Donald Trump wprowadza cła "na motoryzację". Amerykańskie marki już się... boją

Donald Trump od 4 marca wprowadza 10% cła na produkty z Kanady i Meksyku. Planowane są też potężne cła na samochody z UE. Mam wrażenie, że nikt mu nie powiedział, jak wygląda rynek, i kto na tym straci.

Nowy prezydent USA postanowił szybko zabrać się za, w jego rozumieniu, porządki w gospodarce. Na papierze wszystko wygląda jak hasło "Make America Great Again". Donald Trump chciałby, żeby wszyscy, którzy chcą mieć dostęp do amerykańskiego rynku, produkowali w USA. Chyba, bo co chodzi mu po głowie, tak naprawdę nie wie nikt. 

Na pewno jednak nie spytał żadnego z dostawców, co zmieni na przeoranym kryzysem rynku wprowadzenie nowych ceł. Nie tylko tych na samochody z Europy, ale również na te z Meksyku i Kanady. A także oczywiści Chiny.

Ale jak patrzę na listę 50 najlepiej sprzedających się aut w USA, to zastanawiam się, co to wszystko zmieni.

Trump chyba chce udusić Stellantis

Ten koncern nie ma dobrej passy. Póki co grzęźnie w problemach po zarządzaniu przez Carlosa Tavaresa. Maserati jest na skraju przepaści, Lancia (zgodnie z przewidywaniami) nie podniosła się, a inne marki usiłują się odnaleźć. A tu taki cios w amerykańską dywizję marki.

Tak, w zasadzie wyłącznie RAM 1500 i część Jeepów wyjeżdża z fabryk w USA. Chrysler Pacifica jest z Kanady, Jeep Wagoneer i nadchodzący Recon, będą z Meksyku. Duże RAM-y 2500 i 3500, tak kochane przez "prawdziwych Amerykanów", wyjeżdżają z Meksyku. W Kanadzie z kolei będą powstawać Chargery. Poza granicami USA znajdują się też fabryki podzespołów.

Donald Trump

Oczywiście, w świecie idealnym te fabryki mogłyby przenieść się do USA. Tylko będzie to wymagało potężnych nakładów, a i potem ceny aut raczej nie byłyby niższe, ze względu na koszty pracy. No i umówmy się, Stellantis nie ma na to pieniędzy.

Nie tylko ten koncern odczuje cła. Ford również ma fabryki w Kanadzie i Meksyku. Z tych ostatnich wyjeżdża np. Maverick i Bronco Sport, a także Mustang Mach-E. Z przebudowanej fabryki w Oakville w Kanadzie będą wyjeżdżać superpopularne pickupy Forda w "cięższych wersjach" (F-250 i F-350).

Z Kanady wyjeżdżają z kolei Silverado - GM ma tam potężną fabrykę. Druga produkuje większość z dużych V8-ek stosowanych w koncernie. Średnio kochane przez prezydenta samochody elektryczne GM z kolei polubiły się w meksykańskim klimatem. Donald Trump właśnie "dorzucił" 10% do ceny Blazera EV, Equinoxa EV, czy Cadillaca Optiq.

Ciekawe jak odbiją się nowe cła na sprzedaży najpopularniejszego samochodu w USA, czyli Toyoty RAV4. Popularna "Ravka" wyjeżdża na rynek amerykański właśnie z Kanady.

Donald Trump narzuca 25% cła na samochody z Europy. Porsche w strachu, reszta trochę wzrusza ramionami.

Zgadnijcie, ile samochodów z Europy znajduje się w Top50 sprzedaży w USA. Oczywiście, ani jednego. A ile z najpopularniejszych samochodów europejskich w USA przyjeżdża z Europy? Niewiele. 

Bogaci sobie poradzą. Oni i tak nie kupują tych samochodów dlatego, że są tańsze niż amerykańskie, tylko dlatego, że takie chcą. Dorzucenie do C, czy E klasy dodatkowego cła będzie bolesne, ale nie "zmiatające z planszy". BMW ma serię 3 (i M2) z Meksyku, więc łapie się w 10%. SUV-y? Zarówno Mercedes, jak i BMW większość produkują na miejscu. 

W najgorszej sytuacji jest Volkswagen i jego marki. Choć akurat VW Atlas powstaje w USA. Więc wciąż będzie tanim i dużym SUV-em do podgryzania amerykańskiej konkurencji. Spora część oferty pochodzi z zakładów w Puebla, więc też dostanie "po głowie" cłem, ale niższym. Tak samo będzie z Audi Q5.

Ale najbardziej stratne będą właśnie Audi oraz Porsche. Marka z Zuffenhausen szczyci się tym, że ich produkcja wciąż znajduje się w Niemczech. A USA są dla nich bardzo ważnym rynkiem. Ostatnio mocno stracili w Chinach, więc niewesołe czasy przed nimi.

Tak czy inaczej, Donald Trump wprowadził cła na samochody, które albo mają niewielkie znaczenie dla amerykańskiego rynku, albo są bardzo bolesne dla marek... amerykańskich. W dobie kryzysu w branży mało kto będzie w stanie nagle się przestawić na miejscową produkcję, zainwestować w olbrzymie pieniądze w nowe fabryki i droższe miejsca pracy. Zwłaszcza, że ostatnie lata firmy spędziły na inwestowaniu w... nowe fabryki, przystosowane do elektryfikacji.

Swoją drogą, na liście Top 50 nie ma żadnego auta europejskiego. Ale i amerykańskich jakoś mało. I mało który objęty będzie cłami, poza wspomnianą RAV4. Honda CR-V (miejsce 3) wyjeżdża z USA, podobnie jak Camry i Corolla (miejsce 6 i 7), Nissan Rogue (8.), czy Honda Civic (9. - w połowie, sedany są z Kanady).

Dołóżmy do tego cła na aluminium. Zanim USA przerzucą się na surowiec spoza krajów objętych cłami, minie trochę czasu, a to dość ważny półprodukt do budowy samochodów.