Elvis Presley miał "babciny" gust. Wy też możecie, bo jego Cadillac jest na sprzedaż

Elvis Presley kojarzy się (motoryzacyjnie) z Cadillacami. Jeden z ostatnich, które kupił, właśnie trafił na aukcję. Ma fatalne wnętrze, ale 8,2-litrowe V8.

Słynne różowe Eldorado, tak kojarzone z "Królem" to nie jedyny Cadillac w kolekcji. Elvis Presley miał ich kilkanaście/dziesiąt. Na jedną z aukcji trafia właśnie Fleetwood Brougham z 1974 roku. Jest specyficzny, choć z zewnątrz na pewno robi wrażenie

Elvis kupił tego Caddy'ego 3 lata przed śmiercią

Cadillac Eldorado Brougham został sprzedany 26 września 1974 (rok modelowy 1975), za sumę 12 512 USD. Na "współczesne" dolary to byłoby ok. 70,5 tysiąca. Samochód jest wyposażony kompletnie, m.in. w opony "Vogue", pełne nakładki na felgi, szyberdach oraz figurkę na atrapie chłodnicy, inną niż standardowe logo Cadillaca.

Elvis

Poza tym jest żółto-biały. To typowa, ale ciekawa konfiguracja kolorystyczna w pastelach z lat 70-tych i, moim zdaniem, bardzo pasuje do olbrzymiego sedana. W samochodzie jest "odpowiedni" do tego rozmiaru silnik, choć według źródeł w tym roczniku nie powinno go być we Fleetwoodzie. Mowa o 8,2-litrowym monstrum V8, dysponującym mocą między 190 a 210 KM, w zależności od wersji.

Trzeba przyznać, że Cadillac Presleya wyróżnia się wnętrzem. I tu muszę powiedzieć, że niekoniecznie na plus. Podłokietniki są pokryte jakimś "barankiem", a welurowa tapicerka jest... babcina. Brązowo-beżowa z wzorkiem, przypomina angielski salon na przedmieściach (i to nie tych bogatych). Spodziewałbym się raczej kremowych skór, złotych wykończeń, albo bordowych welurów. Czegoś w zupełnie inny sposób ekstrawaganckiego.

Zaletą wystawionego samochodu jest przebieg - zaledwie 1 725 mil (2760 km) oraz dokumentacja. Elvis osobiście kupił ten samochód w 1974 roku (jest jego podpis). Dwa lata później dał go w prezencie swojemu lekarzowi, dr G. Nichopoulosowi. Pan Doktor nie jeździł nim niemal w ogóle, za to sprzedał go obecnemu właścicielowi w 1985 roku.

Cadillac "Króla" wymaga jednak sporo pracy. Na zdjęciach wyraźnie widać, że nadwozie wymaga odświeżenia. Wnętrze jest do całkowitej renowacji - kierownica jest popękana i ukruszona, tapicerka płatami odłazi od boczków drzwi. Jedynie welury się w miarę trzymają kupy, podobnie jak drewniane okleiny na desce rozdzielczej.

Do tego silnik nie pracuje. Choć ponoć głównie od "zastania" i nie ma z nim większych problemów - trzeba go tylko odpalić.

Elvis

 

Do końca aukcji jeszcze kilka dni

To ciekawy, oryginalny, ale jednak spory projekt. Na razie cena nie osiągnęła minimum, ale aukcja kończy się 15 stycznia, można jeszcze licytować. Jeśli jednak chcecie mieć kawałek historii rock and rolla i motoryzacji, licytujcie - samochód stoi w miejscowości Motala, w Szwecji.