Dlaczego samochody tak podrożały? Oto pięć kluczowych powodów wysokich cen
Dlaczego nowe samochody tak bardzo podrożały? Jest tutaj pięć kluczowych czynników, które na to wpływają. Zobaczcie sami.
- Wybrane nowe samochody w bazowych wersjach są nawet o 70-100 procent droższe od poprzednich generacji sprzed kilku lat
- Gigantyczne różnice wynikają z wielu czynników
- Tak duże podwyżki nie zdarzały się wcześniej w historii
Samochody drastycznie podrożały. Modele, które kilka lat temu startowały z poziomu 70 tysięcy złotych, teraz kupimy za co najmniej 100-120 tysięcy złotych. Segment B w cenie sięgającej 100 tysięcy złotych też już nie dziwi. Z czego wynika ta zmiana? Czynników jest tutaj bardzo dużo, ale do kluczowych można zaliczyć pandemię, zmiany w branży motoryzacyjnej i problemy w łańcuchach dostaw.
Dlaczego samochody podrożały?
Po pierwsze - wpływ na to mają oczywiście ceny surowców. Tutaj od 2020 roku mamy ciągłe fluktuacje, które wpływają na koszty produkcji. Najpierw był to efekt pandemii i przerwanych łańcuchów dostaw, później kryzysu związanego z brakiem półprzewodników, a teraz wciąż odczuwamy dodatkowo efekty rosyjskiej agresji na Ukrainie.
Te trzy czynniki na dobrą sprawę nałożyły się na siebie. W efekcie ceny energii, paliw, surowców i materiałów zaczęły szaleć, a to drastycznie wpłynęło na ceny samochodów.
Oczywiście warto też spojrzeć na same łańcuchy logistyczne, które także dodają swoje grosze do finalnej kwoty. Mamy tutaj koszty transportu, brak dostępności komponentów z konkretnych krajów, a także konieczność planowania tras omijających wybrane miejsca. To wszystko odbija się na finalnej cenie pojazdu.
Producenci sprzedają znacznie mniej aut, więc muszą na tej mniejszej liczbie zarobić... tyle samo, lub więcej
A i tak nie jest to wystarczająco dużo w dobie transformacji w motoryzacji. Samochody podrożały między innymi z powodu dużo mniejszej sprzedaży. Marża wzrosła i straty rekompensuje się zwiększeniem kwoty. To prosty mechanizm, który od lat pozostaje niezmienny.
Do tego wszystkiego dorzućmy jeszcze dwie rzeczy: wspomniane wydatki na elektromobilność i rekompensowanie kar, związanych ze zbyt wysoką emisją szkodliwych substancji. To kolejne euro, które dokładamy do worka wpływającego na finalne ceny samochodów.
Ostatnią rzeczą jest obowiązkowe wyposażenie w nowych samochodach
Mowa tutaj przede wszystkim o elektronice, która ma wspierać kierowcę. Część systemów, takich jak chociażby ESP, to rzecz absolutnie niezbędna. Cały czas jednak wątpliwości budzą wymagane w także w miejskich samochodach rozwiązania, które windują ich cenę nawet o kilka tysięcy złotych.
Od tego roku producenci muszą też uzbrajać swoje auta w system ISA, czy czarną skrzynkę. Ta lista jest stopniowo rozwijana - i to klient oczywiście płaci za te nowości.
Czy jest szansa na to, że samochody kiedyś będą tańsze?
Nie, nic na to nie wskazuje. Stosunek ceny katalogowej/transakcyjnej do pensji i tak jest znacznie lepszy, niż przed laty, a realnie wiele osób może pozwolić sobie na samochód z wyższej półki, niż 10 czy 20 lat temu. Niemniej patrząc na przykład na rynek samochodów elektrycznych, to tutaj w cenie typowego spalinowego kompaktowego auta dostajemy elektryka z przeciętnym zasięgiem.
Jedyną rzeczą, na którą możemy liczyć w kolejnych latach, jest delikatnie obniżenie ceny aut na prąd i dostępność wydajniejszych pojazdów za mniejsze pieniądze. Nie jest to jednak wielka pociecha w tych czasach.