Szok i niedowierzanie. Po 19 latach Chrysler 300 naprawdę znika z rynku
Aż trudno w to uwierzyć, ale po 19 latach światło na tej linii produkcyjnej faktycznie zgasło. Chrysler 300 wreszcie znika z rynku. Amerykańska marka szykuje się na małą rewolucję, choć ta cały czas rodzi się w ogromnych bólach.
Teraz należy zadać jedno kluczowe pytanie - co dalej? Chrysler 300 przez 19 lat był głównym modelem tej marki i napędzał jej sprzedaż. W tej chwili na rynku pozostaje jedynie Pacifica, a przyszłość tej marki owiana jest cały czas gęstą mgłą.
Chrysler 300 przez 19 lat utrzymywał przy życiu rozwiązania z Mercedesów W211 i W220
To były fascynujące czasy, kiedy Daimler i Chrysler działali pod jedną flagą. Amerykanie dostali więc unikalną szansę wykorzystania podzespołów ze Stuttgartu do budowy nowych samochodów.
Tak oto na rynek trafił Chrysler 300C. Kultowa nazwa powróciła do życia w samochodzie o naprawdę ciekawym nadwoziu. Masywna stylistyka szybko zyskała uznanie, także w Europie. Tutaj rynek docenił także silniki V6 i V8, a zwłaszcza rewelacyjną konstrukcję 5.7 HEMI.
To wszystko opierało się na platformie LX, która była de facto zlepkiem rozwiązań wyciągniętych z magazynów Mercedesa. W tylnym zawieszeniu wykorzystano elementy z Mercedesa W211. W przednim - z W220, połączone z podzespołami z modelu E55 AMG. Diesel (dla Europy) i skrzynia biegów to również dziecko Mercedesa - tak jak i napęd na cztery koła 4MATIC.
Druga generacja Chryslera 300, która trafiła na rynek w 2011 roku, była tak naprawdę zaawansowanym liftingiem
Amerykanie zmienili nawet oznaczenie platformy, ale jej konstrukcja w zasadzie się nie zmieniła i wciąż bazowała na elementach wywodzących się z Mercedesa.
To był ten dziwny okres, kiedy 300-ka stała się samochodem zarezerwowanym dla rynku Amerykańskiego, ale w Europie przetrwała pod inną nazwą. Otóż jeszcze przed oficjalną fuzją Chryslera i Fiata (i wcześniejszym rozwodzie Daimlera i Chryslera) uznano, że Chrysler 300 będzie świetną bazą dla luksusowej włoskiej limuzyny.
FCA przykleiło więc na ten samochód znaczek Lancii, reanimowało nazwę Thema i wypuściło taki zestaw na rynek. O dziwo garść chętnych znalazła się dość szybko, aczkolwiek nigdy nie był to hit sprzedażowy.
W ofercie 300-ki była też fantastyczna wersja SRT
Miała wielki, 6,4-litrowy silnik V8 pod maską (w pierwszej generacji 6,1-litra), oferowała od 425 do 485 KM w finalnej wersji i wymagała ogromnej czujności i precyzji. Nie był to pożeracz zakrętów, ale na prostych możliwości tej maszyny imponowały.
Skoro Chrysler 300 zniknął z rynku, to co czeka teraz tę markę?
To jest doskonałe pytanie - tego nie wie nikt. Pokazany kilka lat temu koncept Airflow finalnie nie trafi na rynek. Amerykanie uznali, że jego design już się zestarzał, dlatego zmieniają projekt nadwozia. Brzmi to mniej więcej tak, jakby za tym samochodem stali absolutnie niedoświadczeni ludzie.
Pewne jest to, że Stellantis nie zamierza jeszcze "ubijać" Chryslera. Szkoda tylko, że z dawnej rynkowej potęgi pozostał jedynie smutny cień, który nijak nie może rywalizować z konkurentami sprzed lat.