W 95 minut z Dover do Sangatte i z powrotem. 110 lat temu odbył się słynny lot Charlesa Rollsa
Charles Rolls miał w życiu dwie wielkie pasje - lotnictwo i motoryzację. Dokładnie 110 lat temu jako pierwszy człowiek pokonał nieprzerwanym lotem kanał La Manche, startując i kończąc podróż w Wielkiej Brytanii.
Jeśli myśląc o założycielach marki Rolls-Royce wyobrażacie sobie dwóch starszych i nobliwych Panów, to jesteście w ogromnym błędzie. Firma ta jest dziełem dwóch młodych pionierów. Charles Rolls i Henry Royce powołali ją do życia mając odpowiednio 27 i 41 lat. Każdy z nich widział ogromny potencjał w automobilach i oddawał się im bezgranicznie. Rolls miał jednak jeszcze jedną pasję - kochał latać. W swoim życiu ponad 170 razy wznosił się w przestworza balonami, za co zebrał wiele nagród. W 1903 roku zasłynął między innymi najdłuższym lotem balonem.
Mniej więcej w tym momencie jego uwagę przyciągnęło dzieło braci Wright. Ich Wright Flyer Model A, czyli pierwszy komercyjnie oferowany samolot, zdawał się być idealnym następcą ukochanych balonów. W trzy lata po założeniu firmy z Henrym Roycem, Rolls zaczął go namawiać do budowy silników do samolotów. Nieco później powołał do życia "Royal Aero Club", który wywodził się z klubu osób latających balonami.
W 1909 roku Charles Rolls skupił się na lataniu
Henry Royce starannie doglądał produkcji aut, zaś Rolls zajął się tematyką lotniczą. W 1910 roku, jako drugi człowiek w Wielkiej Brytanii otrzymał oficjalną licencję, która upoważniała go do latania samolotami. W tym czasie na swoim koncie miał już około dwustu lotów na krótkich dystansach.
Marzenia sięgały jednak znacznie dalej. Jego celem było pokonanie kanału La Manche (lub Kanału Angielskiego, jeśli ktoś preferuję taką nazwę). Na właściwy moment musiał długo czekać, gdyż warunki pogodowe przez dłuższy czas były bardzo niesprzyjające. Gdy ustępowały mgły, do gry wkraczał silny wiatr. Niekiedy w to wszystko wplątywał się ulewny deszcz, także stanowiący ogromne utrudnienie. Natomiast kiedy wszystko zadawało się układać po myśli pilota, problemy pojawiały się po stronie maszyny. Niedomagający silnik czy usterki sterowania doprowadzały Charlesa Rollsa do furii.
Charles Rolls sfotografowany za sterami swojej maszyny podczas startu przelotu nad kanałem La Manche - 2 czerwca 1910
Wreszcie jednak, po tygodniach oczekiwania, trafił się idealny dzień. Według relacji obserwatorów, 2 czerwca 1910 roku warunki pogodowe były wręcz perfekcyjne. Rolls przygotował swoją maszynę do startu z lotniska Swingate (nieopodal Dover), który zaplanowano na 18:30. Punktualnie co do minuty poderwał samolot z ziemi i skierował się w stronę Francji, za cel obierając miejscowość Sangatte. Dzisiaj w tym miejscu zaczyna się słynny tunel, który łączy Francję i Wielką Brytanię.
Lot w kierunku Francji trwał 45 minut
Charles Rolls utrzymywał wysokość na poziomie 270 metrów i prędkość wynoszącą około 40 mil na godzinę. Kiedy doleciał do Sangatte zatoczył koło nad miejscowością, po drodze wyrzucając listy skierowane do "Auto Club of France". Ich treść była krótka i prosta: "Greetings to the Auto Club of France…Dropped from a Wright aeroplane crossing from England to France. C. S. Rolls, June 1910. P.S. Vive l’Entente’’.
Po wykonaniu pętli wokół Sangatte skierował się ponownie w stronę macierzystego lotniska. Punktualnie o 20 pojawił się nad Dover, gdzie na klifach wyczekiwali go dziennikarze oraz zaciekawieni mieszkańcy okolicznych miejscowości. Jak doniósł "Daily Telegraph" ludzie zbierali się i z zafascynowaniem wypatrywali nadlatującej maszyny.
Charles Rolls postanowił nieco zaszaleć, korzystając z doskonałej pracy całej maszyny i zapasu paliwa. Ku uciesze gapiów wykonał kilka kółek wokół zamku w Dover, skąd skierował się na lotnisko w Swingate.
Ten 95-minutowy lot zapisał się w historii z dwóch powodów
Jednocześnie był to pierwszy lot Brytyjczyka nad Kanałem La Manche (niecały rok wcześniej trasę tę pokonał Louis Blériot) oraz tak długi lot bez międzylądowania po francuskiej stronie. Blériot w lipcu 1909 roku posadził swoją maszynę w Wielkiej Brytanii, po czym po krótkiej przerwie ruszył ponownie do Francji.
Wyczyn Charlesa Rollsa wzbudził podziw wielu Brytyjczyjków, w tym rodziny królewskiej. Król Jerzy V wysłał do Rollsa list, w którym pogratulował mu jego osiągnięcia. Royal Automobile Club i francuski Auto Club of France przyznały mu specjalne tytuły, a muzeum Madame Tussauds przygotowało woskową figurę, która bardzo dobrze oddawała jego aparycję.
Jego Wright Model A był lekko zmodyfikowany
Maszyna, którą Charles Rolls pokonał kanał La Mache, produkowana była na licencji projektu braci Wright. Samolot wyposażony w silnik oraz cztery boje wypornościowe, które miały służyć przy awaryjnym wodowaniu, ważył łącznie niecałe 460 kilogramów. Pilot na sobie miał tylko kurtkę, a na podorędziu trzymał kamizelkę ratunkową.
Charles Rolls zginał zaledwie miesiąc później
Maszyna, która przyniosła mu sławę, zabrała go też z tego świata. Podczas zawodów lotniczych odbywających się w Bournemouth 12 lipca 1910 roku, w samolocie Rollsa oderwał się kawałek ogona podczas lotu na wysokości 30-40 metrów. W wyniku uderzenia o ziemię doszło do poważnego uszkodzenia czaszki. Charles Rolls zmarł w miejscu wypadku.
Co ciekawe stał się on dwunastą ofiarą katastrof lotniczej w historii. Jednocześnie zapisał się jako pierwszy Brytyjczyk, który poniósł śmierć w taki sposób.
W 1915 roku Rolls-Royce zasłynął produkcją silników do samolotów
I Wojna Światowa sprawiła, że Rolls-Royce musiał przestawić się na produkcję maszyn dla armii. W 1915 roku z zakładów tej firmy wyjechał pierwszy silnik Eagle, który stosowano w samolotach Vickers Vimy i Airco DH.4. 20-litrowa jednostka V12 generowała od 225 do ponad 360 KM.