Chiny stały się motoryzacyjną potęgą. Eksport przebija Japonię, BYD wyprzedza Teslę
Wystarczyło kilka lat, aby Chiny z pozycji niszowego w świecie motoryzacji rynku stały się potęgą, która rozdaje karty. Ten kraj niebawem zacznie królować w kategorii eksportu, głównie za sprawą kilku dużych rynków. Do tego BYD szykuje się do wyprzedzenia Tesli w kategorii sprzedaży samochodów na prąd.
Pamiętacie słynną sentencję z Gandhiego? "Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz." Tak właśnie wygląda ścieżka Chin w motoryzacji. Jesteśmy obecnie na trzecim punkcie, czyli na walce. Kilka lat temu taki scenariusz nikomu się nie śnił, a tymczasem Chiny lada chwila staną się krajem z największym eksportem samochodów. A to nie wszystko, gdyż wybrane marki zaczynają królować na rynku.
Chiny stały się potęgą motoryzacyjną. Duża w tym zasługa... Meksyku i Rosji
Zacznijmy od kwestii eksportu. Tutaj potęgą przez lata była Japonia, która dosłownie zalewała rynek swoimi samochodami. To akurat nikogo nie dziwiło, gdyż mówiliśmy o autach niezawodnych, solidnych i odpornych na eksploatację.
Tymczasem Chiny zawsze były obiektem drwin. Śmialiśmy się z tanich samochodów, które w testach zderzeniowych dosłownie znikały z powierzchni ziemi. Były to zabawne kopie popularnych modeli, tylko w znacznie gorszym wydaniu.
Nikt tu jednak nie próżnował, a lata naśladowania były też latami nauki i nadrabiania zaległości. Tak oto pod koniec drugiej dekady XXI wieku Chińczycy mieli już ogromny rozpęd, który mogli wykorzystać.
Sytuacja geopolityczna stała się tutaj dużym plusem
Meksyk to specyficzny kraj, który za sprawą swoich rozmiarów jest mocno "zmotoryzowany". Jednocześnie nie ma tam żadnych lokalnych marek, a portfele mieszkańców w większości pozwalają na zakup tanich samochodów.
Tym samym chińskie marki odnalazły się tutaj idealnie, gdyż oferowały więcej za mniej. Paradoksalnie wiele znanych firm ma tutaj dużo autonomii, np. Dodge. W ten sposób jeden z chińskich samochodów, GAC Trumpchi, stał się nowym Journeyem i z powodzeniem podbija rynek.
To samo tyczy się Rosji, która została w dużej mierze odcięta od zachodniej motoryzacji. W 2022 roku Chiny otworzyły więc nowe drzwi, do chłonnego rynku, który zgarnie wszystko, co się da. W ten sposób nie tylko wiele marek podbiło ten kraj, ale także stało się "lokalnymi produktami". Na przykład Moskwicz powrócił do gry, kiedy to w jednej z przejętych przez Rosjan fabryk Renault zaczęto produkować auta JAC z nowym znaczkiem.
Jednocześnie BYD wychodzi na pozycję największego gracza w segmencie aut elektrycznych
Na rynku jest wiele chińskich firm, które specjalizują się w samochodach na prąd. Można je wymieniać bez końca, aczkolwiek najlepiej kojarzycie zapewne BYD i NIO. Ta pierwsza obecnie staje się potęgą, która wyprzedza Teslę i detronizuje ją po latach na szczycie. Szeroka oferta modeli, dobre ceny i solidna specyfikacja robią wrażenie i przekonują klientów do tych aut.
Później z Tobą walczą. Później wygrywasz. Czy czeka nas walka z chińskimi samochodami?
Myślę, że jest to nieuniknione i staje się już widoczne. To zagrożenie dla europejskiej gospodarki, gdyż znane nam koncerny ze Starego Kontynentu nie mają praktycznie szans na rywalizację z tańszymi i solidnymi produktami. Do gry wchodzą więc różne ograniczenia, cła i braki ulg lub dopłat.
To jest jednak miecz obusieczny. Jesteśmy już tak mocno związani z Chinami, że z łatwością możemy dostać uderzenie z drugiej strony. Ograniczenia w eksporcie różnych towarów z Chin mogłyby doprowadzić do destabilizacji rynku. Tym samym stąpamy tutaj po cienkim lodzie, który może załamać się w każdym momencie.
Czy Chiny wygrają? Tego jeszcze nie wiemy, ale póki co mają wszystko, aby sukces osiągnąć. Nie jest to jednak scenariusz, który będzie dla nas dobry.
Źródło: Automotive News Europe