Co łączy Suzuki i Volvo? Do wczoraj nic. Od dzisiaj jest to CO2
Jeśli zastanawiacie się, co łączy Suzuki i Volvo, to odpowiadamy: CO2. Powinniście doskonale wiedzieć o co chodzi.
- Suzuki i Volvo nawiązały porozumienie, na mocy którego te marki będą wspólnie rozliczać się z emisji CO2
- Tak zwany "CO2 pooling" pozwala firmom wspólnie rozliczać emisję
- Volvo zgarnia za to pieniądze, a Suzuki omija kary
Gdy spojrzycie na Suzuki i na Volvo, to nie znajdziecie pomiędzy tymi markami żadnych wspólnych mianowników. Są jak ziemia i powietrze, ogień i woda. Teraz jednak idą ramię w ramię - a wszystko ze względu na emisję CO2.
Japoński producent nawiązał porozumienie ze szwedzką firmą, na mocy którego będzie wraz z nią rozliczać emisję CO2. Tym samym Suzuki wychodzi z grupy tworzonej z Mazdą i Toyotą, w ramach której do tej pory rozliczano produkcję dwutlenku węgla.
Suzuki łączy się we współpracy z Volvo, gdyż w ten sposób unika wysokich kar
Japońska marka przez lata rozliczała emisję CO2 w Europie wraz z Toyotą i Mazdą. Teraz jednak zmienia barwy i pomimo współpracy z tą pierwszą marką, postawiło na Volvo. Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta: Toyota sprzedała zbyt mało samochodów elektrycznych, ergo ma zbyt wysoką emisję CO2. Suzuki dopiero teraz wprowadza do oferty elektryka, więc emisja tej marki też jest na wysokim poziomie. Wspólnie te firmy mierzyłyby się z wysokimi karami nakładanymi przez Unię Europejską.
Producenci samochodów mogą robić tak zwany CO2 Pooling. Firmy, które mają wysoką emisję mogą łączyć się w ramach współpracy z innymi producentami, aby wspólnie rozliczać emisję. Tym samym powstaje offset. Jeśli producent z niską emisją, oferujący przykładowo dużo samochodów elektrycznych i hybryd plug-in, ma zapas do wykorzystania, może go "sprzedać" innej firmie, która ma wyższą emisję. Ten offset pozwala wyrównać wyniki, obniżając ryzyko wysokich kar nakładanych przez Unię Europejską.
Tu właśnie do gry wkracza Volvo, które obecnie oferuje dużo aut PHEV i BEV. Tym samym Suzuki może "przykleić się" ze swoimi hybrydami (klasycznymi i MHEV), redukując tym samym emisję. Proste, nieprawdaż?
Ta współpraca nie oznacza, że Suzuki zrywa z Toyotą, lub będzie produkowało auta z Volvo
Nic z tych rzeczy. Już lata temu FCA korzystało z "poolingu CO2" z Teslą, aby obniżyć średnią emisję. Podobne ruchy wykonują też inne firmy.