Czy możemy mieć Bronco w domu? Ale mamy Bronco w domu. Bronco w domu... jest inne
Chińczycy lubią "pożyczać" stylistykę niektórych aut. Tutaj jednak znany model skompresowano do absolutnego minimum. Geometry Panda, czyli nowość grupy Geely, chce być miniaturowym Fordem Bronco. I wychodzi mu to całkiem... nieźle.
Chińczycy kochają mikrosamochody. W dużych i zatłoczonych miastach biją one rekordy popularności, co nie powinno budzić zdziwienia. Korki, brak miejsc parkingowych i wąskie niekiedy ulice zachęcają do przesiadki do takich wynalazków. Geometry Panda nie ma nic wspólnego z Fiatem, ani też z Fordem Bronco - choć z tym ostatnim utożsamia się wizualnie.
Skąd w ogóle pomysł na taki wygląd auta? Nie od dzisiaj wiadomo, że Chińczycy kochają zagraniczne samochody. Atrakcyjny maluch ubrany w efektowne nadwozie to gwarancja sukcesu i dobrego sprzedaży. Stąd też "offroadowe" wydanie samochodu, który terenu nie zobaczy nigdy w życiu.
Ford Bronco wjedzie wszędzie. Geometry Panda... niekoniecznie
Ten samochód mierzy zaledwie 3,1 metra długości, 1,5 metra szerokości i 1,6 metra wysokości. Udało się tutaj jednak wygospodarować aż 2 metry rozstawu osi, co zapewnia całkiem przestronne wnętrze.
Tylne miejsca są zbędne, a ich miejsce zajmuje 800-litrowy bagażnik. Z kolei 41-konny silnik elektryczny w połączeniu z akumulatorem o pojemności 17 kWh zapewnia około 150 kilometrów zasięgu na jednym ładowaniu.
Jest to więc klasyczny "mieszczuch", do wygodnego poruszania się po wielkich metropoliach. Chińczycy cenią sobie styl i wygląd, a stylistyka nawiązująca do Bronco robi tutaj wyjątkowo dobre wrażenie. Z Forda pożyczono wygląd pasa przedniego. Gdyby tylko dołożono tutaj poziome ledy, to mielibyśmy terenówkę skurczoną w praniu.
Wnętrze jest minimalistyczne, ale ma wszystko, czego potrzeba w takim samochodzie. Multimedia, schowki, klimatyzacja i kluczowe systemy są na pokładzie tego malutkiego wynalazku.
Cena takiego auta jest dość przyjazna portfelowi
Topowa wersja powinna kosztować około 57 000 juanów, co przekłada się na nieco ponad 32 000 złotych. Gdyby w takich cenach sprzedawano małe auta elektryczne w Europie, to jestem pewien, że sporo osób wybrałoby je do miejskiej jazdy. Niestety, na Starym Kontynencie nawet Smart kosztował krocie, przez co nie był dostępny dla wielu osób.
Co ciekawe kilka firm w Europie zaczyna sprowadzać porównywalne auta na nasz rynek. W Polsce na przykład pojawiła się spółka Cenntro, która importuje auto o nazwie Avantier. Jego cena jest jednak dość wysoka i wynosi niecałe 60 000 złotych.