Blisko dwa lata Opla w rękach PSA. Co się zmieniło?
6 marca 2017 roku, po blisko 90 latach przynależności do General Motors, Opel trafił w ręce francuskiego koncernu PSA. Co zmieniło się do dnia dzisiejszego?
Informacja o finalnym przejęciu Opla przez koncern PSA zbiegła się z targami w Genewie w 2017 roku. Wywołało to niemałe zamieszanie - ta niemiecka marka, która od 1929 roku kontrolowana była przez koncern General Motors, trafiła w ręce Francuzów. Wiele osób widziało w tym koniec pewnej epoki i początek nowej, niekoniecznie lepszej. Początkowo zwiastowano rychłe "zwinięcie" Opla z rynku i wchłonięcie jego aktywów przez Peugeota i Citroena. Tak się jednak nie stało - PSA nie tylko tchnęło życie w markę z Russelsheim, ale przede wszystkim wyprowadziło ją na prostą, po latach ciągłych strat.
Nowa gama modelowa
Współpraca z koncernem PSA rozpoczęła się jednak jeszcze przed przejęciem. Można więc przyjąć, że rozmowy za kulisami trwały znacznie dłużej. Pierwszym modelem, który powstał wraz z PSA był Crossland X. I choć w naszych oczach nie należy do najbardziej udanych samochodów, to jednak został dość ciepło przyjęty przez rynek. Konstrukcyjnie jest to bliźniak Citroena C3 Aircross, czyli pasuje się w segmencie małych crossoverów. W gamie Opla z technicznego punktu widzenia wypełnia niszę po Merivie.
Ofertę marki z Russelsheim uzupełnił także długo wyczekiwany SUV, czyli Grandland X. Ten samochód z kolei dzieli wiele z Peugeotem 3008. Niestety, odziedziczył po nim także wady, takie jak brak napędu na cztery koła (zastępuje go system GripControl). Grandland X stopniowo zyskuje popularność na rynku, choć sprzedaż wyraźnie wzrosła po wprowadzeniu szerszej palety jednostek napędowych.
Opel powrócił także do gry z Combo. Dotychczas model ten był bliźniakiem Fiata Doblo i nie zyskał sympatii klientów. Nowe wcielenie ma szanse to zmienić - samochód ten stał się bliźniakiem Citroena Berlingo i Peugeota Partnera/Riftera. Przestronne wnętrze w połączeniu z nowoczesnym wyposażeniem może być receptą na sukces, a sam samochód alternatywą dla klasycznych vanów.
Poza tym w gamie wciąż gra sprawdzona Mokka X (która niebawem zyska następcę), Astra oraz Insignia. Największym problemem jest Corsa - aktualny model to w zasadzie mocno odświeżony poprzednik, pamiętający jeszcze lata 2005/2006.
Technologie - te dobre i te złe
PSA obdarowało Opla swoimi rozwiązaniami technicznymi. W praktyce nowe modele są w zasadzie przebrandowanymi samochodami Citroena i Peugeota, gdyż elementów pamiętających czasy General Motors jest już niewiele. I o ile niektóre rozwiązania, takie jak chociażby systemy bezpieczeństwa działają należycie, o tyle na pokładzie Opli pojawiło się kilka irytujących detali. Przede wszystkim wkurza system multimedialny, który odstaje od IntelliLinka z czasów GM. Światła IntelliLux w Insigni także sprawiają lepsze wrażenie od LED-ów w Crosslandzie i Grandlandzie X.
Można odnieść jednak wrażenie, że dla Opla był to okres przejściowy - PSA bowiem przygotowało dla tej marki nowe multimedia oraz garść unikalnych rozwiązań. Jest to najprawdopodobniej wymóg klientów, którzy byli przyzwyczajeni do "niemieckiej" charakterystyki pracy konkretnych elementów. Multimedia dostarczone przez PSA mają niestety tendencję do zawieszania się przy streamingu muzyki przez Bluetooth lub irytującego zawieszania się podczas obsługi.
Kolejnym elementem, przy którym trzeba pokręcić nosem są materiały wykończeniowe i ich spasowanie. To nigdy nie była mocna strona Opla, jednak teraz można odnieść wrażenie, że producent ten nie może się pozbierać
Na plus można z kolei zaliczyć jednostki napędowe. Opel co prawda szykuje się do wprowadzenia jednostek PSA do modeli z czasów GM, aczkolwiek już teraz w ofercie wielu modeli obecne są silniki, których próżno szukać u konkurencji. Dobrze wypadają tutaj zwłaszcza diesle - w tym nowa konstrukcja 1.5 oraz 2.0, cechujące się dobrą kulturą pracy oraz niskim zapotrzebowaniem na paliwo.
Opel wreszcie przynosi zyski
Najważniejsze zmiany dotyczą jednak rentowności samej marki. PSA w rok udało się naprawić Opla w takim stopniu, aby zaczął przynosić zyski. Dzieje się to po raz pierwszy od 1999 roku. Jest to efekt radykalnej polityki Carlosa Tavaresa, z którą wiele osób może się nie zgadzać. Przede wszystkim zwolnił on ponad 5 000 osób. Związane to było z połączeniem wielu działów z koncernem PSA, co pozwoliło na ograniczenie kosztów.
Ustalony kierunek
Opel przedstawił także swoje plany na przyszłość. Pierwsze skrzypce gra tutaj elektryfikacja gamy. Nowe modele będą stopniowo oferowane także w wersjach plug-in hybrid lub stricte na prąd, zaś docelowo Opel ma stać się bardzo mocnym zawodnikiem, w ofercie którego to jednostki elektryczne będą stanowiły większość.
Można więc śmiało stwierdzić, że negatywne opinie dotyczące przejęcia przez PSA Opla okazały się być w dużej mierze błędne. Teraz pozostaje nam dalej obserwować rozwój marki - na horyzoncie są już nowe modele (nowa Corsa oraz następca Mokki X) oraz nieobecne do tej pory jednostki napędowe.