Bentley Val d'Isere. Po co limuzyna, skoro można mieć kombi?
Robert Jankel sprawił, że Bentley Val d'Isere to jedna z najciekawszych przeróbek angielskich limuzyn. Turbo R/Brooklands jako kombi wygląda świetnie.
Robert Jankel to firma, którą na pewno kojarzycie, choć szczyt swojej popularności w Polsce (jak sądzę) miała w latach 90-tych za sprawą między innymi katalogów "Samochody Świata". Brytyjski karoser zasłynął przedłużanymi limuzynami oraz... radiowozami. Zresztą, dziś firma zajmuje się głównie budową pojazdów wojskowych. Ale na przełomie lat 80-tych i 90-tych powstał również Bentley Val d'Isere, jedno z najciekawiej zaprojektowanych kombi.
Bentley Val d'Isere powstał dzięki sułtanowi Brunei
Jak zwykle w przypadku takich aut, Bentley Val d'Isere również jest dość tajemniczy. Znalazłem informację, że powstało 11 sztuk na bazie Bentleya Turbo R, w latach 1989 - 1992. Z drugiej strony, kilka lat temu na sprzedaż wypłynęła sztuka bazująca na modelu Brooklands, z 1994 roku. Samochód miał kierownicę po lewej stronie i saudyjskie tablice rejestracyjne.
O, to jest Val d'Isere na bazie Brooklandsa
Tak czy inaczej, mamy do czynienia z samochodem, do którego ktoś się przyłożył. Zleceniodawcą pierwszych sztuk był na pewno sułtan Brunei. Wiemy to nie tylko dlatego, że jego było stać na dowolne modyfikacje zamówień i to zamawiane w "hurtowych" ilościach. Najpopularniejszy egzemplarz, który znajdziemy w internecie (również w formie modelu do postawienia na półce) ma kierownicę z prawej i typowo sułtańską konfigurację kolorystyczną. Tzw. "McDonald" - żółty z czerwonymi elementami. To chyba najbrzydsza z powstałych sztuk. Znajdziemy jeszcze granatowego, srebrnego, czarnego, białego, brązowego oraz... różowego metalik. Przynajmniej na takie udało się trafić.
Cegła, ale zgrabna
Intrygująca jest forma samochodu. Przedłużony dach nie został po prostu dobudowany do istniejącej limuzyny. Skrócono tylny zwis i zgrabnie wkomponowano klapę do tak powstałej tylnej części z lampami. Dzięki temu nie jest to kombi, które wygląda jak karawan. Robert Jankel zbudował co prawda ekskluzywną cegłę, ale ta cegła wygląda jakby tak zaprojektował ją Bentley. Wszystko do siebie pasuje. Na szczęście sułtan nie wpadł na to, żeby unowocześnić stylistykę Brooklandsa/Turbo R, tak jak w innych swoich "projektach". To dlatego też wszystko pasuje.
Nie tylko więcej przestrzeni
Bentley Val d'Isere dysponował standardowym silnikiem 6,75 litra. W zależności od modelu bazowego miał około 245 - 300 KM i potężny moment obrotowy. Oraz potężny apetyt na paliwo.
Nazwa samochodu wskazuje na piękną alpejska dolinę i słynny region narciarski we Francji. Co za tym idzie, samochód miał nie tylko pomieścić potencjalny sprzęt narciarski, ale i dojechać gdzieś dalej. Robert Jankel zaprojektował do swojego dzieła... napęd AWD. Przednia oś była napędzana na niskich biegach lub na wstecznym i automatycznie rozłączała się przy prędkości ponad 30 mph (48 km/h), pozostawiając tradycyjnie Bentleya jako RWD.
I nie można było tak od razu, tylko trzeba było najpierw czekać 30 lat, a potem wypuścić SUV-a Bentaygę? Flying Spur "w kombi" byłby świetny.