Autonomiczne trąbienie budzi ludzi o 4 nad ranem. Jaguary Waymo zachowują się jak typowi Włosi
Wyobraź sobie, że o 4 nad ranem słyszysz za oknem szalone trąbienie dziesiątek samochodów. Wbrew pozorom nie jest to zlot włoskich kierowców, a samochody Waymo, które próbują zaparkować w bazie. Tak, to nie jest pomyłka.
Co się stanie, jeśli na wielki plac wpuścić jednocześnie dziesiątki samochodów autonomicznych? Wbrew pozorom nie ma tam porządku - wręcz przeciwnie, to chaotyczne sceny, które spędzają sen z powiek okolicznym mieszkańcom. Powód? Trąbienie. Nieznośnie trąbienie tych wszystkich aut, które próbują znaleźć swoje miejsce parkingowe.
Takie atrakcje serwuje swoim sąsiadom Waymo. W bazach, gdzie auta są serwisowane i ładowane, dochodzi niekiedy do przedziwnych scen - z reguły około 4 nad ranem.
Trąbienie w imię bezpieczeństwa. Samochody Waymo zachowują się jak każdy kierowca
Problemem jest rzecz banalnie prosta - chodzi o przestrzeń. Wyobraźcie sobie, że na jeden duży plac jednocześnie wjeżdża kilkadziesiąt samochodów. Każdy z nich musi zająć wolne miejsce parkingowe. Teoretycznie jest to prosta rzecz. W praktyce jednak staje się wyzwaniem, gdyż te pojazdy zaczynają to robić synchronicznie. Nie jest to jednak tak piękny widok, jak pływacy podczas igrzysk olimpijskich, wykonujący fantastyczne figury w wodzie.
Wręcz przeciwnie. To sceny chaotyczne, gdzie każde auto walczy o przestrzeń. A gdy dwa samochody Waymo dokonają przesadnego zbliżenia, niczym rasowy kierowca włączają klaksony. Wyobraźcie więc sobie trąbienie 20-30 takich samochodów, gdzie jeden po drugim hałasują w bazie firmy.
Co ciekawe mieszkańcom nie przeszkadza sama obecność samochodów - chodzi wyłącznie o hałas
Waymo doskonale zdaje sobie sprawę z problemu i pracuje nad odpowiednim rozwiązaniem. Zasadniczo nie jest ono skomplikowane, aczkolwiek wymaga wprowadzenia odpowiednich zmian w kodzie. A to trwa, gdyż trzeba je też dokładnie przetestować.
Trąbienie musi być aktywne na drogach, gdyż czasami samochód autonomiczny musi ostrzec innego kierowcę w awaryjnej sytuacji. Na placach nie jest to jednak konieczne, gdyż klakson nie "unieruchamia" drugiego samochodu. To po prostu funkcja stosowana na drogach publicznych.
Teoretycznie wystarczyłby więc prosty geofencing, który blokowałby trąbienie w wybranych lokalizacjach. Zapewne właśnie takie zmiany wdroży Waymo - aczkolwiek to zajmie kilka dłuższych chwil.
Oczywiście mówimy tutaj o problemach pierwszego świata, do tego dotykających mieszkańców jednego miasta - San Francisco. W Europie i w Polsce autonomiczne taksówki pozostają jeszcze melodią przyszłości.