Carlos Ghosn olał areszt domowy i dał dyla do Libanu
Akcja rodem z dobrego filmu, tym razem w wykonaniu byłego szefa Nissana. Carlos Ghosn uciekł z aresztu domowego i najprawdopodobniej dostał się do Libanu.
Takiej akcji nie było od dawna. Carlos Ghosn od ponad roku przebywał w Tokio w areszcie domowym ze względu na postawione mu zarzuty. Tyczą się one niewłaściwego postępowania finansowego, czyli wykorzystywania pieniędzy marki w prywatnych celach. Termin rozprawy przewidziano na kwiecień 2020, a do jej czasu Ghosn miał przebywać w Tokio w areszcie domowym z absolutnym zakazem odpuszczania kraju.
Tymczasem Carlos Ghosn uciekł do Libanu
Były szef Nissana ma korzenie brazylijsko-francusko-libańskie, co zapewne było jednym z argumentów za wyborem właśnie tego arabskiego kraju jako miejsca ucieczki. Do tego Liban nie ma podpisanej umowy ekstradycyjnej z Japonią. Można więc przyjąć, że znany biznesmen trafił w bezpieczne miejsce. Co więcej, jego osoba cieszy się ogromnym uznaniem w Libanie.
Według zeznań gazety Al-Joumhouriya, Ghosn przyleciał na pokładzie prywatnego samolotu, który do Bejrutu dotarł z Turcji. Jak trafił do Turcji - nie wiadomo. Jego paszport został anulowany, a pogranicznicy wiedzieli o zakazie opuszczania kraju. Być może ktoś efektownie zapakował go do bagażnika (w Polsce mamy specjalistów od takich ewakuacji), a może po prostu w obieg poszła potężna łapówka.
Ghosn podkreśla, że jest zastraszany i boi się o swoje życie. Podkreśla też, że cała afera to polityczny zamach na jego osobę. W Bejrucie przebywa najprawdopodobniej ze swoją żoną Carole w domu strzeżonym przez uzbrojonych ochroniarzy.
Nissan jak i władze Japonii wstrzymują się od komentarzy.