Ayrton Senna jeździł jak nikt inny. Tańcząc prawą nogą na gazie szukał granicy przyczepności
Jego styl jazdy był unikalny i niepowtarzalny, a swoją charyzmą zarażał innych. Dokładnie 30 lat temu, podczas tragicznego weekendu wyścigowego na torze Imola, zginął Ayrton Senna.
Ayrton Senna jest powszechnie uznawany za jednego z najwybitniejszych kierowców w historii Formuły 1. Jego osiągnięcia cały czas imponują. Trzykrotnie zdobył tytuł mistrza świata, a jego styl jazdy nadal uważa się za absolutnie niepowtarzalny.
Senna w unikalny sposób eksperymentował z granicami przyczepności samochodu. To dobrze pokazuje kultowy film z toru Suzuka, na którym prowadził nową Hondę NSX w eleganckich mokasynach i białych skarpetach.
Ayrton Senna eksplorował granice przyczepności auta tańcząc na pedale gazu
Jego technika jazdy, znana jako "dźganie" gazu, była wyjątkowa. Ta metoda była jednak doskonałym sposobem na badanie granic samochodu.
Zacznijmy od krótkiej lekcji teorii jazdy wyścigowej. Limit możliwości pojazdu osiąga się w momencie, gdy opona spotyka limit przyczepności, związany z prędkością, działającymi na nią siłami i kątem skrętu. Wtedy, w zależności od sytuacji, pojawia się nadsterowność lub podsterowność.
Ta granica jest płynna i zależy od wielu czynników, takich jak temperatura opony, rodzaj nawierzchni i ustawienia samochodu. W trakcie wyścigu także się przesuwa w związku ze zużyciem paliwa i opon.
Tym samym każdy kierowca musi na bieżąco adaptować swój styl jazdy, aby znaleźć granicę przyczepności
Jedni szybko zbliżają się do limitu auta, inni są bardziej konserwatywni i robią to stopniowo. Ayrton Senna wybierał radykalną metodę, która częściowo wynikała z charakterystyki silników z turbodoładowaniem, z którymi miał do czynienia w Formule 1.
Senna był w stanie zmieniać nacisk na pedał gazu nawet 10 razy na sekundę, co pozwalało mu utrzymać odpowiednie ciśnienie w silniku. To pozwalało mu na szybkie znalezienie przyczepności samochodu, który bardzo chętnie wpadał w lekki uślizg.
Gdy czuł, że ma jeszcze zapas przyczepności, dociskał szybko gaz. Z kolei gdy tylne koła zaczynały się lekko ślizgać, a przyczepność znikała, szybko zdejmował stopę z prawego pedału.
W nowych bolidach taka technika nie sprawdziłaby się
Dlaczego obecnie nikt tak nie jeździ? Odpowiedź jest prosta - to po prostu nie jest możliwe. Samochody Formuły 1 z lat 80. i 90. były lżejsze i miały prostszą aerodynamikę, a do tego charakterystyka mocno doładowanych silników wymuszała niejako inny styl jazdy.
Obecne maszyny są duże, szerokie i ciężkie. Zaawansowane hybrydowe napędy, elektronicznie sterowane dyferencjały i sekwencyjne skrzynie biegów także ograniczają możliwość stosowania tej metody.
Ayrton Senna zginął dokładnie 30 lat temu
To był jeden z najtragiczniejszych weekendów wyścigowych w historii Formuły 1. 29 kwietnia, w trakcie treningu, Rubens Barrichello wypadł z toru i uderzył w opony. W wyniku przeciążeń stracił przytomność, aczkolwiek wyszedł z tego zdarzenia bez szwanku. Niemniej wypadku zupełnie nie pamięta.
Dzień później, podczas kwalifikacji, Roland Ratzenberger wypadł przy 320 km/h z zakrętu Villenueve i uderzył w betonową ścianę. Pomimo szybko podjętej akcji ratunkowej austriackiego kierowcy nie udało się uratować.
W trakcie wyścigu najpierw doszło do zderzenia Pedro Lamy ze stojącym bolidem J.J Lehto. Odłamki bolidu, w tym koło, wyleciały poza teren toru i uderzyły w stojących widzów, raniąc przy tym 9 osób. Kilka chwil później doszło do krytycznej awarii kolumny kierowniczej w bolidzie Senny, przez co auto skręciło w prawo i uderzyło w betonową ścianę.
Akcja ratunkowa niestety nie przyniosła skutków. Pomimo walki lekrazy i dwukrotnej reanimacji akcji serca, mózg Senny był poważnie uszkodzony w wyniku wstrząsu krwotocznego wywołanego uszkodzeniem tętnicy skroniowej. Po południu lekarze orzekli stan śmierci klinicznej, gdyż elektroencefalogram nie wykazywał aktywności. O 18:40, kilka godzin po wypadku. Ayrton Senna zmarł w szpitalu w Bolonii.