Wsiadasz i na pierwszy rzut oka nie ocenisz kraju pochodzenia. BYD Seal U może namieszać na rynku

Jestem pewien, że gdyby ktoś pokazał Wam ten samochód bez logotypów na kierownicy i nadwoziu, to nie stwierdzilibyście z jakiego kraju pochodzi. BYD Seal U to wielkie zaskoczenie pod wieloma względami. W elektrycznym wydaniu ma sporo asów w rękawie, ale też kilka rzeczy, w których musi się poprawić.

Jeśli jesteście fanami piłki nożnej, to oglądając EURO 2024 na pewno nie przeoczyliście wszechobecnych reklam BYD. Chiński koncern przegonił konkurentów z Europy i z Korei Południowej, zgarniając dla siebie najlepszą umowę sponsorską. I to jest strzał w dziesiątkę. Będąc w Berlinie na meczu piłkarskiej porażce Polska-Austria, co chwilę widziałem śmigające ulicami miasta samochody tej marki. Ludzie zwracają na nie uwagę, a tak wyraźna ekspozycja buduje poczucie zaufania i jakości. Zresztą wsiadając za kierownicę też można się zdziwić. BYD Seal U, czyli SUV tej marki, jest naprawdę dużą niespodzianką

Kilka miesięcy temu redaktor Napieraj miał okazję przetestować hybrydę plug-in, która zrobiła na nim duże wrażenie. Jak więc ten model wypadł w elektrycznym wydaniu? Niespodzianek tutaj nie zabrakło.

Przede wszystkim BYD Seal U na dzień dobry zaskakuje jakością wykończenia

To ciekawa rzecz z dwóch powodów. Po pierwsze - widać tutaj kierunek, w którym rozwija się ta marka, porównując model Seal U i nowszego Seala. Po drugie - naprawdę ciężko jest znaleźć jakikolwiek element, do którego możecie się przyczepić.

Prywatnie jeżdżę małym twardym sportowym autem, w którym wszystko ciągle wydaje dźwięki. Z tego powodu chyba jeszcze bardziej cenię sobie idealną ciszę w aucie. I to jest coś, co mnie zaskoczyło.

Spasowanie elementów wnętrza imponuje. Równo, dokładnie, bez nieprzyjemnych hałasów. Materiały wykończeniowe także zaskakują, choć są tutaj nieco gorsze, niż w noszym modelu Seal (sedan).

Jestem pewien, że zasłaniając znaczki w tym aucie nie bylibyście w stanie ocenić kraju pochodzenia. Korea, Europa? Tutaj można wodzić palcem po mapie, ale do Chin raczej nie zajechalibyście.

Myślę, że to jest połowa sukcesu dla tego samochodu

Za autami z Chin ciągnie się wizerunek tanich i kiepskich jakościowo produktów. To jednak przeszłość, przynajmniej w przypadku tych firm, które zaczynają rozpychać się w Europie. Podobną drogę przeszły koreańskie firmy.

Pamiętacie na przykład Kię Shumę? Nie dość, że była okropna, to wykonano ją z możliwie najgorszych tworzyw. Teraz z kolei wsiadacie do Ceeda lub Sportage'a i jesteście otoczeni naprawdę przyzwoitymi materiałami. Ta sama historia tyczy się samochodów chińskich producentów.

BYD Seal U EV TEST zasięg

Ciekawostkę stanowi niezmiennie obrotowy ekran multimediów

W zależności od upodobań możecie z niego korzystać w orientacji horyzontalnej (moim zdaniem jest wygodniejsza), lub wertykalnej. Warto jednak pamiętać, że póki co przy korzystaniu z Apple CarPlay i Android Auto dostępne jest tylko ustawienie horyzontalne. Ma się to jednak zmienić przy kolejnych aktualizacjach OTA.

Jak jeździ elektryczny BYD Seal U?

Inaczej niż się spodziewałem - to jest chyba najlepsze podsumowanie. To jedna z tych rzeczy, przy których Chińczycy muszą jeszcze popracować. Przede wszystkim układ kierowniczy jest tutaj bardzo mocno wspomagany, przez co przy niskich prędkościach absolutnie nie wiemy co dzieje się z przednimi kołami.

Samo zawieszenie zestrojono dość komfortowo, co sugerowałoby, że auto będzie bujało się na nierównościach. To jednak kompensuje duża bateria o pojemności 87 kWh, ukryta w podłodze. Obniżą ona środek ciężkości i poprawia właściwości jezdne.

Ten samochód zachęca do leniwej i płynnej jazdy, bez szybkiego pokonywania zakrętów. Zresztą - mówimy o SUV-ie, a nie o samochodzie sportowym. Kilka szlifów sprawi, że będzie lepiej. Póki co jest po prostu "okej".

Ważniejsze jest to, jak wypada zużycie energii

A tutaj można mocno się zaskoczyć. Po pierwsze - określenie realnego zużycia jest trudne, gdyż komputer pokładowy podaje średni wynik z 50 kilometrów. Dlaczego? Tego nie wie nikt, ale jest to kolejna rzecz, którą BYD powinno zaktualizować.

Podróż z Berlina do Warszawy podzieliłem z kolegami po fachu na dwa odcinki. Najpierw przejechaliśmy elektrycznym Sealem (sedanem) ze stolicy Niemiec pod Poznań, gdzie podładowaliśmy samochód dla drugiej redakcji (choć de facto nie było takiej konieczności). Oni zaś zatrzymali się kilka kilometrów dalej na IONITY w Poznaniu, aby "dotankować" nam Seala U. Proste.

Na obrzeżach Poznania odebrałem więc samochód, który był naładowany do 98%. Według komputera oznaczało to ponad 450 kilometrów zasięgu na jednym ładowaniu. Nauczony jednak doświadczeniem z elektryków nie traktowałem tego wyniku jako faktycznego, a raczej jak sugestię prezentującą możliwości auta.

Przy ładowaniu zauważyliśmy jedną rzecz - BYD Seal U nie ma wysokiej mocy ładowania, a krzywa mogłaby być lepsza

Przy baterii o pojemności 87 kW, maksymalna moc ładowania prądem stałym to 140 kW. Ta jednak "kończy się" gdzieś przy 55-60 procentach, a końcówka jedzie już znacznie wolniej. Przedstawiciele BYD mówili mi jednak, że tutaj jest jeszcze pole do popisu - także w kwestii chłodzenia akumulatora, co zwiększy jego wydajność.

Elektryczny BYD Seal U - jaki ma zasięg?

Tu niespodzianka - dużo większy, niż bym się tego spodziewał. Początkowo sunąłem z Poznania do Warszawy z prędkością 130 km/h, ale jak ruch się nieco rozluźnił, to dorzuciłem jeszcze 10 km/h, aby jechać zgodnie z ograniczeniem. Prąd znikał powoli, zasięg spadał zgodnie z przejechanym dystansem - to była miła niespodzianka. Realnie do Warszawy dojechałem mając jeszcze 100 kilometrów zasięgu, co daje nam +/- 400 kilometrów zasięgu na autostradzie.

Oczywiście warunki były bardzo sprzyjające (24-26 stopni Celsjusza). Trudno powiedzieć jak wyglądałby zasięg przy niższych lub dużo wyższych temperaturach - to pozostaje rzeczą do sprawdzenia w kolejnych testach.

Czy czegoś brakuje w tym aucie?

Tak naprawdę kilku rzeczy: lepszego układu kierowniczego, skuteczniejszych świateł (przydałyby się matrycowe ledy), klasycznie wyskalowanego komputera pokładowego i lepszej krzywej ładowania.

Wiele z tych elementów można poprawić samymi aktualizacjami, co jest dobrą wiadomością. Poza tym BYD nie chce zwalniać tempa i planuje rozwój gamy modelowej.

Moja opinia może być kontrowersyjna

Uważam, że europejskie marki powinny bacznie obserwować działania Chińczyków. To nie jest tak, że wchodzą oni na rynek z tanią alternatywą. Wręcz przeciwnie - BYD Seal U ma dobrą cenę, ale do bardzo przystępnych samochodów go nie zaliczymy.

Prawda jest jednak taka, że dostajemy tutaj świetny stosunek tego, co dostajemy do tego, co musimy zapłacić. Ten samochód nie ma się czego wstydzić i tak naprawdę nie ustępuje wielu azjatyckim i europejskim samochodom. W wydaniu hybrydowym może być naprawdę świetnym wyborem - i coś czuję, że może zyskać popularność na rynku.