Opel Insignia ST 2.0T Cosmo A/T

Aut z nadwoziem typu kombi kupujemy ostatnio coraz więcej. Kiedyś zarzucano im, że nie grzeszą urodą. Ale to już przeszłość. Teraz ich sylwetki są równie wysmakowane stylistycznie, co pozostałe wersje nadwoziowe. A pod maską wcale nie muszą pracować silniki wysokoprężne.

Dla Opla, przygoda z kombi w klasie średniej zaczęła się 56 lat temu, w momencie, gdy rozpoczęto sprzedaż modelu Rekord Olimpia. Ponad pół wieku to kawał czasu, ale w Rüsselsheim nie zwalniają bynajmniej tempa.

W ten oto sposób wiosną 2009 r. przyszedł moment na uzupełnienie gamy szykownej i eleganckiej Insignii. Dotychczas dostępne odmiany - sedan oraz liftback - okazały się tzw. strzałem w dziesiątkę - chętnych na ich zakup nie brakuje. Tym razem zrezygnowano jednak z niezbyt optymistycznie kojarzącej się nazwy Caravan, wprowadzając na jej miejsce przydomek ST, czyli Sports Tourer. Karoserię wydłużono o 8 cm, podwyższono o 2 cm i... uformowano tak samo pięknie jak w pozostałych wersjach nadwoziowych. Oczywiście atrakcyjna, dynamiczna stylizacja nie oznacza, że przestały liczyć się walory praktyczne.

Gwóźdź programu...
...a więc bagażnik, ma pojemność 540 l. To o całe 10 l więcej niż w poprzedniku, czyli Vectrze. Jest ustawny i pozbawiony progu, ma też spory schowek pod podłogą. Oparcia siedzeń kanapy są dzielone w stosunku 60/40, a po ich złożeniu otrzymujemy całkowicie płaską podłogę i kubaturę 1530 l. Generalnie, na tle konkurencji nie są to specjalnie imponujące wartości (np. Volkswagen Passat i Ford Mondeo dysponują przestrzenią odpowiednio 605 oraz 555 l), ale z powodzeniem wystarczą nawet na długi, wakacyjny wyjazd.

Uwagę zwracają jedyne w swoim rodzaju, dodatkowe światła, które znalazły się wewnątrz przestrzeni ładunkowej ze względów bezpieczeństwa. Musiało się tak stać, bo tylne lampy zespolone unoszą się do góry wraz z klapą i podczas załadunku byłyby niewidoczne.

Ponieważ piąte drzwi mają słuszny rozmiar i ciężar, łatwo docenić elektryczny mechanizm, który pozwala zamykać i otwierać je po dotknięciu przycisku. Szkoda, że udogodnieniem tym można cieszyć się tylko w odmianie Cosmo (seryjnie, w pozostałych wersjach niedostępne nawet za dopłatą).

Klapę można otwierać...
...dwustopniowo. W zależności od trybu, wybieranego pokrętłem obok schowka w drzwiach kierowcy, podniesie się ona do samego końca lub zatrzyma w 50 proc. maksymalnego wychylenia. Jak widać na fotografiach, ta ostatnia możliwość nie jest zbyt praktyczna, bo wymaga od użytkownika dość mocnego schylania się w kierunku przestrzeni bagażowej.

Co ciekawe, w wielu egzemplarzach pochodzących z samego początku produkcji, można było otworzyć klapę w 75 proc. maksymalnego wychylenia, co podczas codziennej eksploatacji sprawdzało się znacznie lepiej. Dlaczego postanowiono to zmienić, pozostaje zagadką. Oczywiście czynność otwierania i zamykania można przeprowadzić także za pośrednictwem pilota zdalnego sterowania.

Czym jeszcze różni się Sports Tourer od pozostałych wersji nadwoziowych? Otóż przede wszystkim tym, że osoby zajmujące miejsce na tylnej kanapie nie muszą podpierać podsufitki własnymi głowami. Miejsca jest po prostu pod dostatkiem, co nie znaczy, że najwięcej w klasie, gdyż auta takie jak m.in. Ford Mondeo czy Citroen C5 są w tej konkurencji nieco lepsze.

Jeżeli...
...natomiast chodzi o szeroko pojmowaną jakość wykonania, to Insignia wcale im nie ustępuje. W porównaniu do Vectry, doszło tu do swego rodzaju rewolucji. Kabinę zaprojektowano z polotem, stosując materiały wysokiej jakości, nie zapominając o wysokiej precyzji spasowania poszczególnych elementów.

Opel chwali się, że to już klasa premium. Czy to prawda? I tak, i nie. Tak, bo jeszcze 5-6 lat temu z podobnym pietyzmem wykonywano kabiny pojazdów firmowanych przez Audi, BMW czy Mercedesa. Nie, bo czas nie stoi w miejscu i te trzy wymienione właśnie marki w ostatnim okresie również zastosowały tzw. ucieczkę do przodu. Można jednak z całą stanowczością stwierdzić jedno. Jeszcze nigdy żaden Opel nie prezentował się tak korzystnie, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz.

Popracowano nad piętą achillesową poprzedniczki, czyli ergonomią. Przede wszystkim zrezygnowano z impulsowych dźwigni kierunkowskazów i wycieraczek - teraz do dyspozycji są już tradycyjne. Sterowanie klimatyzacją, radioodtwarzaczem i systemem nawigacji także jest o wiele łatwiejsze niż w Vectrze. Do obsługi GPS-u służy panel między doskonale wyprofilowanymi fotelami, przypominający rozwiązania stosowane przez BMW (iDrive) oraz Audi (MMI).

Czy...
...samochód z nadwoziem typu kombi musi koniecznie kryć diesla między przednimi kołami? No cóż, do tego zdążyliśmy już przywyknąć, ale producenci oferują przecież także jednostki napędzane etyliną. I to całkiem, całkiem konkretne!

Zupełnie takie jak w przypadku testowanej Insignii. Doładowanego, 2-litrowego "benzyniaka" znamy już z Vectry. To typ mocny jak tur, a jednocześnie bardzo szarmancki i kulturalny. Przyspiesza zdecydowanie, ale liniowo, zgodnie z zasadą "ile gazu, tyle pary", bez zaskoczenia i występujących wcześniej przyrostów mocy.

Ma ponadto jeszcze jedną cechę - poganiany, lubi "wypić" ponad miarę, czasem nawet tyle, ile jego więksi, sześciocylindrowi bracia, obywający się bez pomocy sprężarki. O ile podczas spokojnej jazdy szosowej udaje się utrzymać zużycie na poziomie około 8,5 l/100 km, o tyle próby bardziej dynamicznego "połykania kilometrów" kończą się zwykle wynikiem dochodzącym do 11 l/100 km. W mieście z kolei trzeba doliczyć jeszcze 3-4 litry. Na szczęście zbiornik paliwa może pomieścić całkiem sensowne 70 litrów płynu znanego powszechnie jako PB 95.

Niczego...
...nie sposób zarzucić osiągom, również 6-stopniowa automatyczna skrzynia biegów spisuje się bez zarzutu, zmieniając przełożenia szybko i płynnie. Ale uwaga... Kto będzie chciał puścić wodze fantazji, może napotkać przeszkodę pt. "problemy z trakcją", bo z mocą 220 KM muszą zmagać się wyłącznie koła przedniej osi.

Z zadaniem tym radzą sobie różnie. Na gładkiej nawierzchni, w zasadzie bez zarzutu. W takim przypadku jedynie naprawdę zdecydowane wciśnięcie pedału przyspieszenia podczas ruszania skutkuje ingerencją systemu kontroli trakcji. Kiedy jednak droga jest nierówna, mokra lub po prostu śliska, koła tracą chwilowo przyczepność, a wieniec kierownicy "wierci się" na wszystkie strony. Rozwiązanie jest proste - zakup odmiany z napędem przekazywanym na obie osie. To bardzo rozsądne wyjście, choć mające swoje konsekwencje przy kasie, ponieważ układ 4x4 zwiększa końcową cenę auta o niebagatelne 9500 zł.

Pomimo...
...że samochód ten ma wielowahaczowe zawieszenie tylko tylnej osi (z przodu zastosowano klasyczne kolumny MacPhersona z wahaczami trójkątnymi i stabilizatorem), to trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do jego własności jezdnych. Resorowanie przebiega w sposób inteligentny, całkiem subtelnej filtracji podlegają nierówności, ale nie sygnały, które pomagają kierowcy w wyczuciu samochodu. Wyboje niespecjalnie dają się pasażerom we znaki, i to pomimo zastosowania niskoprofilowych opon w rozmiarze 245/45 R18. Nadwozie nie wykonuje nerwowych ruchów, a na łagodnych pofałdowaniach nawierzchni potrafi się nawet odrobinę zakołysać - zupełnie jak wiekowe już, ogromne Omegi Caravan.

Oczywiście Insignia ST jest od nich nieporównywalnie bardziej poręczna i zwrotna, ale przydałyby się zdecydowanie większe lusterka zewnętrzne. Elektromechaniczny układ kierowniczy reaguje wystarczająco sprawnie, chociaż korekta toru jazdy nie przebiega tak łagodnie jak np. w zwyczajowo nastawionym na komfort Passacie.

Cosmo...
...to, jak zwykle u Opla, najwyższa półka wyposażeniowa, a co za tym idzie - także cenowa. Tak naprawdę, testowana, doładowana odmiana jest najdroższą Insignią z nadwoziem typu kombi - kosztuje 117 100 zł (droższa jest tylko wersja 2.8 V6). Kontrolę stabilizacji toru jazdy, komplet poduszek powietrznych, tempomat, radio, dwustrefową klimatyzację elektroniczną, czujnik zmierzchu i deszczu, światłoczułe lusterko wewnętrzne oraz częściowo skórzaną tapicerkę otrzymujemy w standardzie.

Za automatyczną skrzynię biegów trzeba dopłacić 6500 zł, za aktywne zawieszenie - 3500 zł, a za w pełni skórzane obicia - 4 500 zł. Pełna "elektryka" przednich, podgrzewanych foteli w pakiecie z fotochromowymi lusterkami kosztuje 3200 zł, lakier metalizowany - 2200 zł, a rozbudowana nawigacja z systemem audio firmy Infinity - 6200 zł. Stylistyczny pakiet OPC Line to raczej sztuka dla sztuki. Kilka spojlerów za 3900 zł to chyba przesada, chyba że komuś naprawdę zależy na nieco bardziej agresywnym wyglądzie tego rodzinnego auta.

Powyższe opcje można oczywiście pominąć, ale zakup tzw. pakietu kierowcy jest naprawdę godny polecenia. Oto bowiem za 4400 zł dostajemy nie tylko czujniki parkowania z przodu i z tyłu, ale przede wszystkim doskonałe, biksenonowe reflektory z 9 trybami pracy. Co ciekawe, dostęp do ich wewnętrznych, skomplikowanych mechanizmów jest zaskakująco łatwy.

Warto...
...kupić ten samochód czy nie? Jak najbardziej, zwłaszcza gdy preferujemy dynamiczny styl jazdy, bowiem Insignia ST z 2-litrowym, doładowanym silnikiem benzynowym ma nie tyle służyć do przewożenia większej ilości bagażu, co raczej podkreślać temperament swojego właściciela. A nawet jeśli nie, to i tak okazuje się równie (a może nawet bardziej) udana, co pozostałe wersje nadwoziowe. Na koniec, powtórzmy tylko jedno. Aby móc bez przeszkód korzystać z 220 KM mocy w każdych warunkach pogodowych, napęd na obie osie to po prostu konieczność.