Elektryczny Mercedes G580 ma 1165 Nm momentu obrotowego. To perełka dla geeków
Jest absurdalnie mocny, ma cztery silniki elektryczne i unikalną konstrukcję zawieszenia. Wjedzie też do głębszej wody, niż jego spalinowy kuzyn. Przed Wami Mercedes G580, czyli Klasa G na prąd.
Formalnie wypadałoby przedstawić pełną nazwę tego samochodu. Ta jest bezsensownie długa: Mercedes G580 with EQ Technology. Tak, już nie EQG, anie G580 EQ. Czemu Niemcy postawili na taką nomenklaturę? Tego nie wie nikt, ale nie spodziewam się, aby ktokolwiek używał "pełnego imienia".
Pewne jest jednak to, że inżynierowie tej marki zrobili coś naprawdę imponującego. Można nie być fanem samochodów na prąd - doskonale to rozumiem. W tym przypadku szereg unikalnych rozwiązań, a także pomysłów, zasługuje na uznanie, zwłaszcza jeśli fascynujecie się inżynierią i nowymi technologiami.
Elektryczny Mercedes G580. Co oferuje, jak wygląda?
Tutaj warto zacząć od danych technicznych i od analizy konstrukcji tego samochodu. Elektryczna Klasa G wciąż korzysta z ramy drabinowej, w środek której wpasowano akumulator o pojemności 116 kWh. Ulokowano go w specjalnej, bardzo wytrzymałej obudowie, która jest odporna na uszkodzenia i na ryzyko wykrzywienia. To też zwiększa sztywność samej platformy.
Co więcej, wybrane podzespoły osłonięto płytami z włókna węglowego, które dodatkowo zabezpieczają je przed uszkodzeniami generowanymi przez kamienie lub inne ostre fragmenty terenu.
Do tego zawieszenie jest tutaj prawdziwą perełką. Mercedes G580 ma cztery silniki elektryczne i niezależne zawieszenie przednich kół. Z tyłu wciąż jest sztywna oś łącząca koła. Jak to zrobiono w elektryku?
To, co wykorzystał tutaj Mercedes, można nazwać daleką ewolucją konstrukcji zawieszenia typu de Dion. Mamy więc belkę łączącą oba koła, a także specjalne podwójne przeguby Cardana, dzięki którym silnik elektryczny w praktyce jest przymocowany do ramy i do koła. Ta konstrukcja ma też jedną zaletę - przy nacisku nie zmienia się kąt pochylenia koła, co poprawia trakcję i zwiększa przyczepność.
A to nie wszystko, gdyż Mercedes stworzył także reduktor i elektronicznie blokowane dyferencjały
Tutaj do gry wkracza zaawansowane oprogramowanie, które steruje całym napędem. Dwa silniki na każdej osi i dwie przekładnie pozwalają na dopasowanie prędkości obrotowej i wykorzystanie tych możliwości podczas jazdy w terenie.
Efekt? Elektryczna Klasa G bez problemu przejedzie po drodze o nachyleniu 35 stopni, a także pokona wodę o głębokości do 850 mm. Jest to więc lepszy wynik niż w przypadku spalinowej Klasy G, gdzie ograniczeniem jest dostęp powietrza do silnika.
Kąt natarcia wynosi tutaj 32 stopnia, kąt zejścia 30,7 stopnia, a kąt rampowy 20,3 stopnia.
Do dyspozycji kierowcy są też tryby jazdy, które dopasowują działanie całego układu do aktualnie pokonywanego terenu.
Konstrukcja wykorzystująca cztery silniki umożliwiła też stworzenie systemu G-Turn
Tym Mercedes chwalił się już od dawna. Za sprawą odpowiednio dobranego momentu obrotowego na każdym kole, a także odwróconych kierunków pracy silników, Klasa G może zawrócić w miejscu. To bardziej gadżet, niż coś faktycznie niezbędnego, ale na pewno robi to wrażenie.
Ciekawostką jest też G-Steering, czyli układ, gdzie silniki za sprawą specjalnie przekazywanej mocy między kołami zmniejszają promień skrętu samochodu. Ten układ działa tylko w trybie Rock, przy załączonym reduktorze, z prędkością do 24 km/h.
Mercedes G580 EQ Technology ma 587 KM i 1165 Nm momentu obrotowego
Takie wyniki oznaczają sprint do setki w 4,8 sekundy, a także 180 km/h prędkości maksymalnej. Nie jest to więc zły wynik jak na szafę na kołach.
Akumulator ma 116 kWh pojemności i niestety jeszcze nie znamy zasięgu, który zapewnia. Wiadomo za to, że maksymalna moc ładowania to 200 kW. Mercedes chwali się za to jego unikalną chemią, która ma zwiększyć wydajność i zasięg przy zachowaniu ogólnej pojemności.
Zmiany wizualne w elektrycznym Mercedesie Klasy G są skromne. Ta wersja może mieć wyróżnik w postaci czarnego malowania grilla (dodatkowo podświetlanego) i osłony świateł, ale można też z niej zrezygnować. Nieco zmienił się tutaj grill (jest pełny), a koło zapasowe zastąpiła kanciasta skrzynka, która jest schowkiem na kable.
Wnętrze wygląda tak samo, jak w wersji spalinowej po liftingu. A to oznacza obecność systemu MBUX, nowych wskaźników i ciekawych kolorystycznie materiałów.
Źródło: Mercedes