Citroen 2CV skończył 75 lat. To auto ma niezwykłą historię
Pomysł na tani samochód dla Francuzów, który narodził się jeszcze przed II Wojną Światową, stał się światowym bestsellerem. Citroen 2CV był produkowany przez 41 lat, zyskał dziesiątki różnych wersji i sprzedał się w liczbie sięgającej 3,9 miliona egzemplarzy. Oto historia "brzydkiego kaczątka".
To nigdy nie był piękny samochód, ale też nie powstawał z myślą o wyglądzie. Tutaj kluczowa była funkcja - a tą zdefiniowano jeszcze przed wojną, gdy Citroen 2CV dopiero rodził się w głowach konstruktorów. Plan był prosty - stworzyć pojazd, który przewiezie cztery osoby i odrobinę bagażu, a z jajek nie zrobi jajecznicy. Projekt o nazwie TPV (Toute Petite Voiture, czyli "bardzo mały samochód") miał zmienić oblicze Francji, choć na swój sukces musiał chwilę poczekać.
Citroen 2CV to dziecko Pierre'a Boulangera. Projekt ruszył w 1936 roku
Wtedy też Boulanger wpadł na pomysł, który w jego obliczu miał nie tylko wzmocnić pozycję Citroena, ale przede wszystkim zmotoryzować Francję. Idea była prosta - opracować tani samochód, który zastąpi powozy. Miał być maksymalnie prosty, tak aby jego obsługa nie sprawiała problemów nikomu, nawet średnio obeznanemu w mechanice.
Do pracy ruszyły dwa zespoły. Jeden z nich stał po stronie marki Michelin, ówczesnego właściciela Citroena. W siedzibie w Clermont-Ferrand rozpoczęto prace nad koncepcją tego modelu. Drugi zespół działał dyskretnie w siedzibie Citroena w Paryżu. Byli to ludzie, którzy wcześniej opracowali model Traction Avant.
Boulanger był osobiście mocno zaangażowany w proces rozwojowy i osobiście nadzorował wiele kwestii. Stworzył nawet zespół, który dosłownie ważył każdy element. Jeśli coś było zbyt ciężkie, musiało wrócić na stół projektowy i zostać odchudzone.
Za nadwozie i układ jezdny odpowiadał Andre Lefebvre, który blisko współpracował ze stylistą Flaminio Bertonim. Warto wspomnieć, że ten duet dał światu wiele wspaniałych aut, a gwiazdą w ich portfolio był Citroen DS.
Lefebvre cenił sobie dbałość o właściwości jezdne, w tym o kontakt kół z podłożem. Swoje pomysły przeszczepił więc do pierwszych prototypów TPV, które wyjechały na drogi w 1937 roku. Mowa tutaj o maksymalnie uproszczonych samochodach, z jedną lampą, wymaganą wówczas przez prawo we Francji.
Pomyślne testy dały "zielone światło" kolejnej serii prototypów
W 1939 roku istniało już 47 samochodów w różnych wariantach. Boulanger, już jako szef marki (stanowisko objął po śmiertelnym wypadku Pierre'a Michelina w 1937 roku) dał zgodę na przedseryjną produkcję 250 aut w połowie 1939 r. Citroen rozpoczął prace nad kampanią reklamową, a premierę zaplanowano na targi w Paryżu, które miały odbyć się w październiku.
Oczywiście do tego nie doszło z oczywistego powodu - wybuchu II Wojny Światowej. Boulanger nie zgodził się wówczas na współpracę z nazistami, a wszystkie prototypy TPV kazał ukryć. Część samochodów także zniszczono. Cel był prosty - nie chciał, by Niemcy pozyskali projekt auta, które może stać się ich "KdF-Wagenem", czyli późniejszym Volkswagenem.
W czasie wojny Boulanger nie odpuścił prac nad samochodem. Wiedział, że po jej zakończeniu taki pojazd będzie wręcz niezbędny na francuskim rynku. Pomimo trudów rozrzucone zespoły rozwijały po cichu nową konstrukcję, zmieniając jej założenia.
Aluminium, które zdrożało o 40% w szybkim czasie, zastąpiono stalą. Zrezygnowano też z jednostki chłodzonej cieczą na rzecz silnika chłodzonego powietrzem. Projekt powierzono Walterowi Becchii. Pierwotnie miał być on spięty z 3-biegową skrzynią, ale Bechhia opracowało 4-biegową przekładnie o tych samych wymiarach, jedynie minimalnie droższą w produkcji.
Po wojnie, za sprawą planu Ponsa, Citroen musiał skupić się na produkcji droższych aut. Renault, jako marka należąca do skarbu państwa, zyskała priorytet z modelem 4CV
Nie zniechęciło to jednak Boulangera do ciągłych prac nad samochodem. Przebudowano zawieszenie, zmodyfkowano stylistykę nadwozia i połączono to wszystko z nowym silnikiem i skrzynią biegów. Napęd na przednie koła zapewniał dobrą trakcję, a unikalna konstrukcja wspomnianego zawieszenia, opierająca się na masywnych pojedynczych wahaczach, które po jednej stronie auta łączyły poziomo ulokowane sprężyny śrubowe, zapewniała świetną amortyzację, wysoki komfort jazdy i dobre prowadzenie.
Atutem były także nowe opony radialne Michelin, które stały się przełomem i chwilę później weszły do głównego nurtu produkcji ogumienia. Finalnie gotowy Citroen 2CV zadebiutował oficjalnie 9 lat po pierwotnym terminie, 7 października 1948 roku podczas targów w Paryżu.
Pokazany samochód minimalnie różnił się od produkcyjnej wersji, która trafiła do klientów rok później. Na pokładzie nie było wskaźnika paliwa, z tyłu użyto jednej lampy, a dach i pokrywa bagażnika były elementami z płótna. Dziennikarze szybko nazwali ten samochód "brzydkim kaczątkiem", "puszką" i paskudnym wynalazkiem. Mimo to chętni rzucili się do salonów marki, a sprzedaż ruszyła z kopyta.
Z roku na rok produkowano coraz większą liczbę egzemplarzy, a Citroen konsekwentnie wprowadzał mniejsze lub większe poprawki do tego auta. W ofercie pojawił się później mocniejszy silnik, dodano nagrzewnicę, poprawiono konstrukcję elementów nadwozia i stopniowo wzbogacano wyposażenie.
Tak oto Citroen 2CV zaczął robić wielką karierę
Na rynek trafiał w różnych wersjach - od praktycznych furgonetek, przez wariant Sahara (z dwoma silnikami i napędem 4x4), aż po unikalne Mehari. W 1967 roku na rynek trafił z kolei Citroen Dyane, który miał być bezpośrednim następcą, bazującym na sprawdzonej konstrukcji. Postawiono tutaj na bardziej elegancką stylistykę i lepszy standard. Mimo to 2CV dalej było popularniejsze i finalnie przetrwało na rynku o 7 lat dłużej.
"Kaczka" pojawiła się w szeregu filmów i w serialach. Ten mały francuski samochód zmotoryzował wiele krajów i był ceniony za prostotę obsługi, a także za dobry komfort jazdy. Jego zmierzch przyszedł dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych, kiedy to ten model zbliżał się do swoich 40 urodzin.
Co było jego końcem? Otóż normy emisji spalin. Kraje Unii Europejskiej wówczas ustaliły pierwsze nowe regulacje, które miały wejść w życie w 1992 roku. W efekcie 2CV zniknęło z szeregu rynków, gdzie notowało dobre wyniki - w tym z Holandii, Austrii i Włoch.
Ostatni Citroen 2CV w unikalnej wersji Charleston zjechał z linii produkcyjnej w Mangualde w Portugalii 27 lipca 1990 roku. Dwa lata wcześniej, w 1988 roku, zakończono produkcję tego auta we Francji, w zakładzie w Levallois. Pożegnalny samochód wykończono specjalnym szarym lakierem, który idealnie odpowiadał kolorowi pierwszego wytworzonego tam 2CV.