Zestawy eCrate nadchodzą. Na razie jako Chevrolet Blazer-E K5

"Crate engine", czyli "gołe" silniki danego producenta, to popularna ofera w USA. GM szykuje teraz "eCrate", czyli zestawy do konwersji na "elektryka".

Wszyscy wiodący amerykańscy producenci oferują tego typu zestawy "crate". Sam silnik z osprzętem, do kupienia u dealera i zapakowania pod maskę swojego samochodu. GM zapowiedział, że wejdzie też w oferty typu eCrate, czyli zestawy do konwersji na samochód elektryczny. Nośnikiem przyszłych rozwiązań został Chevrolet Blazer-E K5 z 1977 roku.

eCrate

Odrestaurowana, trzydrzwiowa terenówka oryginalnie miała silnik o pojemności 400 cali sześciennych (niecałe 6,6 litra). V8-ka na gaźnikach dysponowała 175 KM i zapewne wspaniale brzmiała. Moc szła na obie osie przez trzybiegowy automat. Blazer-E to wszystko stracił. Pozostało jednak przeniesienie napędu, most, skrzynka transferowa i osie.

Zamiast V8 pod maskę trafił właśnie zestaw eCrate. Pochodzi on z Chevroleta Bolta i jest silnikiem elektrycznym o mocy 200 KM i momencie obrotowym 360 Nm. No cóż, wigoru to Blazer nie stracił. Silnik elektryczny połączono z przeniesieniem napędu przez czterobiegową skrzynię automatyczną.

Zamiast układu paliwowego i zbiornika mamy zestaw baterii o pojemności 60 kWh. Zamontowano go na skrzyni, co nieco zmniejszyło możliwości ładunkowe Chevroleta. Zasięg również pozostał nieznany. Z Chevroleta Bolta trafił również system ogrzewania systemu napędowego oraz rekuperacji. Poza tym restomod Blazera objął elektryczne wspomaganie kierownicy, elektryczną pompę hamulcową i nowe zegary we wnętrzu.

eCrate

Docelowo zestaw eCrate, oferowany przez GM, ma składać się z silnika, baterii, inwerterów mocy, okablowania, sterowników i pomp cieczy do ogrzewania i chłodzenia baterii.

Chevrolet Blazer-E K5 to oczywiście showcar, ale oferta zanim trafi na rynek, może okazać się atrakcyjniejsza (choć to i tak zależy od ceny). Gdyby wóz miał baterie nieco bardziej ukryte, byłaby to ciekawa opcja na zachowanie starych samochodów w czasach, gdy zakażą jeżdżenia spalinowymi. Ale dopiero wtedy. Póki co - zostaję przy 400-calowym V8.