BMW i3 umiera - najfajniejszy elektryk na rynku. Następcy nie będzie
BMW aż do przesady kombinuje w kwestii aut elektrycznych. Model i3 bez wątpienia jest wyjątkowo udanym projektem, ale niestety jego czas mija.
I wszystko wskazuje na to, że przejdzie na "tamten świat" bez równie ciekawego następcy. A szkoda, bo BMW i3 to naprawdę ciekawe i atrakcyjne auto. Przede wszystkim jest jednym z niewielu aut na rynku, którym przyświeca konkretna filozofia. Zbudowane na dedykowanej i ciekawej platformie, wykonane z "ekologicznych materiałów" i przede wszystkim dość odlotowe stylistycznie. Wszystko to sprawia, że BMW i3 wciąż należy do chętnie wybieranych elektryków.
Ja dodam do tego jeszcze świetne właściwości jezdne, wygodne i bardzo przyjemne wnętrze oraz naprawdę sensowny zasięg w wersji z nową baterią. BMW wreszcie dopracowało swój elektryczny model poprawiając przeciętny zasięg. Jak widać jednak moment ten jest dobry na wpakowanie i3 do trumny.
Jak mówi Pieter Nota, członek zarządu BMW AG, marka nie ma planów na budowę następcy i3. Oznacza to, że rolę elektrycznych aut przejmą po prostu wersje na prąd klasycznych modeli. Zresztą Nota dodaje, że elektryfikacja ma być bardziej "mainstreamowa", a nie odlotowa. A szkoda, bo i3 pokazuje, że elektryk nie musi być nudny. Ten samochód wyróżnia się jakimś zamysłem i atrakcyjnością. Drzwi otwierane pod wiatr? Świetna sprawa. Nieco kosmiczna stylistyka? Wciąż robi dobre wrażenie. Cienkie opony? Nikt z takich nie korzysta.
Dodam, że od 2013 roku sprzedaż BMW i3 rośnie z roku na rok. Do tej pory na rynek trafiło 250 000 egzemplarzy tego auta, zaś w tym roku sprzedano już 25 000 aut.