Donald Trump zapowiada kolejne cło. Tyczy się to także aut

Donald Trump już planuje pierwsze dni swojej prezydentury. Upłyną one pod znakiem słowa "cło", które pojawia się coraz częściej.

  • Donald Trump zamierza wprowadzić 25-procentowe cło na wszystkie towary sprowadzane z Meksyku i Kanady do Stanów Zjednoczonych
  • Tyczy się to także produkowanych w tych krajach samochodów
  • Nowe cło wejdzie w życie "w pierwszym dniu prezydentury"

„20 stycznia, jako jedno z pierwszych działań w mojej prezydenturze, podpiszę odpowiednie dokumenty, aby nałożyć 25-procentowe cło na WSZYSTKIE produkty przywożone przez Meksyk i Kanadę, które korzystają z ich absurdalnie otwartych granic” – napisał Trump na platformie Truth Social. Ta wiadomość to oczywiście złe wieści dla wielu producentów samochodów, produkujących w tych krajach swoje auta.

Przez lata największe grupy motoryzacyjne stworzyły wiele fabryk w Meksyku i w Kanadzie. W tym pierwszym kraju auta buduje chociażby Audi, Volkswagen, BMW, Toyota i General Motors. W Kanadzie fabryki ma Ford. Wyjeżdżają z nich nie tylko samochody, ale także silniki.

Dlaczego Donald Trump prowadza cło na produkty z Meksyku i z Kanady?

Chodzi tutaj o ograniczenie nielegalnej migracji i przemytu narkotyków. Prezydent-elekt zapowiedział, że cła pozostaną w mocy, dopóki oba kraje nie podejmą działań w celu ograniczenia przepływu substancji odurzających, zwłaszcza fentanylu, oraz nielegalnej migracji przez granicę z USA.

Ta wiadomość będzie ogromnym wyzwaniem dla wielu firm w i tak trudnych czasach. Niektóre marki pozwolą sobie na roszady w produkcji, przesuwając niektóre modele do swoich fabryk w USA. Niemniej niektórzy gracze nie mają takich opcji i będą skazani na płacenie cła.

Donald Trump cło

A oczywiście te 25% znajdzie odzwierciedlenie w cenie samochodu i poczuje to klient. W przypadku BMW mowa tutaj chociażby o Serii 2/M2, które cieszą się popularnością w USA. Audi z Meksyku składa Q5, a Toyota szereg popularnych modeli cenionych za dobre ceny.

Europa też nie może spać spokojnie, gdyż Donald Trump rozważa podobne cło dla produktów płynących ze Starego Kontynentu. Tutaj jednak nie ogłosił jeszcze żadnych szczegółów. Pewne jest jednak to, że Amerykanie odczują te zmiany w ekspresowym tempie - i trudno powiedzieć, czy będą z nich zadowoleni.