Ferrari Pickup? Proszę bardzo. Kończę na dziś z internetem, bo źle na tym wychodzę
Jeśli kogoś bulwersuje Ferrari Purosangue, to co powie na starsze o 40 lat Ferrari Pickup? Bazuje na modelu 412 i na szczęście, to tylko czyjaś twórczość.
Można odetchnąć z ulgą, że w Maranello nigdy nie wpadli na pomysł zrobienia czegoś takiego. Chociaż, jako one-off, takie Ferrari Pickup przy dobrej legendzie mogłoby stać się poszukiwanym kąskiem, podobnie jak BMW M3 w podobnej wersji. Tyle że "Bawarczyk" jest w muzeum firmy.
Tymczasem Ferrari 412 Pickup powstało w czyimś "przydomowym ogródku". Właściciel kupił jeden z najmniej lubianych modeli marki (ja akurat bardzo cenię), czyli kanciastą, czteromiejscową 412-kę i postanowił nieco ją przebudować. Skrócono całą tylną część nadwozia, z tym szybę za słupkiem B. Ferrari Pickup stało się dwumiejscowe, a za tylnymi fotelami pojawiła się część, nazwijmy to dostawcza. Nie jest ona jakaś spektakularna. Ma dwa poziomy i jest wykończona drewnem. Ponoć tekowym, ale wygląda jak wykładzina. W każdym razie na pewno nie robił tego żaden zakład, który robi to profesjonalnie. W spokoju pozostawiono za to tylny panel, z okrągłymi światłami.
Ferrari Pickup? Jak pickup, to z USA
Tak chyba musiał pomyśleć właściciel tego "cuda". A w każdym razie nie miał za grubego portfela i nie chciał naprawiać i utrzymywać 4,9-litrowego V12 o mocy 340 KM. Wierzę, bo to na pewno nie jest tani w eksploatacji silnik. Ale mógłby obronić jakoś tego potworka.
Ale V12 zniknęło, a jego miejsce zajęło V8. Dokładnie, to 5,7-litrowe V8 z Chevroleta. Ferrari jest z 1985 roku, więc pod maskę mógł trafić silnik z serii L98 o mocy 248 KM. Choć patrząc na zdjęcia, była to pewnie gaźnikowa, starsza wersja - L82. Tylko zamiast kołowego filtra powietrza, wstawiono tuningowe wloty z klapkami. Ten pasujący w Chargerze Dominica Toretto patent wygląda idiotycznie w wyciętej masce Ferrari 412.
Całość pozostawiono podpięte do "automatu", ale Bohnams, który wystawia ten projekt, nie podaje, czy to skrzynia amerykańska, czy włoska.
Ferrari 412 nie należy do najdroższych modeli w tym momencie, ale dom aukcyjny spodziewa się sprzedać go za 15-20 tys. Funtów. Ferrari za stówkę? Brzmi kusząco, ale dziękuję - postoję.
Swoją drogą. Chodza słuchy, że Ferrari planuje nie tylko Purosangue, ale również dwa kolejne SUV-y. To dość ciekawe, jak na firmę, która zapowiadała, że nie zrobi żadnego SUV-a, a Purosangue to wcale nie jest samochód tej klasy.
źródło: Bohnams. Tam też znajdziecie więcej zdjęć. Jeśli się odważycie.