Chevrolet Camaro fabrycznie wyjeżdżał z silnikiem ponad 10-litrowym V8. Ten biały kruk to abstrakcja

To jeden z najrzadszych i najmniej znanych projektów tej marki. Na sprzedaż trafił jeden z 69 fabrycznie zbudowanych potworów. Oto Chevrolet Camaro COPO z silnikiem... 10,4 V8.

Wiecie, że jeszcze dwa lata temu z fabryki General Motors wyjeżdżał Chevrolet Camaro, który miał nawet ponad 10-litrowe V8 pod maską? To model, o którego istnieniu mało kto słyszał. A to błąd, gdyż Amerykanie pożegnali swój kultowy model w bardzo efektowny sposób. W nazwie tego samochodu pojawił się dopisek COPO, a sama konstrukcja na dobrą sprawę nie miała zbyt wiele wspólnego z seryjnym wcieleniem Camaro.

Był to samochód opracowany od podstaw do wyścigów na 1/4 mili. Specjaliści od tuningu wzięli na warsztat drogowy samochód i pozostawili tylko to, co było koniecznie. Cała reszta ustąpiła miejsca specjalnie przygotowanym podzespołom. Wśród nich był też silnik, które dane techniczne budzą ogromny respekt.

10,4 litra, V8, 1008 KM i 1182 Nm. Chevrolet Camaro COPO nie brał jeńców

Idea była prosta: stworzyć alternatywę dla Dodge'a Challengera Demona, ale... jeszcze bardziej oderwaną od rzeczywistości. Zrezygnowano więc tutaj z drogowej homologacji (choć w USA da się ją zdobyć), aby stworzyć samochód absurdalnie efektywny w wyścigach na 1/4 mili.

Chevrolet Camaro COPO 10,4 V8

Nadwozie odchudzono i uzbrojono w klatkę bezpieczeństwa. Wnętrze wybebeszono, pozostawiając kawałek deski rozdzielczej i dwa kubełkowe fotele. Seryjny napęd wylądował na śmietniku, a jego miejsce zajął silnik o specyfikacji godnej lekkich ciężarówek.

Wersja COPO występowała w trzech wariantach: 6,9 V8 (wolnossący), 5,7 V8 ze sprężarką mechaniczną i z 10,4-litrowy V8, wolnossącym rzecz jasna. Tu pojawiła się ta ostatnia, najrzadsza wersja. Egzemplarz 62 z 69 zyskał także opcjonalny spadochron, który pozwala na skuteczniejsze wyhamowanie pojazdu po przejechaniu 1/4 mili.

A jest to naprawdę ekspresowa podróż, gdyż powtarzalny czas w przypadku tego samochodu to zaledwie... 8 sekund. Jest to więc wynik, który cały czas robi ogromne wrażenie. Oczywiście w uzyskaniu najlepszych wartości bardzo pomagają wyczynowe opony Hoosier.

Taka przyjemność kosztuje około pół miliona złotych

W takiej cenie sprzedają się nieliczne egzemplarze tej wersji. Chevrolet Camaro COPO pojawia się na rynku wtórnym rzadko, a finalna kwota jest uzależniona od silnika i stanu auta. Tutaj, przy rzadkiej jednostce i niemal zerowym przebiegu, kwota może zbliżyć się nawet do 180 000 dolarów.