Czy poznamy niedługo polski samochód elektryczny? Tak twierdzi spółka za niego odpowiedzialna

"I want to believe" - ten cytat z serialu "Z archiwum X" podsumowuje informację prasową spółki EMP. Już niedługo mamy poznać polski samochód elektryczny.

Został niecały miesiąc, by światło dzienne ujrzał polski samochód elektryczny. A nawet dwa, bo odpowiedzialna za niego spółka ElectroMobility Poland 28 lipca chce od razu pokazać dwa prototypy.

Na razie nie wiele o nich wiadomo, nawet tego jak będą się nazywać. Kontrolowana przez spółki skarbu państwa firma ujawniła na razie tylko rodzaje nadwozia. Pierwszy z nich będzie hatchbackiem, a drugi SUV-em.

Możemy tylko gdybać, że "numer 1" ma być pięciodrzwiowym kompaktem, bo to jedno z najpopularniejszych i najbardziej uniwersalnych nadwozi. "Numer 2", czyli SUV pewnie będzie poruszać się w tym samym segmencie, albo będzie oferowany w coraz popularniejszej kategorii SUV-ów miejskich. Tam ma już elektryczną konkurencję - Opel Mokka-e, Hyundai Kona, czy Peugeot e-2008 są już na rynku, bądź niedługo na niego trafią. Z tym, że od razu mówimy, że tak nie będzie. Bo akurat ten model będzie wyłącznie mało powiązanym z seryjnym modelem show carem. Ale coś mi te ujawnione sygnatury świetlne z przodu przypominają.

polski samochód elektryczny

Polski samochód elektryczny ma również niedługo trafić. Ale nie do klientów. Na razie czekają go testy i rozpoczęcie produkcji. To ma nastąpić w 2023 roku. Docelowo Electromobility Poland chce wypuścić pięć modeli - tak twierdzi prezes, Piotr Zaremba.

Samochody zaprojektowano przez studio Torino Design, a konsultantem był Tadeusz Jelec - długoletni stylista Jaguara.

Mimo wszystko, epopeja związana z polskim "elektrykiem" ciągnie się już tak długo i jest tak enigmatyczna, że trudno mi uwierzyć, że samochód pojawi się w choćby zbliżonej do produkcji wersji. A nawet jeśli, to że ona się rozpocznie. Zwłaszcza, jeśli samochód ma powstać samodzielnie, bez użycia gotowych podzespołów innego producenta.