W takiej formie powinien powrócić DS. Najlepiej jako auto elektryczne
Skoro gama DS powróciła na rynek (jako marka), to może by tak nawiązać do korzeni? Taka koncepcja brzmi wyjątkowo kusząco.
DS to trudny temat. Z jednej strony idea jest zacna, a marka nie udaje, że już tutaj teraz natychmiast jest premium. Premium się buduje latami pracy. Gama modelowa tego producenta powoli rośnie i staje się coraz ciekawa. Czy jednak ma w sobie coś naprawdę przyciągającego uwagę? Niestety nie, choć może kiedyś się to zmieni. Są na szczęście osoby, które podtykają takim firmom dobre rozwiązania. Proszę, bierzcie i korzystajcie.
Taki DS byłby strzałem w dziesiątkę
Może i moda na "retro" stylistykę już odeszła do lamusa, to jednak w odpowiednim wydaniu może być idealnym pomysłem. Wyobraźcie to sobie - bryła starego DS-a w nowoczesnym wydaniu, do tego skrywająca napęd elektryczny. Brzmi intrygująco?
No dobrze, nie musicie sobie tego wyobrażać. Stylista kryjący się pod pseudonimem @sangtheowl, a nazywający się Sang Won Lee, stworzył nowoczesną interpretację Citroena DS-a o nazwie E Pallas.
W charakterystycznej bryle ukryto wiele nowoczesnych smaczków, nawiązujących jednak do pierwowzoru. Dynamiczny front to ukłon do wersji po liftingu, która zyskała podwójne lampy ukryte pod jednym kloszem. W fantastyczny sposób wkomponowano też światła w słupkach C, a tylne koła przykryto osłonami.
I choć cała bryła zdaje się być dużo bardziej masywna, to swoim wyglądem przypomina przybysza z innej planety. Ciekawego, atrakcyjnego i kuszącego.
Czy to jest recepta na sukces? Cóż, DS mógłby mieć prawdziwie wyróżniający się samochód. Szkoda tylko, że marka nigdy nie zdecyduje się na taki krok - nie tylko ze względu na koszty, ale też biorąc pod uwagę ryzyko ograniczonego zainteresowania.