Chiny kontra Unia Europejska. Wyższe cła stają się rzeczywistością, ale to nic nie zmieni
Unia Europejska podnosi cła na auta elektryczne z Chin. Cel słuszny, ale sukcesu z tego nie będzie.
- Unia Europejska wprowadza wyższe cła na samochody elektryczne z Chin
- Średnio wynoszą one 25%, ale są uzależnione od marki
- Problem w tym, że to nic nie zmieni
Amerykanie rzucili 100% cła na elektryki z Chin. Turcy uderzyli 40% wartością tego podatku. Unia Europejska wybrała łagodniejszą strategię. Samochody na prąd z Państwa Środka będą objęte średnio 25-procentowym cłem. Dużo zależy jednak od producenta.
Unia Europejska chce w ten sposób "naprawić" rynek. Wiecie ile to zmieni? Absolutnie nic
I nie ma w tym nawet słowa przesady. Oficjalne stawki wyglądają następująco.
- BYD - 17,4%
- Geely - 20%
- SAIC - 38,1%
- Pozostali producenci - średnia ważona 21%
Skąd taka decyzja? Unia Europejska przez 9 miesięcy sprawdzała sposób wsparcia firm motoryzacyjnych przez rząd Chin. Subsydia, które otrzymywali, pozwalałby im na maksymalne obniżanie cen, które stawały się dumpingowe. W efekcie, dla zabezpieczenia interesu europejskich producentów, wprowadzono wyższe cła.
Te jednak wiele nie zmienią. Auta mogą minimalnie podrożeć, ale niektóre marki zapewne nawet nie podniosą cen. Powodem są marże, które osiągają producenci z Państwa Środka na swoich samochodach. W przypadku flagowych koncernów jest to nawet kilkanaście tysięcy euro na każdym samochodzie.
Tym samym mogą sobie pozwolić na prostą rzecz - obniżenie marży celem zachowania niskiej ceny. Proste, nieprawdaż?
UE chciałby mieć ciastko i zjeść ciastko
Z jednej strony samochody elektryczne z Chin są bardzo na rękę, gdyż pozwalają na osiągnięcie celów założonych przez parlament europejski. Chodzi oczywiście o udział elektryków w sprzedaży i walkę o klimat.
Z drugiej strony jednak cierpią na tym producenci z Europy, którzy nie są w stanie konkurować cenowo z autami z Chin. Do tego ich samochody często są... mniej wydajne. Staje się więc to coraz większym wyzwaniem z punktu widzenia przyszłości największych koncernów.
Warto dodać, że rykoszetem dostaną też marki z Europy i z USA
Tesla, Smart, MINI i BMW także będą objęte nowym cłem - choć w niższych stawkach. Nie zmienia to jednak faktu, że tutaj pola do popisu z marżą już nie ma - a to nie jest dla nich dobra wiadomość.
Źródło: ANE, Motor1 IT