Właściciele elektryków też zaczynają płacić podatki. W Austrii oznacza to nawet 500 euro kosztów miesięcznie
Do tej pory samochody elektryczne w wielu krajach omijały różne podatki drogowe, z reguły ukryte w cenie paliwa. Teraz się to zmienia, a Austria jako pierwsza wykonuje krok w tym kierunku.
Użytkowanie samochodu jest coraz droższe. W wielu krajach są już podatki ekologiczne, które wiąże się z mocą samochodu, normą emisji którą spełnia, oraz ze zużyciem paliwa. Do tego daninę na rzecz państwa płacimy także przy każdym tankowaniu - jest wliczona w cenę paliwa. Do tej pory samochody elektryczne wymykały się tym regulacjom. Jest ich jednak coraz więcej na drogach, a to dla władz pieniądze, które uciekają im przez ręce. Nie powinno Was dziwić to, że pierwsze kraje wprowadzają nową formę opodatkowania. Austria przeciera tutaj szlak i szykuje wysokie podatki.
Według regulatorów roczna opłata będzie "nie większa niż 500 euro". Mówimy więc tutaj o kwocie, która przekracza 2000 złotych. Jak jest naliczana i czy może stać się wzorcem dla innych krajów? Sprawdźmy to.
Samochody elektryczne w Austrii "zapłacą" wysokie podatki. Liczy się moc i masa
System jest dość złożony, ale łatwy do zrozumienia. Od 1 kwietnia 2025 roku Austria wprowadza podatek dla samochodów elektrycznych, który dotąd były zwolnione z podatków. Podatek opiera się na mocy silnika i wadze pojazdu, podobnie jak w przypadku samochodów spalinowych. Wprowadzenie nowego podatku ma na celu wygenerowanie dodatkowych dochodów dla budżetu państwa, szacowanych na 65 milionów euro w 2025 roku i 130 milionów euro w 2026 roku.
Mechanizm wyliczenia podatku wygląda następująco:
- Najpierw zaczynamy od mocy, gdzie pierwsze 45 kW jest darmowe, kolejne 35 kW kosztuje 0,25 euro za kW, a kolejne 25 kW ponad 80 kW 0,35 euro
- Powyżej granicy 105 kW opłata rośnie do 0,45 euro za kW
- Jest też dodatkowy podatek od masy: do 900 kg jest za darmo, 901-1400 kg kosztuje 0,015 euro za kilogram, 1401-2100 kg kosztuje 0,03 euro za kilogram i 2101-3500 kg kosztuje 0,045 euro za kilogram
Skomplikowane? Przełóżmy to więc na przykładowy samochód, który ma 200 kW mocy (272 KM) i waży 2200 kilogramów
Samochód ma 200 kW, a podatek naliczany jest według następujących stawek:
- Pierwsze 45 kW → Bez opłat
- Kolejne 35 kW (46-80 kW) → 35 × 0,25€ = 8,75€
- Następne 25 kW (81-105 kW) → 25 × 0,35€ = 8,75€
- Pozostałe 95 kW (106-200 kW) → 95 × 0,45€ = 42,75€
Łączny podatek od mocy = 8,75€ + 8,75€ + 42,75€ = 60,25€ miesięcznie
Samochód waży 2 200 kg, a podatek naliczany jest według następujących stawek:
- Pierwsze 900 kg → Bez opłat
- Kolejne 500 kg (901-1 400 kg) → 500 × 0,015€ = 7,50€
- Następne 700 kg (1 401-2 100 kg) → 700 × 0,03€ = 21,00€
- Pozostałe 100 kg (2 101-2 200 kg) → 100 × 0,045€ = 4,50€
Łączny podatek od masy = 7,50€ + 21,00€ + 4,50€ = 33,00€ miesięcznie
Całkowity miesięczny podatek
Podatek od mocy: 60,25€
Podatek od masy: 33,00€
Łącznie do zapłaty: 93,25€ miesięcznie
Jak więc sami widzicie miesięczna opłata dla takiego samochodu to... blisko 100 euro (i 1119 euro rocznie)
Oczywiście wszystko zależy tutaj od samochodu. Najwięcej zapłacą właściciele dużych, ciężkich i bardzo mocnych elektryków, a najmniej Ci, którzy jeżdżą najmniejszymi samochodami na prąd.
Czy inne kraje skorzystają z tego wzorca? To bardzo możliwe - tym bardziej, że jest atrakcyjny z punktu widzenia... budżetu. Kwestią jest jedynie moc brana pod uwagę. W Austrii ma to być "moc w skali 30-minutowej", uwzględniana też przy ubezpieczeniu. A ta jest znacznie niższa, niż moc szczytowa.
Pewne jest jedno: trzeba będzie płacić, niemało.


