Bentley Bentayga Diesel - Sprzedaż wzrośnie
Bentley, mimo zachowania swojej ekskluzywności i wysokiego poziomu produktów, zdaje się uderzać w swoją tradycję jak w bęben. Po premierze pierwszego SUV-a, przyszedł czas na włożenie mu silnika... od SUV-a. Wysokoprężna Bentayga na horyzoncie.
Powiedzmy sobie szczerze. To musiało się stać. Kwestią czasu był debiut "klekota" w "terenówce" Bentleya. I choć powoli zaczęliśmy się już przyzwyczajać do kombinacji "Bentley + SUV", to musimy zacząć na nowo, do "Bentley + olej napędowy". To niezbyt szlachetne paliwo zasilać będzie nowy silnik pod maską Bentaygi.
Na całe szczęście, Bentley jest jaki jest i nie pozwolił sobie na "przeszczep" napędzającego sprzedaż 3.0 TDI z siostrzanego Q7. Choć dawca był ten sam. Pod maską brytyjskiego samochodu znalazło się miejsce dla jednostki z modelu SQ7.
To czterolitrowa V-ósemka, z potrójnym doładowaniem, która osiąga 435 KM i godny niewielkiej lokomotywy moment obrotowy wynoszący 900 Nm. Nawet przy masie "Brytyjczyka" wynoszącej grubo ponad 2 tony, ma to zapewnić niesamowite osiągi. 270 km/h prędkości maksymalnej to nie tak mało. 4,8 sekundy w sprincie od 0 do 100 km/h - również. Moc przenoszona jest na wszystkie cztery koła przez ośmiobiegową przekładnię ZF. Bentley informuje, że zastosowany silnik pozwoli na zwiększenie zasięgu Bentaygi do ok. 1000 km, a emisja CO2 jest najniższa ze wszystkich modeli marki - ma wynosić 210 g/km. Średnie spalanie ma więc wynieść ok. 7,9 l/100 km.
Z zewnątrz rozpoznamy Bentaygę po klekocie dedykowanych końcówkach wydechu oraz emblemacie "V8 diesel" na błotniku przednim.
Samochód pojawi się na rynku na początku przyszłego roku. Premiery w Paryżu nie będzie ze względu na nieobecność Bentleya na targach w stolicy Francji.
Jedno jest pewne. Bentaygi zaczną się sprzedawać. Obawiam się tylko, czy brytyjska firma nie pójdzie "za ciosem" i nie znajdziemy tego silnika również we Flying Spurze czy... Continentalu.