Co jest warte ponad 200 000 euro? Bilet parkingowy Volkswagena Golfa z Berlina
Bilety parkingowy, lotnisko w Berlinie i Volkswagen Golf. Co je łączy? Rachunek na ponad 200 000 euro i tajemnica zaginionego właściciela.
Nie od dzisiaj wiadomo, że parkingi lotniskowe dzielą się na te bardzo drogie i piekielnie drogie. Do tej ostatniej grupy zaliczają się zwłaszcza strefy "kiss and ride", gdzie tak naprawdę ludzie mają tylko podjeżdżać, aby szybko wypakować i pożegnać podróżnych. Tymczasem na lotnisku w Berlinie ktoś postanowił porzucić tam samochód. I zrobił się z tego duży problem, gdyż bilet parkingowy wciąż nabija kolejne dni postoju, a rachunek przekracza już... 200 000 złotych.
Oto najcenniejszy bilet parkingowy w Niemczech. Milion złotych za postój
Sytuacja jest kuriozalna z wielu powodów, ale najpierw trzeba przedstawić jej tło. Mniej więcej rok temu przed głównym wejściem na lotnisko w Berlinie zaparkował szary Volkswagen Golf piątej generacji. Problem w tym, że nigdy nie opuścił tego miejsca - stoi tam bez zmian od miesięcy, a zegar w parkometrze tyka.
Władze lotniska i operator parkingu wyliczyli, że kwota do uiszczenia za ten postój przekracza już 200 000 euro. Właściciela nie widać i raczej nie ma co liczyć na jego powrót.
Tymczasem lotnisko w Berlinie, operator parkingu i policja przerzucają się odpowiedzialnością. Służby nie reagują, gdyż jest to prywatny teren, a samochód jest legalnie zaparkowany.
Lotnisko oczekuje więc, że operator parkingu weźmie się za ten samochód. Problem w tym, że ten nie wie jak ustalić właściciela. Teoretycznie, jako nadzorca tej przestrzeni, mógłby odholować ten samochód na jeden z placów depozytowych, własnych lub współpracujących.
Wszyscy więc wskazują na siebie palcami, szukając odpowiedzialnych za Golfa, a ten stoi w najlepsze. Początkowo podejrzewano, że jest to kradzione auto, którym ktoś dojechał na lotnisko, aby uciec z kraju. Tego samochodu nie ma jednak w żadnej bazie.
APCOA, operator parkingu, nie wie też czy uda im się znaleźć właściciela i ściągnąć dług. Nawet jeśli go namierzą, to szanse na uzyskanie pieniędzy za postój są z pewnością zerowe. Tak więc przepychanka o Golfa trwa, a ten w najlepsze kwitnie przed wejściem na słynne, wielce opóźnione lotnisko w Berlinie.
Zastanawiający jest jedynie fakt, że nikt nie widzi w tym potencjalnego zagrożenia
Wszelkie obiekty pozostawione w okolicach lotniska, takie jak walizki, torby czy paczki, wywołują od razu alarm i sprawiają, że wszystkie służby meldują się w stanie najwyższej gotowości. Tymczasem zaparkowanie samochodu tuż przed wejściem na lotnisko nie budzi niepokoju. Dziwne, nieprawdaż?