Projekt, który leżał w szufladzie. Bentley Bacalar nie rzuca na kolana

Pamiętacie Bentleya EXP 10, czyli zapowiedź nowego Continentala GT? To właśnie do tego auta najmocniej nawiązuje limitowany Bentley Bacalar.

Niezwykle luksusowy, unikalny i ściśle limitowany. Bentley Bacalar to dzieło firmy Mulliner, będącej jedną z najstarszych firm karosujących nadwozia na świecie. Brytyjczycy postanowili stworzyć coś nieco oderwanego od ich standardowej gamy, łączącego nowoczesny design i klasyczną dla marki formę.

Bacalar, czyli meksykańska zatoka

Za nazwą powędrowano aż do Meksyku, a konkretniej na półwysep Jukatan. To właśnie ona zainspirowała także kolorystykę pierwszego egzemplarza, który wyróżniono odważnym żółtym lakierem.

Stylistyka modelu Bacalar może być znajoma. Projekt Bentleya łączy cechy studyjnych modeli EXP 10 i EXP 100 ze standardową linią modelu Continental GT. Całość może i jest efektowna, ale na pewno nie ma w sobie nic, co daje efekt "wow". W końcu wszystko to już widzieliśmy, nieprawdaż? Auto postawiono na 22-calowych kołach, których rozstaw zwiększono o 20 mm.

Bentley Bacalar

Wnętrze jedynie delikatnie zmodyfikowano względem standardowego "Conti". Największą różnicą jest brak tylnych foteli. To pierwszy dwuosobowy model tej marki od 1930 roku, co czyni go dość unikalnym.

Sama deska rozdzielcza pozostała bez większych zmian. Wykończono ją natomiast w unikalny sposób, łącząc drewno Riverwood, które ma nawet 5000 lat. Jest ono wykonywane z drzew, które były połamane lub naturalnie "padły". Poza tym wszystkie szwy wykonano tutaj ręcznie (a jest ich ponad 148 000), podobnie jak zdobienia na drewnie. Finalna konfiguracja będzie wyborem klienta - tutaj nie ma żadnych ograniczeń.

Bentley Bacalar - W12 pod maską

Sercem tego auta jest sprawdzona jednostka 6.0 W12, która generuje blisko 660 KM i 900 Nm. To więcej niż w przypadku Continentala GT - a to oznacza znacznie lepsze osiągi. Tymi jednak Bentley się nie chwali.

Bacalar zostanie wyprodukowany w liczbie 12 egzemplarzy. Wszystkie zostały już sprzedane, choć pewnie żadnego z tych prędko nie zobaczymy na drogach.