Dane techniczne? A na co to komu! Kluczowe informacje są skrzętnie ukrywane przez producentów
Pamiętacie te piękne czasy, kiedy dane techniczne samochodów były kluczową informacją? Teraz odnalezienie takich informacji stanowi naprawdę duże wyzwanie - zwłaszcza na stronach internetowych producentów aut.
Dane techniczne - coś, bez czego pasjonaci motoryzacji się nie obejdą. Szczegółowe informacje o jednostce napędowej i samochodzie stanowią podstawę wiedzy, a dla nas są kluczowym elementem w pracy. Niestety, z roku na rok ich znaczenie jest marginalizowane, a w komunikowanych treściach pojawiają się jedynie podstawowe ogólniki. I wbrew pozorom to nie jest przypadek, a dość sprytna strategia wielu marek.
Dane techniczne przestają mieć kluczowe znaczenie
Wiem, że Ci, którzy czytają ten tekst, zapewne zupełnie się z tym nie zgodzą. Prawda jest jednak taka, że dla wielu osób pewne informacje zwyczajnie nie mają znaczenia. Nie obchodzi ich konstrukcja zawieszenia czy silnika, nie interesuje ich producent skrzyni biegów. Kluczowa jest moc, zużycie paliwa i osiągi. Do tego trzeba dorzucić informacje o przeglądach i czas trwania gwarancji (ale tylko głównej, nie perforacyjnej).
Co też interesuje takie osoby? Przede wszystkim informacje, które są obecnie najgłośniej komunikowane, czyli rata miesięczna, czas finansowania i limit przebiegu. Ważne jest także wyposażenie - w końcu dobre światła czy cyfrowe zegary to rzeczy, które "chce się mieć".
Tu pojawia się kwestia nowego podejścia do motoryzacji. Samochód przestaje być przedmiotem posiadanym, a staje się jedynie rzeczą użytkowaną. To trochę jak ze sprzętem AGD - ma spełnić swoją rolę, a po pewnym czasie czas wymienić go na coś nowszego.
Sprawdziłem więc strony producentów. Gdzie łatwo znaleźć dane technicznie, a gdzie są one ukryte?
W tej kwestii przoduje Mercedes i Volvo. Co prawda stosowne linki są zaszyte gdzieś w podstronach danych modeli, ale można się do nich dostać bez większego problemu. Podawana liczba informacji jest też dość imponująca, gdyż znajdziemy nawet stopień sprężania (obstawiam, że wiele osób nawet nie wie o co z tym chodzi).
Bardzo rozbudowaną zakładkę o danych technicznych przygotowało też BMW. Tutaj pojawiają się tak kluczowe informacje jak uciąg w przypadku przyczepy z hamulcem i bez hamulca czy nawet dopuszczalny nacisk na każdą z osi. Brawo!
W przypadku innych producentów nie jest już tak kolorowo. Na przykład chcąc odnaleźć szczegółowe informacje o Fordach, musicie pobrać katalog danego modelu. Dopiero w nim pojawiają się bardziej szczegółowe dane techniczne z szeregiem przydatnych informacji.
Zaglądając na stronę Skody spotkamy się z podobną sytuacją. Tutaj także szczegółowe informacje zaszyte są w czeluściach katalogów.
Najmniej intuicyjne okazują się strony internetowe marek francuskich, takich jak Citroen czy Peugeot. Tutaj odnalezienie interesujących nas informacji to naprawdę spore wyzwanie. Żeby było ciekawiej: w konfiguratorze ceny podawane są głównie w formie raty miesięcznej, a nie jako standardowa kwota.
Strona Volkswagena to dość ciekawy przypadek. Tutaj dane techniczne są jak najbardziej dostępne, choć w nieoczywistym miejscu - gdyż w cennikach. Tam jednak otrzymujemy komplet najważniejszych informacji.
Myślę, że w przyszłości będzie tylko gorzej
Model, w którym pojazd traktujemy jako rzecz wymienną i pozostającą w naszych rękach przez określony (raczej krótki) czas sprawia, że ludzie coraz rzadziej przywiązują wagę do szczegółowych danych technicznych. Najważniejszymi informacjami pozostaje z pewnością czas ładowania, pojemność baterii i zasięg. A cała reszta? Cóż, jestem niemal pewien, że dokładna masa samochodu czy jego ładowność nie stanowią dla wielu osób cennych wiadomości.