" w topowej wersji "XL", mogę sobie tylko wyobrazić. Wyglądają zabójczo, ale z pewnością nie są praktycznym pomysłem.
KIA w każdej odmianie nie skąpi na systemach wpływających na poprawę trakcji i bezpieczeństwa podczas prowadzenia auta. Nikt więc nie musi dopłacać za system stabilizacji toru jazdy (ESP) czy kontrolę trakcji (oczywiście nie zapomniano o ABS z EBD i BAS). Szczególnie ESP, który właściwie reaguje podczas brutalniejszego "ataku" na zakręt, sprawdza się jak należy. To pewne pocieszenie za brak układu 4x4.
W sam raz
Do Soula można zamówić tylko dwie wersje silnikowe. To jednak wystarczy, gdyż zarówno jednostka benzynowa jak i wysokoprężna posiadają stosowne parametry do sprawnego napędzania auta. Oba dysponują pojemnością 1,6 litra. Diesel generuje moc 128 KM, a benzyna 124 KM. Ten drugi silnik znalazł się właśnie pod maską testowanej przeze mnie KIA. Taka moc wystarczy w zupełności do sprawnego przyspieszania nie tylko w ruchu miejskim.
Równo 11 sekund trwa rozpędzenie do pierwszych 100 km/h. Tuż za cyferką "4" na obrotomierzu silnik osiąga maksymalną wartość momentu obrotowego (156 Nm). Oznacza to, że wcale nie trzeba go przesadnie "piłować", by cieszyć się płynnym i sprawnym nabieraniem pożądanej prędkości. Nie jest ponadto przesadnie głośny i nawet jazda ze znacznymi prędkościami nie będzie uciążliwa. Stosunkowo duża moc, jak na tę pojemność, nie oznacza dramatycznego zużycia paliwa w mieście. Wynik 9,4 l na każde sto kilometrów w gęstym ruchu miejskim to akceptowalna wartość. Gorzej w trasie - tylko bardzo spokojna jazda oznacza zejście poniżej 7,5 l/100 km. Kto preferuje dynamiczny styl jazdy, musi liczyć się z wynikiem co najmniej o litr wyższym. Być może sytuację poprawiłby szósty bieg.
Pozytywnie należy ocenić pracę samej skrzyni biegów. Krótki lewarek przyjemnie leży w dłoni i trafia precyzyjnie w poszczególne tryby. Trzeba przyznać, że pięć przełożeń dobrano w taki sposób, który preferuje jazdę miejską. Długa trójka i czwórka pozwalają na komfortowe i płynne przemieszczenie się w sporym zakresie prędkości.
Więcej niż kompakt
Kokpit KIA Soul nie jest tak porywający stylistycznie jak nadwozie. Szczególnie w testowanej odmianie oznaczonej literą "L", w której dominują odmiany czerni i szarości. Jedyny akcent pewnego szaleństwa to jaskrawoczerwone wnętrza schowków. Rzeczowo uporządkowana deska rozdzielcza nie porywa wyglądem. Ta poprawność nie jest wcale wadą, bowiem nie cierpi na tym ergonomia obsługi. Wszystkie instrumenty pokładowe obsługuje się intuicyjnie i bez zbędnej komplikacji. Zegary główne przypominają te stosowane w autach Toyoty, które wykorzystują technikę optitron. W środku dominują twarde materiały i plastiki, które ratuje wzorowe spasowanie i montaż.
Podstawowa zaleta wnętrza Soula to przestrzeń, jaką oferuje. Przednie fotele zakotwiczono wyraźnie wyżej niż w autach kompaktowych, dzięki czemu kierowca ma wyjątkowo dobrą widoczność do przodu. Obserwację tego, co z tyłu, utrudnia szeroki słupek tylny. Za to niemal pionowo opadająca klapa bagażnika pozwala łatwo wyczuć gabaryty auta podczas cofania. Niemniej warto wyłożyć skromny tysiąc złotych na opcjonalne czujniki cofania.
Kierowca, dzięki szerokiemu zakresowi regulacji siedziska łatwo zajmie właściwą pozycję (mimo że kolumna kierownicza posiada tylko regulację góra-dół). Fotelom brakuje lepszego wyprofilowania boczków, co poczujemy, gdy będziemy dynamicznie zmieniać kierunek jazdy. Miejsca na nogi, jak i nad głową jest pod dostatkiem także dla ponadprzeciętnie wysokich osób. Tylko naprawdę wyrośnięty kierowca może odczuwać lekki dyskomfort, bowiem prawa noga spoczywająca na pedale gazu opiera się o wystającą konsolę środkową. Poza tym bez zarzutu.
Doskonale pod względem ilości wolnej powierzchni wypada drugi rząd siedzeń. Tu KIA wygrywa z większością aut klasy kompakt. Ponadto wysoko umocowane siedzisko pozwala na bardzo wygodne ulokowanie nóg, a miejsca na stopy starcza nawet wtedy, gdy przednie fotele mocno odsunie się do tyłu.
Mina zrzednie niestety tym rodzinom, które zapragną zapakować większy ekwipunek dla kompletu pasażerów. Tylko 222 litry to zaledwie poziom aut klasy B i wyraźnie mniej niż proponują najgroźniejsi rywale (Fiat Sedici/Suzuki SX4: 270 l, Toyota Urban Cruiser: 314-388 l). Co prawda, po zdemontowaniu podłogi, która skrywa głęboki schowek, kufer pozwala zapakować wyraźnie więcej, niż sugeruje jego litraż, ale to ciągle zbyt mało, np. na wakacyjny urlop czteroosobowej rodziny. Wielka szkoda, bowiem wystarczyło zastosować znany patent z przesuwaną na szynach kanapą, która w zależności od potrzeb pozwala na zwiększanie części bagażowej kosztem miejsca z tyłu - którego Soul posiada aż nadto. To zdecydowanie poprawiłaby walory transportowe auta. Producent ma więc pole do popisu podczas najbliższego liftingu.
Niemal wszystko w serii
Testowana odmiana "L" plasuje się pośrodku, jeśli chodzi o poziom oferowanych opcji. Trudno jednak narzekać na braki w wyposażeniu. Jeśli miałbym się czepiać, to może tylko do tego, że nawet w topowej wersji nie mamy automatycznej klimatyzacji. Na szczęście manualna "klima" daje radę, poza tym jest standardem także w najniżej specyfikacji. Rywalom trudno przebić poziomem dodatków ofertę Koreańczyków. Mamy tu cztery elektrycznie sterowane szyby, elektrycznie regulowane, podgrzewane i składane lusterka, multifunkcyjną kierownicę, komplet poduszek powietrznych (przednie, boczne, kurtynowe), całą armię elektronicznych pomocników (ABS, EBD, BAS, ESP, TCS), światła do jazdy dziennej, radioodtwarzacz z CD, który obsługuje także pliki MP3 i posiada wejście AUX oraz port USB, przyciemniane szyby czy aluminiowe, 16-calowe felgi.
Wszystko to, w połączeniu z bardzo szerokim wachlarzem indywidualizacji wnętrza (szczególnie w topowej odmianie "XL") sprawia, że Soul jest tyleż oryginalnym, co praktycznym autem. A w kwestii pieniędzy KIA udowadnia, że bogate wyposażenie może iść w parze z atrakcyjną ceną. Bo za taką należy uznać kwotę 50,5 tys. zł za świetnie skonfigurowany testowy egzemplarz Soula. Rynek już odpowiedział na tę propozycję - Soul sprzedaje się bowiem równie dobrze jak świeże i ciepłe bułeczki. Czy posiada duszę? Nie wiem. Za to ma to "coś", a to już dużo w walce o coraz bardziej wymagającego konsumenta.