Bugatti przejeżdżą 400 kilometrów autem każdego klienta. Rozpędza je też do 300 km/h przed wydaniem
Zasadniczo każde fabrycznie nowe Bugatti, które odbiera klient, nie jest samochodem z zerowym przebiegiem. Wręcz przeciwnie - przed dostawą przejeżdża 400 kilometrów i osiąga 300 km/h. Wbrew pozorom ma to sens.
- Bugatti prowadzi bardzo ścisły program testowy dla każdego wyprodukowanego samochodu
- Zawiera on nie tylko jazdę po drogach publicznych, ale także testy na zamkniętym lotnisku
- Celem jest dokładne prześwietlenie samochodu
Jak łatwo się domyślić, proces budowy Bugatti jest starannie kontrolowany. Każda część przechodzi dokładną weryfikację, a ręczny montaż zapewnia najwyższą jakość finalnego produktu. Złożenie samochodu jest jednak tylko częścią całego procesu. Każde auto, które wyjeżdża z manufaktury z Molsheim, musi przejść testy drogowe.
I nie jest to krótka wycieczka dookoła fabryki. Wyselekcjonowani kierowcy z odpowiednimi umiejętnościami pokonują każdym wyprodukowanym samochodem do 400 kilometrów. Co więcej, auto trafia też na lotnisko, aby osiągnąć tam... 300 km/h. Dlaczego?
Odpowiedź jest bardzo prosta: Bugatti stawia na jakość. To wymaga dokładnej weryfikacji
Nie jest to "byle jaki" hipersamochód. Mistral, czyli ostatni model marki, który korzysta z silnika W16, oferuje 1600 KM i jest jednym z najszybszych aut na drogach publicznych.
Opanowanie takiej mocy wymaga doświadczenia, ale i sprawnej elektroniki. Kluczowe jest więc to, aby ABS, ESP i inne systemy wspierające kierowcę działały bezbłędnie. Do tego niezbędne jest sprawdzenie działania hydrauliki, zwłaszcza tej odpowiedzialnej za wysuwanie tylnego skrzydła przy wysokich prędkościach.
Stąd też test na lotnisku. Kierowcy Bugatti na lotnisku Colmar osiągają 300 km/h, weryfikując pracę aktywnej aerodynamiki. Później przychodzi czas na awaryjne hamowanie, które jest testem dla układy hamulcowego.
Dopiero po przejechaniu 400 kilometrów auto dostaje odpowiedni certyfikat, który umożliwia wydanie go klientowi. Oczywiście nadwozie jest czyszczone i zabezpieczane, aby nie było na nim śladów użytkowania.
Co ciekawe za sprawdzanie i szykowanie Mistrala do wydania odpowiadają tylko trzy osoby. W ten sposób Bugatti ma pewność, że to auto zawsze trafia w ręce najbardziej doświadczonych i najlepiej przygotowanych osób, które wiedzą na co zwrócić uwagę.
Taki sam proces przechodził każdy model tej marki. Tourbillon nie będzie wyjątkiem
W przyszłym roku nowe Bugatti ma opuścić bramę fabryki w Molsheim. To rewolucyjna zmiana, gdyż po 20 latach produkcji jednostki W16 przyszedł czas na zmianę całej koncepcji.
Kierowana przez Mate Rimaca marka postawiła na nowy silnik V16, który opracowano z Cosworthem. To wszystko połączono z układem hybrydowym, który zapewni łącznie 1800 KM. Ciekawostką jest fakt, że kierowca dostanie możliwość wyboru trybu jazdy. Tourbillon pozwoli na korzystanie wyłącznie z silnika spalinowego, jazdę w trybie hybrydowym, lub poruszanie się w ciszy na samym prądzie.