Świętej Pamięci Chrysler. Przyszłość tej marki nie wygląda dobrze

Czy to już właściwy moment, aby napisać "śpij słodko aniołku"? Chrysler może niebawem stać się przeszłością. I tak długo walczy, gdyż już od wielu lat jest cieniem samego siebie.

Obecnie w gamie tej marki, która niegdyś była potęgą, jest tylko jeden model w dwóch wydaniach - Pacifica i Voyager. Chrysler to drzazga pod paznokciem grupy Stellantis, z którą ciężko jest cokolwiek zrobić. Z jednej stronie wyrzucenie tej marki z portfolio koncernu byłoby źle odebrane przez amerykańskich odbiorców. Z drugiej widać absolutny brak pomysłu na tę markę. Lee Iacocca z pewnością przewraca się w grobie widząc to, co dzieje się w tej chwili z tą firmą.

A powiedzmy sobie szczerze: pomysły były dobre. Pacifica to świetny samochód, który zasługuje na nowoczesnego następcę. Z kolei prototypowy Airflow może i nie porywał wyglądem, ale miał predyspozycje do osiągnięcia solidnej sprzedaży.

Problem w tym, że nikt nie wiedział czym ma być Chrysler

Czy ta marka powinna być konkurentem Chevroleta? A może lepiej było z niej zrobić tańszego producenta, oferującego przystępne cenowo samochody?

Tego nie wiedział nikt - ani Carlos Tavares, który zresztą wyraźnie "nie czuł" rynku amerykańskiego, ani tym bardziej ludzie stający za sterami Chryslera. Gdy na fotelu dyrektora marki usiadła Christine Feuell, zarządziła kolejny reset. Airflow w dotychczasowej formie trafił do kosza na śmieci, a zespół stylistów pod kierownictwem Ralpha Gillesa miał zacząć wszystko do zera.

Niedawno pokazano też odważny prototyp Halcyon, który zapowiedział "rywala Tesli Model 3". Kilka tygodni temu pojawiły się wieści sugerujące, że Chrysler zaczął rozwijać ten projekt, pracując równocześnie nad elektrycznym SUV-em.

Chrysler Airflow

Teraz z USA płyną zupełnie inne wieści. Oficjalny komunikat, który zarząd marki wysłał do poddostawców, informuje o zawieszeniu prac nad elektrycznym SUV-em. Poddostawcy i zewnętrzne firmy pracujące nad tym projektem również mają całkowicie wstrzymać rozwój nowego samochodu. Airflow miał korzystać z platformy STLA Large, na której powstanie Jeep Wagoneer S, Dodge Charger czy nowa Alfa Romeo Stelvio/Giulia.

Póki co pozostaje więc pudrowanie umarlaka, lub...

Carlos Tavares pod koniec swojej kariery w szeregach grupy Stellantis uznał, że nierentowne marki mogą trafić pod topór lub zmienić właściciela. Nie zdziwiłbym się, gdyby Chrysler miał być pierwszym brandem z portfolio tej grupy, z którym trzeba będzie się pożegnać.

Nie spodziewam się też, aby jakikolwiek inny właściciel miał realny pomysł na przywrócenie blasku tej firmie. Chrysler w zasadzie od lat osiemdziesiątych był skazany na porażkę. Jedynie dobre pomysły Lee Iacocci, który postawił tę firmę na nogi (na tyle, że nawet weszła w posiadanie Lamborghini) były chwilą uniesienia w raczej mizernie wyglądającej od połowy lat siedemdziesiątych historii marki z siedzibą w Auburn Hills.