Dzwon za milion funtów jest dla Mercedesa wyjątkowo bolesny. Przed nami ciekawy sezon
Jeśli oglądaliście fascynujące Grand Prix Emilii-Romanii, to bez wątpienia przeżyliście chwile grozy podczas wypadku Valtteriego Bottasa i Georga Russela. Jak się okazuje Mercedes cały czas nie może się otrząsnąć, gdyż ten dzwon kosztował ich milion funtów. I nie byłoby problemu, gdyby nie nowe restrykcje budżetowe.
Naprawa bolidu F1 po wypadku nigdy nie jest tania. A gdy do gry wchodzą ograniczenia w budżecie, to każde uszkodzenie staje się ogromnym wyzwaniem. I tak oto Mercedes, jeden z najbogatszych zespołów w F1, jest teraz w bardzo trudnej sytuacji. Okazuje się, że dzwon Bottasa i Russella kosztuje ich aż milion funtów, co bardzo mocno ogranicza możliwości budżetowe na resztę sezonu. A pamiętajcie, że mówimy dopiero o drugim wyścigu! dzwon.
Dzwon przy 300 km/h nigdy nie kończy się dobrze
Tutaj wszystkie zabezpieczenia spełniły swoją rolę, a kierowcy bez problemu wysiedli z bolidów o własnych siłach. Niestety Mercedes W12 Valtteriego Bottasa został uszkodzony na tyle mocno, że wymagana jest gruntowna odbudowa. Co ciekawe zespół napędowy przetrwał bez bardzo poważnych uszkodzeń - gdyby takie się pojawiły, to prawdopodobnie Mercedes dosłownie zjadałby tynk ze ścian.
W tym roku limit wydatków na budowę i rozwój samochodów oraz na udział w wyścigach ustalono na poziomie 104 milionów funtów. Mercedes nie należy do zespołów oszczędzających na każdym kroku. Tym samym utrzymanie się w założonym limicie jest dla nich sporym wyzwaniem, zwłaszcza z taką naprawą na tapecie. Najgorszym scenariuszem byłoby całkowite "zezłomowanie" bolidu, ale na szczęście do tego nie doszło. Co ciekawe nawet uszkodzenia w samochodzie Hamiltona są już problematycznym wydatkiem dla zespołu z gwiazdą.
Mercedes W12 na szczęście jest nieco "uproszczony" względem poprzednika
Zdecydowano się tutaj na redukcję liczby elementów z włókna węglowego, zastępując je różnymi lekkimi metalami. Obniża to koszty obsługi i budowy oraz upraszcza proces naprawy. Poza tym jest to konstrukcja wywodząca się wprost z poprzednika, Mercedesa W11.
Nie zmienia to jednak faktu, że każdy kolejny wypadek będzie dla tego zespołu dużym problemem. A warto pamiętać, że przed nami jeszcze 23 wyścigi, podczas których może dojść do wielu niespodziewanych zwrotów akcji. W tym roku imponuje także forma Red Bulla, który dosłownie drapie pięty Mercedesa. Warto więc zapiąć pasy i przygotować się na naprawdę mocną jazdę. Dzwon.