Renault Megane Grandtour 1.5 dCi Dynamique

Linia modelowa Renault Megane drugiej generacji odniosła niekwestionowany sukces. W całej Europie jest wciąż w pierwszej dziesiątce najchętniej kupowanych samochodów segmentu C. Testujemy wersję Grandtour z najmniejszym silnikiem wysokoprężnym.

Dla każdego coś innego

Nabywcy samochodów dzielą się z reguły na trzy grupy. Pierwsza poszukuje aut produkcji niemieckiej ze względu na trwałość i ugruntowaną pozycję na rynku. Druga grupa wybiera produkty japońskie, mając na uwadze przede wszystkim ich legendarną niezawodność. Trzecia z kolei preferuje auta francuskie, których najmocniejszą stroną zawsze była wyszukana estetyka. Zaraz, zaraz... a jeżeli to tylko mit? Czyżby naprawdę nie istniał "francuz" atrakcyjny wizualnie, z funkcjonalnym i wygodnym wnętrzem, a przy tym solidny i niezawodny? Sprawdźmy...

Renault Megane drugiej generacji pojawiło się na rynku w 2002 r. jako jedno z najlepiej wyposażonych aut w swojej klasie, aby niedługo później zdobyć tytuł "Samochodu Roku 2003". Wkrótce też oferta została poszerzona o sedana, kombi i coupe-cabrio. Pod względem ilości sprzedaży to właśnie kombi jest drugą po pięciodrzwiowym hatchbacku. Od 2006 r. dostępne jest Megane po modernizacji, w nomenklaturze firmy określane jako faza II.

W stronę starszej siostry

Tymczasem Grandtour, czyli produkowane w Hiszpanii kombi teraz bardziej przypomina większą Lagunę. To zdecydowanie najspokojniejsza pod względem stylistycznym odmiana Megane, której - w przeciwieństwie choćby do sedana - nie sposób odmówić urody. Niegdyś uważane za auto o niezwykle śmiałej stylizacji, dziś nieco spowszedniało, ciągle jednak może się podobać. Estetykę oparto na solidnym fundamencie, którym tradycyjnie dla Renault jest troska o bezpieczeństwo podróżnych. Potwierdziły to ponad wszelką wątpliwość testy zderzeniowe organizacji EuroNCAP, w których model ten oceniono na maksymalną notę 5 gwiazdek. W standardzie znajdziemy czołowe, boczne i kurtynowe poduszki powietrzne, a za dopłatą także boczne dla miejsc z tyłu oraz system ESP. O bezpieczeństwie przypomina ponadto kabina ograniczona przez masywne słupki, grube drzwi i ukryte wokół kabiny wzmocnienia. Nadwozie wykonano z wysokogatunkowej stali, które we fragmentach struktury nośnej odkształca się podczas zderzenia w sposób ustalony wcześniej przez konstruktorów. W miejscach mało istotnych dla bezpieczeństwa pasażerów (m.in. przednie błotniki) zastosowano lekkie tworzywa sztuczne.

W porównaniu do trzy i pięciodrzwiowego hatchbacka, kombi ma o 61 mm dłuższy rozstaw osi, co pozytywnie wpływa na ilość miejsca przed kolanami pasażerów siedzących z tyłu. Także tylne drzwi są nieco szersze, a całe auto mierzy o 230 mm więcej, czego efektem jest obszerny i ustawny bagażnik większy nie tylko niż u bezpośrednich konkurentów (pojemniejszy ma jedynie Peugeot 307SW oraz Škoda Octavia Combi), ale nawet w Lagunie Grandtour.

Większa przestrzeń, większa wygoda

Spokojnie zaprojektowane wnętrze oferuje sporo przestrzeni i trafnie wpisuje się w charakter całego samochodu. Dzięki aluminiowym wstawkom kabina wydaje się świeża, cieszą również detale w postaci oryginalnie wyglądających klamek czy "lotniczego" uchwytu hamulca ręcznego. Cała górna część kokpitu jest miękka, a uchwyty i przyciski pokryte przyjemną w dotyku warstwą. Zarówno przednie fotele, jak i tylna kanapa są wygodne, chociaż wysokim osobom może brakować wystarczającego podparcia dla ud - można było pomyśleć o nieco dłuższych siedziskach. Regulacja jest wszechstronna i o wystarczającym zakresie, a dzięki dobrze dobranej sprężystości nawet podczas wielogodzinnej jazdy nie czuje się zmęczenia. Osoby miłujące porządek w kabinie ucieszy ponadto fakt, że oprócz typowego schowka przed pasażerem i kieszeni w boczkach drzwi wygospodarowano dodatkowe zamykane skrytki w podłodze, na drzwiach oraz w przednim i tylnym podłokietniku.

Materiały tapicerskie, tworzywa i generalnie jakość wykończenia należy ocenić wysoko. Zastrzeżeń nie budzi również ergonomicznie rozplanowana deska rozdzielcza. Kierujący nie będzie miał żadnych problemów z sięganiem do poszczególnych przełączników, chociaż przyciski radia i odtwarzacza CD są wciąż za małe. Ich rozmieszczenia lepiej nauczyć się przed rozpoczęciem jazdy, gdyż w innym przypadku próby regulacji mogą dosyć mocno pochłonąć uwagę. Na szczęście do dyspozycji jest świetny sterownik audio, który nie obraca się wraz z kołem kierownicy, dzięki czemu jest zawsze pod ręką. Krótko mówiąc, to auto obsługuje się bez jakichkolwiek trudności: standardowymi dźwigniami, pokrętłami i przyciskami. Jedyną ekstrawagancję stanowi brak tradycyjnego gniazda zapłonu. Silnik jest włączany (i wyłączany) przyciskiem, wcześniej jednak należy wsunąć kartę do slotu na konsoli środkowej, "wrzucić luz" i wcisnąć do oporu pedał hamulca. Proste, bezpieczne i wygodne rozwiązanie, do którego łatwo się przyzwyczaić. A skoro już jesteśmy przy hamulcu, to przeszkadzać może umieszczenie go zbyt blisko pedału gazu. Daje się to we znaki szczególnie w okresie jesienno-zimowym, gdy używamy obuwia z masywniejszą niż zwykle podeszwą.

Dziarski maluch

Gwóźdź programu testowanej wersji to najmniejsza jednostka wysokoprężna w ofercie Renault, będąca rozwinięciem znanego silnika o pojemności 1.5 i mocy 100 KM, z dedykowanym natryskiem oleju na denka tłoków. Po modyfikacjach mających na celu dostosowanie go do wymagań norm Euro 4, moc podniesiono o 5 KM, a wartość maksymalnego momentu obrotowego z 200 do 240 Nm. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że tak niewielka pojemność będzie bardziej odpowiednia do małego samochodu miejskiego. Okazuje się jednak, że motor ten dość dobrze sprawdza się jako źródło napędu kompaktowego kombi. Moc 105 KM wystarcza do żwawej jazdy, trzeba tylko pamiętać, że maksymalne wykorzystanie możliwości silnika wymaga utrzymania obrotów w zakresie od 2000 do 4000. Wiąże się to z głośniejszą pracą, choć trzeba przyznać, że jak na diesla o tak małej pojemności pracuje on bardzo cicho. Jego dźwięk nigdy nie staje się uciążliwy, ale też nie sposób zapomnieć, że pod maską pracuje jednostka z zapłonem samoczynnym. Silnik dCi reaguje na polecenia kierowcy z pewnym opóźnieniem. Zawsze mija odczuwalnych kilka dziesiątych sekundy zanim auto zacznie przyspieszać, ale kiedy już zacznie, daje z siebie wszystko i nie irytuje nagłym spadkiem mocy występującym w innych doładowanych turbodieslach. Owszem, stopniowo traci ochotę do podnoszenia obrotów, ale chwila, w którym osiągają one maksymalną wartość nadchodzi stopniowo i nie jest nagłym zaskoczeniem.

Deklarowane przez producenta zużycie paliwa w mieście (5,6 l/100 km) wydaje się nieosiągalne. W praktyce oscyluje wokół 7 l/100 km, co i tak jest niezłym wynikiem. Pomaga w tym dobrze zestopniowana, miękko pracująca sześciobiegowa skrzynia biegów z dość długimi drogami prowadzenia drążka. Z jednej strony umożliwia ona dynamiczną jazdę mimo stosunkowo wąskiego zakresu użytecznych obrotów, z drugiej pozwala utrzymywać je na niskim poziomie w trasie. Spokojne podróżowanie poza miastem z prędkościami nieznacznie przekraczającymi "trzycyfrowe" gwarantuje zużycie oleju napędowego na poziomie 4,5 l/100 km. To imponujący wynik, a dodatkowym plusem będzie cisza w kabinie pojazdu. Szybsza jazda skutkuje nie tylko większym apetytem na paliwo, ale także pojawieniem się wyraźnych szumów powietrza opływającego nadwozie.

"Mięczak" z charakterem

Zawieszenie odmiany Grandtour ma klasyczną konstrukcję. Przednie zbudowano w oparciu o kolumny MacPhersona, wahacze trójkątne i stabilizator, przytwierdzając całość do ramy pomocniczej osadzonej w nadwoziu na poduszkach redukujących drgania. Z tyłu zastosowano sztywną oś z ograniczonym zakresem skrętu, połączoną ze sprężynami i stabilizatorem poprzecznym. Dzięki odpowiedniemu zestrojeniu elementów resorujących komfort jazdy wciąż należy do najwyższych w klasie, a jednocześnie auto posłusznie utrzymuje zadany tor jazdy nie tylko przy wysokich prędkościach, ale również przy próbach gwałtownego ominięcia przeszkody. W praktyce wygląda to w ten sposób, że samochód zachowuje pełną stabilność nawet przy ofensywnych manewrach, mimo, że za sprawą stosunkowo miękkiego zawieszenia kierowca może nie być o tym jednoznacznie przekonany. Do "rozbujania" nadwozia da się oczywiście doprowadzić, ale już przekroczenie granicy przyczepności wymaga specjalnych starań. Taka charakterystyka to nowość we francuskiej firmie ponieważ do niedawna samochody Renault zachowywały się na drodze mało precyzyjnie. Teraz Megane jest neutralne w prowadzeniu, a dodatkową zaletą wersji ze stosunkowo lekkim silnikiem 1.5 dCi jest fakt, że przód nie ugina się nawet podczas gwałtownego hamowania. Podkreślić trzeba przy tym wyraźnie, że bardzo skuteczne hamulce to istotny plus tego samochodu.

Krytykowane wielokrotnie elektryczne wspomaganie zostało po modernizacji wzbogacone o system zapewniający progresywną charakterystykę pracy. Podczas powolnej jazdy kierownica obraca się wyjątkowo lekko, ułatwiając manewrowanie np. na ciasnym parkingu. Powyżej 25-30 km/h opór wspomagania wzrasta, dzięki czemu wyraźnie poprawia się wyczucie układu kierowniczego.

Pańskie oko konia tuczy

A co z jakością i niezawodnością? Zadbał o nią osobiście Carlos Ghosn, nowy szef Renault, który kilka lat temu wyprowadził z kłopotów japońskiego Nissana. Jedną z wielu zmian było wówczas wprowadzenie surowych norm kontroli jakości. Teraz podobny system jest stosowany także w Renault. Firma szybko poznała słabe punkty Megane i zastosowała szereg modyfikacji konstrukcyjnych. Wdrożona we współpracy z Nissanem procedura AVES (Alliance Vehicle Evaluation Standard) opiera się na comiesięcznym losowaniu w każdej z fabryk koncernu kilkunastu aut oraz poddawaniu ich skrupulatnej statycznej i dynamicznej kontroli. Jej bezpośrednim rozwinięciem jest przejęta z Japonii Poka-Yoké, czyli strategia produkcji bez wad. Sprzężony z taśmą produkcyjną alarm zwraca uwagę na niedokładności w montażu, a jeśli nie zostaną one usunięte, taśma zostaje natychmiast zatrzymana. Dodatkowo specjalna grupa kontrolerów ma za zadanie wytropić usterki, zanim pojazd przejdzie do kolejnego etapu produkcji.

Wprawdzie modyfikacja auta niewiele zmieniła w wyglądzie zewnętrznym, jednak wszystko wskazuje na to, że jesteśmy świadkami swoistej rewolucji w dziedzinie jakości. Teraz "Meganka" jest już w pełni dojrzałym i dopracowanym wszechstronnym samochodem rodzinnym. Wysokoprężny silnik 1.5 dCi testowanej wersji stanowi bezsprzecznie największą zaletę francuskiego kombi. To on, wraz z wieloma innymi usprawnieniami daje firmie Renault szansę na utrzymanie sprzedaży Megane na dotychczasowym poziomie. Na przekór mitom, przesądom i zabobonom.