BMW 220i Cabrio
Po kilku dniach spędzonych z BMW 220i - ale pod gołym niebem, dzięki wersji Cabrio - wiem, że to świetny samochód. Jednocześnie też wiem, że mając podobny budżet nigdy bym go nie kupił. Ale Was do tego zachęcam.
Jestem fanem samochodów cabrio. Każdy kawałek zdejmowanego dachu mnie cieszy, zwłaszcza latem. I po kilku dniach z najmniejszym kabrioletem z Monachium wciąż jestem ich fanem. To naprawdę bardzo dobry wóz. Tylko, że szukając samochodu dla siebie, za podobne pieniądze, raczej bym się na niego nie zdecydował. 220-ka ze zdjęć jest wyceniona na 227 tys. zł. W skład tego wchodzi M-pakiet, skórzana tapicerka, lakier, felgi, hamulce, automatyczna skrzynia biegów i nawigacja. Nie ma jednak na przykład automatycznej klimatyzacji i kilku innych miłych dodatków, bez których da się przeżyć, ale… W innym samochodzie. Dlatego też, wolałbym dołożyć kilka tys. do BMW Z4 sDrive20i, które zapewni dużo więcej frajdy z jazdy. Albo jeszcze kilka (wciąż nie przekraczając 250 tys.) do… 420i Cabrio. To w przypadku, jeśli nie chciałbym zrezygnować z 4 miejsc. 220i jest pewnego rodzaju, bardzo udanym, choć dość drogim, kompromisem między tymi dwoma samochodami.
Bliżej lansu
Nastawienie na komfort i zmniejszenie "sportowego ducha" najlepiej widać na zakrętach i podczas szybkiej jazdy. Nie muszę oczywiście porównywać z M235i, które miałem okazję testować – wiadomo, że różnica jest gigantyczna. Ale mimo wszystko zaskoczyła mnie miękkość 220i. To zdecydowanie komfortowe cabrio, którym można na co dzień jeździć do pracy i korzystać z niego jak ze zwykłego samochodu kompaktowego. Mimo "eMkowych" felg znośnie (choć głośno) wybiera dziury i tylko w koleinach daje po sobie poznać, że woli zdecydowanie równiejsze drogi. Przy próbach dynamicznej jazdy czuć, że samochód swoje waży (1530 kg) w przechyłach nadwozia oraz w "zwinności" przy szybkim przerzucaniu między zakrętami.
Nie znaczy to oczywiście, że jest to miękka kanapa, która nie nadaje się do szybkiej jazdy. Jedynie trzeba wziąć na to poprawkę. Bo BMW zachęca do poszukiwania limitów. Test w części odbywał się na warmińskich drogach, gdzie zakręt goni zakręt, a droga rzadko idzie płasko. Bardzo dobre wrażenie robi układ kierowniczy, choć nie brakuje mu tej "niepewności" przy wysokich prędkościach – mogliście poczytać o niej w kilku ostatnich testach monachijskiej marki.Na krętych drogach, gdzie prędkość rzadko przekracza 90km/h, nie odczujecie tego, a jedynie "pierwotną" frajdę z jazdy tylnonapędówką z precyzyjnym układem kierowniczym i pewnym zawieszeniem.
Po wzięciu poprawki na masę można jeździć nim naprawdę szybko, korzystając z daleko idącej neutralności. Za to po odpięciu ESP, mimo najsłabszej jednostki benzynowej w gamie, można go zmusić do efektownych slajdów. Przy włączonym systemie, w trybie Sport+ komputer pozwala na delikatne wychylenia tyłu – chyba, że traficie na nawierzchnię o zmiennej przyczepności. Dla większości jednak, w trybie Comfort i Eco Pro (włączany tylko dla dziennikarskiej wnikliwości), BMW będzie stabilne i pozwalające na wiele.
O bezpieczeństwo na pewno pomogą zadbać bardzo dobre hamulce sygnowane przez M Gmbh – godny pochwały dodatek, który nie tylko szybko wytraca prędkość białego kabrioletu, ale nie poddaje się nawet po zestawie ostrych hamowań.
Wystarczająca podstawa
Dwulitrowa benzyna to najmniejszy silnik w "dwójce" cabrio. Dzięki turbosprężarce rozwija 184KM i 270Nm osiągane już przy 1250 obr./min.. I choć wydaje się to małą wartością – w tym samochodzie, przy tym zawieszeniu, jest w sam raz. 7,6 sekundy, które zajmuje sprint do 100 km/h to przyzwoity wynik, który może sugerować już jakieś emocje. Ale to, co najciekawsze, to praca tej jednostki, która pozwala w pełni wykorzystać dane osiągi zarówno podczas miejskiego "łobuzowania", spokojnej jazdy w trasie (z dachem lub bez), jak i szybkiej jazdy. Oczywiście, nie mówię tutaj o dźwięku, który jest tak samo porywający jak oglądanie jak rośnie trawa (i jest równie nienatarczywy). Natomiast sprężarka typu Twinscroll zapewnia niesamowitą elastyczność i błyskawiczną reakcję na gaz. Nie jest to żadna nowość w BMW, ale nawet przy tak niewielkim silniku i niezbyt dużym doładowaniu, daje to wymierne korzyści.
Jak już wspomniałem, moment obrotowy dostępny jest od niskiej wartości i ciągnie się aż po 4500 obr/min. Dołóżmy do tego ośmiobiegową przekładnię ZF, tryb manualny i mamy świetny samochód do wyprzedzania na trasie. Do skrzyni już się na tyle zdążyłem przyzwyczaić w ciągu wielu jej testów, że zaczynam zauważać pewne niedociągnięcia. Nastawienie na płynność jazdy w trybie Comfort wyraźnie ogranicza czas redukcji i choć to wciąż jest światowa czołówka, to wyraźnie miałem niedosyt. W trybach sportowych oczywiście sytuacja jest o wiele lepsza, ale jak toczę się swobodnie i bezstresowo w inny koniec kraju, to chciałbym nie musieć bawić się w ręczne popychania podczas wyprzedzania tirów.
Tak czy inaczej, BMW 220i Cabrio spełnia 100% tego, co może obiecać. Silnik na obroty wkręca się szybko i chętnie, jakby prowokując do ostrzejszej jazdy. Ma trochę mocy, żeby poszaleć. Jednocześnie jest kulturalny i elastyczny w mieście i nie zużywa nadmiernych ilości paliwa. Choć trzeba przyznać, że jeśli potraktujemy jazdę bez dachu jako konieczność, ciężko nam będzie się zmieścić poniżej 10,5 l/100km w mieście. Z założonym dachem ok. litra mniej. W mieszanej trasie (autostrada, ruch wahadłowy, zwykłe drogi pozamiejskie itd.), w wersji "coupe" BMW zmieściło się w 7,5 litra na każde 100 km, więc przy odrobinie samozaparcia można jak sądzę zobaczyć i wyniki poniżej "siódemki". Tylko po co się tak męczyć w tym samochodzie?
Bez dachu
20 sekund, również w czasie jazdy do 50 km/h. Tyle zajmuje pozbawienie 220i górnej warstwy wytłumionego dachu i całkowite pokazanie się na mieście. Linia BMW nabiera wtedy dodatkowej urody, a my możemy cieszyć się wiatrem we włosach. I to dosłownie. Mimo posiadania zakładanego windstoppera (zamiast tylnych siedzeń), w "dwójce" strasznie wieje. Jazda w czapce ma niewielki sens, bo może ją bez problemu zwiać. Szczerze mówiąc, to jeden z najmniej tłumiących zawirowania powietrza kabrioletów jakimi jeździłem, wliczając w to "półcabrio" – Fiata 500C.
W BMW nie jest za to bardzo głośno po opuszczeniu tkaninowej konstrukcji. Jeśli już uporamy się z lekko zmieniającą się fryzurą, to spokojnie możemy udać się w długą podróż w wersji "top down". Czysta przyjemność i komfort rozmowy (zwłaszcza po podniesieniu szyb). W tej wersji nie będzie też problemu z pasażerami z tyłu. Co prawda tradycyjnie już wieje tam jeszcze mocniej, ale przynajmniej nie będzie problemu z miejscem nad głową.
Z dachem
Bo niestety na otwieranym dachu najbardziej cierpi drugi rząd siedzeń. Miejsca jest w nim wyraźnie mniej niż w modelu coupe. Zarówno na nogi, jak i nad głową. Ale przede wszystkim na szerokość. Trudno tego nie zrozumieć, po bokach musi się zmieścić cały mechanizm otwierania dachu. Jednak dłuższa jazda np. w 4 osoby z założonym dachem, może dla pasażerów być dość męcząca i wywołująca klaustrofobię.
Co innego z przodu. Tutaj nie można niczego zarzucić. Mamy odpowiednią ilość przestrzeni dla kierowcy i pasażera. I jedno i drugie ma do dyspozycji wygodny fotel z niezłym podparciem bocznym. Oprócz wygody, zapewnia on odpowiednią pozycję za kierownicą. Ale do tego BMW już zdążyło nas przyzwyczaić, bo deska rozdzielcza, układ przycisków i sterowania jest identyczny jak w każdym innym modelu serii 1 i 2 oraz bardzo podobny, jak w całej reszcie. Mamy więc dopracowany iDrive, "przyklejony" ekran nawigacji, przeciętnie czytelne zegary (zawsze kierownica zasłania któryś ich fragment), charakterystyczny drążek zmiany biegów, czy panel sterowania klimatyzacją. Kierownica oczywiście posiada łopatki do zmiany przełożeń, jest obszyta skórą i dobrze leży w dłoni. Nic, co byłoby w stanie zaskoczyć kogoś, kto miał do czynienia z BMW. Może to i dobrze, bo po co zmieniać coś, co się sprawdza i powoduje, ze we wnętrzu można poczuć się naprawdę dobrze?
Nasze Cabrio nieźle wypada też w teście głośności, gdy materiał jest rozpięty nad naszymi głowami. Podczas jazdy w zasadzie niewielka jest różnica w stosunku do podróżowania wersją z zamkniętym, metalowym dachem. Oczywiście, są nieco większe szumy, ale w gruncie rzeczy nie ma tego poczucia, że jedzie się bez dachu, tylko nie wieje. Podobnie jest w mieście, gdzie dość dobra izolacja akustyczna dachu pozwala nie słuchać na światłach, o czym rozmawiają piesi, tak jak to ma miejsce w niektórych samochodach z materiałowym poszyciem dachu. Choć materiały we wnętrzu są wysokiej jakości, to jednak właśnie takie detale świadczą o tym, że BMW 220i Cabrio jest samochodem klasy "premium".
Podsumowanie
Mamy więc samochód dość uniwersalny jak na kabriolet. Spokojnie może robić jako coupe codziennego użytku, tylko z dodatkowym „strzałem” radości po zdjęciu dachu. Ma wystarczający silnik, niezłe zawieszenie, wygodne wnętrze (dla dwójki) i przyzwoity bagażnik (między 280 a 335l w zależności od położenia dachu). Niestety jego uniwersalność, jak dla mnie powoduje, że trochę zbyt mało mu charakteru. Jest trochę niedookreślony, a przy tym cena zbliża się do modeli, które jednoznacznie pokazują, do czego je stworzono. Dlatego polecam go tym, którzy nie są przekonani, jakiego kabrioletu poszukują, i szukają samochodu, który zapewni im „wszystkiego po trochu”.
Dane techniczne
NAZWA | BMW 220i |
---|---|
SILNIK | t. benz R4/16 zaw. |
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni |
POJEMNOŚĆ | 1997 |
MOC MAKSYMALNA | 135kW (184KM) przy 5000-6250 obr./min. |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 270Nm przy 1250-4500 obr./min. |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, ośmiobiegowa |
NAPĘD | tylny |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe went. |
OPONY | 225/40R18 (p); 245/35R18 (t) |
BAGAŻNIK | 280/335 |
ZBIORNIK PALIWA | 52 |
TYP NADWOZIA | Cabrio |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 2/4 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4432/1774/1413 |
ROZSTAW OSI | 2690 |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1530/470 |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/1500 |
ZUŻYCIE PALIWA | 8,6/5,1/6,4 (w teście 11,5/7,5/9.6) l/100km |
EMISJA CO2 | 149 |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 7,6 |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 226 |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/3 lata |
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE | wg wskazań komputera |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | (218i Cabrio) 141 700 |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 155 500 |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | ok. 227 tys. |