To Bugatti Chiron to prezent walentynkowy, ale porozmawiajmy o specyfikacji
Jesli myślisz, że masz wybitny prezent walentynkowy, to pomyśl sobie, że ktoś kupił partnerce Bugatti Chiron w bardzo ciekawej konfiguracji. I to o niej powinniśmy pogadać.
Z reguły prezent walentynkowy ogranicza się do jakiejś biżuterii, przyjemnego dodatku i kwiatów. Do tego dorzucamy dobry alkohol, na przykład wino lub szampana oraz efektowną kolację. Brzmi nieźle? No to Was zasmucę - to Bugatti Chiron zamówiono właśnie z okazji walentynek. W prezencie.
Bugatti Chiron jako prezent walentynkowy to odważna decyzja. Zwłaszcza w takiej konfiguracji
Jak wiadomo "de gustibus non est diputandum", ale w tym przypadku, nawet pomimo kontrowersyjnej kolorystyki, do niczego nie można się przyczepić. Połączono tutaj ze sobą dwa odcienie - perłową biel, bardzo głęboką, oraz kolor Silk Rosé, czyli bardzo delikatny róż. Ten sam kolor znajdziemy też na kołach oraz we wnętrzu, w postaci przeszyć.
Z reguły na widok różowego auta powiedziałbym "o fuj, weźcie to stąd", ale w tym przypadku daję "kciuk w górę". Ba, ta kombinacja jest wręcz genialna i naprawdę wpada w oko. Przede wszystkim nie ma w niej nic ordynarnego i nieeleganckiego. Ten delikatny odcień idealnie komponuje się z liniami Chirona, podkreślając jego atuty. Jednocześnie daje dużo lekkości całej bryle. Chyba żadna konfiguracja tego auta nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak właśnie ta.
Róż wkrada się do motoryzacji
I tutaj rzucę kontrowersyjną tezę - róż pasuje do nowoczesnych aut. Już kilka lat temu Peugeot próbował przemycić taki odcień na rynek. Był on dostępny w modelu 208, w wariancie sprzed liftingu. Wiele osób uznawało go za bardzo kontrowersyjny. Ja z kolei szybko go polubiłem, gdyż idealnie komponował się z bryłą i przetłoczeniami tego auta.
Potem kolejne marki poszły tym tropem. SEAT w Ibizie i Aronie oferował podobny odcień, choć dużo bardziej złoty, z mniejszą domieszką różowego pigmentu. Teraz do akcji wkroczyło z kolei Porsche, które w modelu Taycan oferuje fantastyczny moim zdaniem kolor Frozen Berry. Jest bardzo dyskretny, elegancki i w ciekawy sposób podkreśla nieco futurystyczną linię tego auta.
Różowe auto to coraz ciekawszy wybór - nie tylko na prezent walentynkowy
Postrzeganie pewnych kolorów mocno się zmienia. Ocenianie barwy auta w kryterium "męskości" jest co najmniej śmieszne. Tym bardziej, że pewne kolory nawiązują do popularnych barw elektroniki użytkowej. Nie ukrywajmy - popularność "różowego złota" drastycznie wzrosła od momentu, w którym Apple wypuściło iPhone'a w tym odcieniu. Ich śladem poszli inni producenci, oferujący laptopy i inne sprzęty w takim kolorze.
Poza tym każdy niestandardowy kolor zasługuje na uwagę. Ile można patrzeć na 10 odcieni szarości, czerni i brązu w gamie większości producentów? Tylko nieliczni oferują teraz atrakcyjne barwy w bazowej gamie auta. Volkswagen na przykład swego czasu oferował w Tiguanie ostry pomarańczowy i niebieski lakier. Te zniknęły z gamy po kilku miesiącach. Były zbyt kontrowersyjne? Nikt ich nie chciał? Nie wiem - ale od tamtej pory na widok palety barw Tiguana można popaść w narkolepsję.
Wrócę jeszcze na chwilę do tego unikalnego Bugatti. Otóż kolor Silk Rosé został opracowany specjalnie na potrzeby tego zamówienia. Do tej pory nikt nie zdecydował się na tak odważny odcień, co w sumie jest dość zaskakujące. Na przykład Rolls-Royce regularnie opracowuje nowe kolory z klientami. Być może kojarzycie pana Michaela Fuxa, bardzo ekstrawaganckiego kolekcjonera z USA. Jeśli nie, to wpiszcie jego imię i nazwisko w Google, a potem podziwiajcie barwy należących do niego samochodów.