BMW M1 powstało dzięki... cięciom kosztów. I tak było drogą pomyłką

Czasami najlepszym sposobem na przekonanie zarządu marki do zbudowania bardzo drogiego samochodu jest prosta obietnica: i tak będzie tańsze od poprzedniego wyczynowego projektu. Tak właśnie narodziło się BMW M1.

Wciąż budzi ogromne emocje i pożądanie. Ceny używanych samochodów osiągają bardzo wysokie pułapy, na poziomie kilku milionów złotych za idealne egzemplarze. Mało kto jednak wie, że BMW M1 na dobrą sprawę było... niewypałem.

Oczywiście to mocne słowo, ale marka z Monachium miała duży problem, aby sprzedać wszystkie wyprodukowane egzemplarze. A musiała to zrobić, aby homologować wyczynową wersję, opracowaną z myślą o grupie 4. Problem w tym, że gdy wszystkie zaplanowane auta trafiły do klientów, FIA zmieniło przepisy i grupa 4 została jedynie wspomnieniem.

Najciekawsze jest jednak to, że BMW M1 powstało tylko i wyłącznie dzięki cięciom kosztów

Duża w tym zasługa jednego człowieka - jest nim Jochen Neerpasch, twórca działu BMW M (Motorsport). Marka z Monachium ściągnęła go z Kolonii, gdzie z dużymi sukcesami prowadził program wyścigowy Forda. BMW dało mu jednak dużo wolności i ogromne możliwości. Decyzja była prosta.

Pierwszym drogowym projektem, który Neerpasch opracował w nowej firmie, było BMW 530 MLE, czyli sportowa wersja "piątki" generacji E12. Ten wariant trafił na rynek w RPA i był naprawdę szalonym wynalazkiem. Ze względu na przepisy i ograniczenia konieczne były kombinacje z kupowaniem części od BMW przez BMW, aby spełnić różne wymagania regulowane prawnie.

BMW M1 historia

Wcześniej flagowym modelem BMW było 3.0 CSL, którego rozwój nadzorowała początkowo Alpina. Ten samochód zasłynął swoimi wyjątkowymi możliwościami, ale miał jedną wielką wadę: cenę. Wyczynowy wariant kosztował kilkakrotnie więcej niż standardowa "E9-ka". Do tego wyścigowa wersja była jeszcze droższa.

Taka cena była efektem przebudowywania zwykłego drogowego auta na wyścigówkę. To oczywiście wymagało wprowadzania dużych zmian, które kosztowały krocie. Neerpasch zaproponował więc BMW opracowanie flagowej maszyny, która będzie idealnym punktem wyjścia dla auta wyścigowego.

To był strzał w dziesiątkę, gdyż drogowe BMW M1 kosztowało 100 000 marek niemieckich, a wersja wyścigowa była o 50 000 marek droższa. Jak na standardy samochodów wyczynowych, taka kwota nie należała do wysokich (a do tego była znacznie niższa, niż za E9 CSL).

Nie zmienia to jednak faktu, że projekt BMW kosztował więcej od Porsche 911 Turbo. Jego unikalność nie była dla wielu osób wystarczającym argumentem do wyłożenia na stół ogromnych pieniędzy.

To właśnie dlatego BMW M1 jest teraz tak pożądane przez kolekcjonerów

Ten samochód jest nie tylko przykładem ciekawego podejścia do motorsportu, ale przede wszystkim był jedynym w historii "supersamochodem" marki z Monachium. Szkoda, że Niemcy nigdy nie odważyli się na opracowanie podobnego modelu.

Źródło: Motor1