Elektryki nie lubią ładowania w mrozie. Ale niebawem nie będzie to problemem
Pojazdy na prąd nie lubią niskich temperatur - zwłaszcza pod kątem ładowania, w szczególności szybkiego. Niebawem może się to jednak zmienić, gdyż elektryki zyskają nowe akumulatory, które rozwiązują ten problem.
Rozwiązania stosowane w samochodach elektrycznych zmieniają się z roku na rok. Jeszcze kilka lat temu 400 km zasięgu w trasie było szczytem. Teraz coraz większa liczba aut faktycznie przekracza tę granicę przy normalnej jeździe. Oczywiście różnica względem aut spalinowych wciąż pozostaje bardzo duża, niemniej dla wielu osób jest już akceptowalna. Elektryki wciąż mają jednak wiele wad, które trzeba usunąć.
Jedną z nich jest kwestia ładowania przy niskich temperaturach, zwłaszcza ujemnych. W takich warunkach możliwość zapewnienia bardzo szybkiego ładowania, przy zimnym i niedogrzanym akumulatorze, w zasadzie nie istnieje.
Uniwersytet Michigan opracował całkowicie nową metodę produkcji baterii, która rozwiązuje ten problem - i przyspiesza ładowanie przy niskich temperaturach nawet o... 500%!
Elektryki nie lubią mrozów, przynajmniej na tę chwilę. Czas na zmiany
Naukowcy z Michigan opracowali specjalną powłokę, która niweluje zjawisko tworzenia się tak zwanej "powłoki litowej". To właśnie ona obniża wydajność baterii po dłuższym użytkowaniu i wpływa także na spowolnienie ładowania przy niskich temperaturach. Można to nazwać skorupą, która tworzy się na powierzchni anody, gdy jony litu mogą swobodnie lub szybko przedostać się do samego materiału anody.
Dzieje się to w sytuacjach takich jak podczas szybkie ładowanie (ponieważ bateria jest przeciążona), w bardzo niskich temperaturach (jony nie mogą poruszać się tak szybko), lub gdy bateria jest ładowana z dużą szybkością (z powodu nasycenia jonami Li).
Rozwiązaniem tego problemu jest powłoka o grubości 20 nanometrów z boranu-węglanu litu. Do tego konieczne jest przebudowanie elektrody. W efekcie bateria zachowuje długo swoją pełną pojemność i sprawność, a do tego ładuje się nawet o 500% szybciej.
Testy przeprowadzano przy temperaturach na poziomie -10 stopni Celsjusza. W takich warunkach moc ładowania od razu osiągała maksimum, a bateria ładowała się w efektywny sposób. To może sprawić, że elektryki będą dużo bardziej komfortowe w użytkowaniu, zwłaszcza w gorszym klimacie.
Naukowcy z Uniwersystetu Michigan podkreślają też, że ich rozwiązanie nie wymaga gruntownego przebudowywania procesu produkcji akumulatorów
Tym samym ich pomysł może być szybko wdrożony w życie. Zakładając, że wiele firm chce oferować jak najwydajniejsze akumulatory, możemy założyć, że szybko zobaczymy go w produkcyjnych bateriach.