Jeśli chcecie mieć kabriolet, to musi on mieć miękki dach. BMW 430i Convertible jest idealnym przykładem - TEST, OPINIA

Na co komu wielki sztywny składany dach, skoro można mieć piekny materiał tworzący zadaszenie? To pytanie ewidentnie zadał sobie ktoś w Monachium. I bardzo dobrze zrobił, bo BMW Serii 4 Convertible wreszcie wygląda dobrze.

Kabriolety nie mają łatwych czasów. Kolejni producenci ograniczają produkcję takich modeli, przez co w efekcie tylko kilku graczy ma obecnie w ofercie tego typu samochody. Wśród nich jest niezmiennie niemiecka trójka w postaci Audi, Mercedesa i BMW. Wśród tych marek w klasie średniej od dawna trwa pojedynek. Kiedyś było to Audi A4 Cabriolet, Mercedes CLK i starsze wersje BMW Serii 3. Teraz bitwa toczy się pomiędzy Audi A5 Cabriolet, BMW Serii 4 Convertible i Mercedesem Klasy C Cabriolet. Pierwsze i ostatnie auto to niezbyt częsty widok na naszych drogach - w tym gronie w Polsce króluje marka z Monachium. A w moje ręce trafiło niedawno BMW 430i Convertible, które względem poprzednika zmieniło się nie do poznania. Dlaczego? Otóż dostało miękki dach.

BMW 430i już w wersji coupe jest świetnym samochodem. A w wydaniu bez dachu oferuje jeszcze więcej wrażeń

Przyznam szczerze, że nie widzę większego sensu w wyborze 6-cylindrowej jednostki do tego samochodu. Dlaczego? Przede wszystkim ponad 250-konna konstrukcja 2.0 zapewnia naprawdę rewelacyjne osiągi (setka w 6,2 sekundy, prędkość maksymalna wynosząca 250 km/h), a do tego brzmi naprawdę solidnie. Jak na "zwyczajne" auto dźwięk jest przyjemnie "buczący" i lekko sportowy. To duży atut, gdyż przy zrzuconym dachu nie chcielibyście słuchać wyjącej jednostki napędowej.

BMW 430i Convertible

Po drugie - w tym przypadku mamy do czynienia z napędem wyłącznie na tylną oś. A to sprawia, że "czwórka" lubi zarzucić tyłem, zwłaszcza na mokrej nawierzchni. Ba, w takich warunkach można nawet pozwolić sobie na kontrolowane poślizgi, w które wprowadza się ten samochód bez zająknięcia.

A zabawa jest przednia, gdyż układ jezdny w tym samochodzie to moim zdaniem majstersztyk. Nie wiem jak BMW to robi, ale na tle wszystkich nowych modeli to właśnie Seria 3 i 4 robią najlepsze wrażenie. Precyzyjny i krótki układ kierowniczy, świetne zawieszenie, doskonały silnik, który świetnie dogaduje się ze skrzynią biegów. Czego więcej byście tutaj chcieli?

BMW 430i Convertible jest wreszcie piękne

Stalowy dach, stosowany przez tego producenta w poprzedniej czwórce i wcześniej w Serii 3 E93, teoretycznie miał mieć same zalety. Lepsze wygłuszenie, lepsza izolacja cieplna, wyższy poziom bezpieczeństwa. Brzmi nieźle?

Nic bardziej mylnego. Prawda jest taka, że stalowy dach jedynie psuł wygląd, zaburzał rozkład mas i sprawiał, że ten model miał solidną nadwagę. Boleśnie przekonałem się o tym podczas testu BMW M4 Convertible. Przy zamkniętym dachu auto sprawiało wrażenie ociężałego, a otwarcie konstrukcji sprawiało, że tył nagle stawał się wyraźnie "dociążony", co psuło wrażenia z jazdy. Inżynierowie marki poszli więc po rozum do głowy i uznali, że czas na powrót do materiału.

BMW 430i Convertible

Tym bardziej, że technologie, których teraz się używa, są naprawdę niesamowite. Wygłuszenie tworzone przez kolejne warstwy specjalnego materiału w niczym nie odbiega od wersji coupe. Do tego izolacja cieplna jest tutaj fenomenalna.

A przy okazji auto jest po prostu piękniejsze. Z zamkniętym dachem wygląda zgrabnie i elegancko, zaś po jego złożeniu zyskujemy bardzo klasyczną linię, która od razu wpada w oko. I nawet te wielkie nerki z przodu już tak nie rażą - chyba wszyscy zdążyliśmy się do nich przyzwyczaić.

Jednocześnie nie sposób nie docenić konfiguracji kolorystycznej. Jasne wnętrze, które doskonale komponuje się z lakierem San Remo Green, tworzy tutaj luksusową aurę, zachęcającą do leniwego toczenia się słoneczną promenadą, gdzieś na wybrzeżu Włoch lub Francji.

Ale nawet w Polsce docenicie zalety kabrioletu

Przede wszystkim cała konstrukcja jest tutaj bardzo przemyślana. Kiedy więc podróżujemy bez dachu nad głową i w dwie osoby, to nad tylnymi fotelami otwieramy składany windshot, który ogranicza zawirowania powietrza. Wraz z podniesionymi szybami tworzy to idealny zestaw, gdyż nawet przy wysokich autostradowych prędkościach można komfortowo podróżować, nie przejmując się nadmiernym hałasem, czy też wiatrem wyrywającym włosy z głowy.

BMW 430i Convertible

Do tego nawet niższe temperatury nie są tutaj przeszkodą. Podgrzewane fotele oraz wieniec kierownicy to tylko dodatki. Kluczowy jest tutaj nadmuch ciepłego powietrza na szyję. Za pomocą przycisku ulokowanego na konsoli środkowej możemy wybrać jeden siłę, z jaką ogrzane powietrze będzie wydostawało się z wąskiej szczeliny na łączeniu zagłówka i oparcia. Nawet w sierpniowe wieczory był to cenny dodatek, gdyż pogoda wcale nie należała do najlepszych.

Jedyną wadą kabrioletu jest mały bagażnik. Kufra może i nie ogranicza złożony dach, ale specjalna kieszeń, która go skrywa, zabiera sporo miejsca. Większe torby wejdą tutaj bez problemu, ale praktyczności wersji coupe nie osiągniemy.

Co ciekawe tylna kanapa jest zadziwiająco praktyczna. Oparcia ustawiono dość pionowo, ale ilość miejsca na nogi jest względnie akceptowalna. Miejska wycieczka w cztery osoby na pokładzie nie jest więc czymś niemożliwym. Powiem więcej - spędziłem w takim zestawie cały wieczór i nikt tak naprawdę nie mógł narzekać.

Przyjemność jazdy bez dachu kosztuje co najmniej 227 600 zł

I jeden grosz - przynajmniej według cennika BMW. Wersja 430i jest już nieco droższa - tutaj startujemy od 250 600 zł za wariant ze "sportową" automatyczną skrzynią biegów. Dopisek "sportowa" oznacza nieco inne oprogramowanie i łopatki za kierownicą.

Dorzuciłem potem do koszyka wszystkie opcje - pakiet M, większe felgi, lakier metalizowany, tapicerkę, dekory i wyposażenie. Efekt? 317 900 zł. Sporo, ale konkurencja nie tylko nie jest tańsza, ale też w zasadzie nie istnieje.

Walka będzie realnie toczyła się między Mercedesem i BMW. Propozycja ze Stuttgartu ma w sobie więcej elegancji i stateczności, zaś monachijska interpretacja kabrioletu stawia na bardziej sportowe doznania z jazdy. Wybór pozostawiam więc zainteresowanym, aczkolwiek w tym przypadku nie ma szansy na "złą" decyzję.