Citroen ë-C3. "Pomysł mamy dobry, ale postanowiliśmy sprawdzić, ile da się zepsuć"
Sytuacja "w końcu" się normuje. Na rynek trafia sporo aut elektrycznych w nieco niższych cenach. Citroen ë-C3 jest jednym z nich. Ale nie tym, na którego czekaliście. Powiem więcej, ten samochód może pasować tylko niewielkiej grupie chętnych.
Stellantis, jak wiadomo, jest koncernem, który wiele rzeczy lubi zrobić zupełnie po swojemu. Do elektryfikacji podeszli kompleksowo, ale jednocześnie "po łebkach", tworząc wiele modeli opartych na jednej bazie. To zarówno zaleta, jak i wada. Ale mimo wszystko, brakowało im przystępnego cenowo modelu, który "podziałałby" wśród aut miejskich. Bo świetna 500-ka jest po prostu droga. Citroen ë-C3 ma wiele cech, które powodują, że mógłby być naprawdę ważnym modelem.
Tyle, że nie. Już Wam tłumacze, gdzie tu leży problem.
Citroen ë-C3 - TEST. To przestronne, sympatyczne autko
Samochód, o dziwo, nie stworzono na istniejącej platformie, znanej z Corsy, czy Peugeota 208, tylko wykorzystano inną, która pochodzi z indyjskiej gamy Citroena.
Jak wiadomo, w tego typu krajach ważne jest to, aby samochód był nieduży, ale przestronny. I dokładnie taki jest Citroen ë-C3. Zarejestrowany na 5 osób, ale spokojnie mieści czwórkę w dość komfortowych warunkach. Fotele są wygodne, z przodu miejsca jest całkiem przyzwoita ilość, a z tyłu naprawdę duża (jak na ten segment). Kanapa nie sprawia wrażenia zrobionej na szybko, i choć jest bardzo miękka (trochę podobny przypadek do Dacii Duster), to można tam wygodnie się rozsiąść. Nawet w kapeluszu na głowie, bo nad głową jest potężna przestrzeń. Nie ma za to nawiewów na tył.
Ale jest spory bagażnik. Mówimy o aucie, które celuje gdzieś pomiędzy segment A i B. A mamy ponad 300 litrów przestrzeni na pakunki. Nie ma tu wad, poza tym, że próg załadunkowy jest wyjątkowo wysoki. Albo, w zasadzie, podłoga jest bardzo niska, więc bagaże wsadzamy "do wiadra".
Poza przestrzenią, Citroen przekonuje atrakcyjnym wnętrzem. Nie znajdziecie w nim materiałów premium. Nie znajdziecie w nim nawet wielu miękkich materiałów, ale całość wygląda ciekawie. Są "zabawne" metki na każdych drzwiach, są jasne wstawki i ciekawe detale. Bardzo podoba mi się koncepcja przesunięcia zegarów pod krawędź szyby. Co prawda Francuzi nazywają to "Heads Up Display", ale z wyświetlaniem na szybie nie ma to nic wspólnego.
Za to jest wygodne i ergonomiczne. W połączeniu z płynnie działającymi, nieprzesadzonymi multimediami (są inne niż w pozostałych autach koncernu) daje to obraz dobrego wnętrza.
Gdzie więc wady?
Co tu się stało?
Wspomniane szybkie i czytelne multimedia mają pewną wadę. Nie działają. To znaczy, każda próba podpięcia Apple CarPlay, niezależnie od użytego telefonu, powodowała, że cały system wpadał w pętle wiecznych restartów. Dobrze, że chociaż klimatyzacja ma osobne, fizyczne przyciski. Ale już z kamer byście nie skorzystali.
Druga rzecz, to... cięcia kosztów. Ja wiem, że samochód miał być tani i gdzieś te koszty trzeba było uciąć. Ale wskazania, które komputer jest w stanie przekazać są naprawdę... minimalne. Nie dowiecie się, ile zużywa Wasz Citroen. Ze wskazań zostaje tylko poziom naładowania akumulatora oraz pozostały zasięg. Który jest... dość optymistyczny.
"Elektryk" na miasto. Nieduże
Citroen ë-C3 w danych technicznych jest naprawdę ciekawym autem. Nikt nie spodziewa się po niewielkim samochodzie zasięgów na poziomie 500 kilometrów. Tutaj mamy niecałe 300 kilometrów i dość wysoką moc ładowania akumulatora (100 kW).
Gdy odebrałem samochód, było ok. 20 stopni i faktycznie komputer pokazywał blisko 300 kilometrów zasięgu. Tylko że ten zaczął bardzo szybko spadać. Po drodze zepsuła się pogoda, ale i samochód nie dał się poznać jako oszczędny. Realnie, w ciągu kilku dni, musiałem dwa razy zjeżdżać na ładowarkę. 200 kilometrów to jest maksimum, które moim zdaniem da się osiągnąć. Chyba, że będziecie bardzo płynnie jeździć.
Ale przy braku podgrzewania baterii i jakiegoś bardziej rozbudowanego systemu zarządzania nią, nie ma szans na dobre wyniki. A i duża moc ładowania jest trudna do osiągnięcia. Jeśli zamierzacie ładować auto gdzieś po drodze do pracy, to na więcej niż połowę mocy nie liczcie. A jeśli będziecie ładować w domu... to po co Wam tak wysoka moc?
Na trasę Citroen nadaje się dość przeciętnie. 113 KM to wystarczająca moc, ale 120 Nm to niedużo. Auto przyspiesza sprawnie w mieście, gdzie da się pojechać względnie dynamicznie. Tyle że jakoś tak mało płynnie. Rozwijanie mocy nie jest jego najmocniejszą stroną.
No i zużycie powyżej 90 km/h wzrasta drastycznie. A dynamika spada. Wyciszenie jest niezłe, ale czuć, że to auto znacznie lepiej czuje się w mieście.
W mieście może też pochwalić się wysokim komfortem na nierównych nawierzchniach. Czuć że ten samochód zaprojektowano do poruszania się po niekoniecznie równych drogach. Na kostce, czy torach tramwajowych Citroen ë-C3 skutecznie filtruje wibracje.
Niestety nie dźwięki. Zwłaszcza na krótkich nierównościach, które też wyraźnie czuć, auto jest po prostu głośne. Na dziurach francuski hatchback brzmi, jakbyście sypali kartofle do piwnicy. luzem. Po schodach.
Zawieszenie tłucze koszmarnie. Co ciekawe, osoby które jeździły wersją benzynową mówią, że tam jest znacznie lepiej. Większa masa, a przez to usztywnione zawieszenie, mogą być przyczyną takiego stanu rzeczy. A jest to stan krytyczny.
130 tysięcy? Mam parę lepszych pomysłów
Niebieski Citroen to wersja Max (najwyższa), doposażona o lakier metalik. Nie ma podgrzewanych siedzeń, ale i tak kosztuje blisko 130 tysięcy złotych. Nie ma też systemu bezkluczykowego. Tak zupełnie - musicie przekręcić kluczyk w stacyjce, żeby "odpalić" to auto elektryczne. Ale nazwijmy to ukłonem w stronę tradycji. Nie wiem jednak jak nazwać filc wystający spod kolumny kierownicy, na nogami kierowcy. I przewody hamulcowe, które idą luzem pod zderzakiem.
Wiem, jeśli mamy się elektryfikować, potrzebujemy tanich samochodów. Ale przy tej cenie, jest szansa na inny samochód. Jeśli nie potrzebujecie pięciu miejsc, jest świetny Hyundai Inster. Bez promocji, w tej cenie będzie w wersji Smart i z dużą baterią. Czyli wyposażony bardzo dobrze i z teoretycznie większym zasięgiem. Więcej kilometrów i ciekawy design oferuje też Renault 5 Urban Range, w środkowej wersji Techno. A jest jeszcze nowy BYD Atto 2. Chińskie auto również obiecuje ok. 300 kilometrów zasięgu, ale w większym samochodzie, z mocniejszym silnikiem i wyposażeniem niemalże "pod korek".
Citroen ë-C3 - podsumowanie i opinia
Śmiem twierdzić, że Citroen C3 jest tanim, ale znacznie bardziej akceptowalnym samochodem. Jest przestronny, wygodny, ma dość komfortowe zawieszenie i ciekawe wnętrze. Mam nadzieje, że problemy z multimediami to nie jest norma. Ale w wersji elektrycznej jest za drogi, ma rozczarowujący zasięg, nieakceptowalną pracę zawieszenie oraz dużo różnych drobiazgów, które psują dobre wrażenie. Spodziewałem się taniego, ale sympatycznego samochodu. Dostałem kilka dni irytacji na głupoty, których dałoby się uniknąć.
DANE TECHNICZNE PRODUCENTA | |
---|---|
MOC MAKSYMALNA | 83 kW (113 KM) |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 120 Nm |
NAPĘD | przedni |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | belka skrętna |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe |
BAGAŻNIK | 310 / 1200 l |
BATERIA | LFP, 44 kWh |
TYP NADWOZIA | hatchback |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4015/1813/1577 mm |
ROZSTAW OSI | 2540 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1416/494 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 550/550 kg |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 10,4 s |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 135 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/2 lata |
GWARANCJA NA BATERIĘ / SILNIK | 8 lat lub 160 tys. km |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | (e-C3 You) 107 950 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 125 100 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 129 450 zł |