Ceny ropy spadły o blisko 30% - winowajcą szczyt OPEC+ i... koronawirus
Światowa gospodarka jest na skraju kryzysu - winny jest oczywiście koronawirus. Największe kraje zmniejszyły zapotrzebowanie na ropę, co wpłynęło na jej cenę.
Poniedziałek zaczął się na giełdzie fatalnie. Brak porozumienia, które miało zostać osiągnięte na szczycie OPEC+ doprowadził do gwałtownego spadku ceny ropy naftowej. W przypadku ropy typu Brent cena spadła aż o 29%, do 31,98 dolarów za baryłkę. Z kolei ropa U.S. West Texas straciła 32% i kosztuje 27,99 dolara za baryłkę. Winny jest także koronawirus.
Ceny ropy idą w dół - wojna cenowa i koronawirus
Przede wszystkim na szczycie OPEC+ nie doszło do porozumienia, na mocy którego Rosja miałaby ograniczyć wydobycie ropy naftowej celem ustabilizowania rynku. W efekcie Arabia Saudyjska zdecydowała się na wojnę cenową z Rosjanami, drastycznie obniżając ceny i zwiększając produkcję od kwietnia. Od początku przyszłego miesiąca planowane jest wydobycie 10 milionów baryłek dziennie.
Problemem jest także malejący popyt na ropę, a winowajcą jest tutaj koronawirus. Czołowe rynki kupują i zużywają znacznie mniej surowca, a niski popyt przekłada się na nerwową atmosferę na giełdzie.
Jak prognozuje e-petrol.pl, spadek cen ropy będzie się wiązał z niższymi cenami na stacjach paliw. Według ekspertyz cena może spaść nawet o 100-200 zł na metr sześcienny. W efekcie przy dystrybutorze zapłacimy nawet o 15-20 groszy mniej za litr, choć na obniżki poczekamy jeszcze kilka dni. E-Petrol dodaje także, że sytuacja, gdzie najtańsze stacje zaoferują paliwo za 4,50 zł lub mniej za litr jest jak najbardziej możliwa.